piątek, 1 listopada 2013

Blask ciemności 4

Sama nie wierzę, że tu jestem. W końcu ! 
Tyle czasu minęło, a ja wciąż nie mogłam znaleźć dłuższej chwili, by tu do was zajrzeć. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie bardzo źli, prawda ? ;D No a nawet, jeśli jesteście to pozwólcie mi chociaż skończyć te opowiadania i obiecuję, że dobrowolnie oddam się wam na stracenie ;D
W każdym razie. Chciałabym naprawdę bardzo przeprosić za takie nagłe i ostatnio dość częste zniknięcia. Niestety życie ciągle daje mi w kość...
Przy okazji mam ogłoszenie. Z powodu zmian, jakie u mnie zaszły opowiadanie "Wspomnienia z klasy pierwszej" Nie będzie kontynuowane. Jako, że było ono na faktach, a główni bohaterowie, tyle że ci prawdziwi postanowili się rozstać i z tego co wiem, aktualnie nie mają ze sobą żadnego kontaktu. nie wstawię reszty rozdziałów w których jest opisana ich wielka miłość.. no cóż. 
No ale tyle gadania. Czas na rozdział. ;)
Miłego czytania !

Wyjątkowa dedykacja dla wszystkich czytelników Bloga ! <3
Dziękuję wam bardzo ;* To dzięki wam, mimo przeciwności losu ciągle chcę tu wracać.

Gdy już znaleźliśmy się w salonie, od razu pobiegłem na kanapę, by rozsiąść się na niej wygodnie. Nigdy nie myślałem, że będę miał możliwość choćby zobaczenia takich mebli. Musiały kosztować fortunę, a ja, zwykły, szary chłopak mogę umieścić swoje cztery litery na takim arcydziele.
Kocham ten dom !
- Jakie filmy lubisz najbardziej? – zapytał brunet podchodząc do jednej  z półek.
-Ja wybrałem zajęcie, ty wybierz film.  – odpowiedziałem uśmiechając się do niego. Dlaczego to ja mam o wszystkim myśleć ? Z resztą, nie wiedziałem nic o Theodorze i bałem się, że mój wybór okaże się niezbyt trafnym, tak więc wolałem zostawić to jemu.
- Dobrze. – uraczył mnie krótką odpowiedzią, a następnie włączył jakiś film.
Szybko pożałowałem swojego wyboru. Co prawda nie jestem jakimś krytykiem i jestem w stanie obejrzeć wszystko, ale żeby od razu horror? Nigdy nie lubiłem tego gatunku, co więcej nie rozumiałem dlaczego ludzie to oglądają, dlaczego lubią się bać …
            Dobra, nieważne. Przecież przeżyję to tylko film.
Wziąłem głęboki oddech, po czym skupiłem się na ekranie telewizora. 

~Theodor~

Włączyłem film, a następnie usiałem obok chłopaka uśmiechając się pod nosem. Doskonale zdawałem sobie sprawę z faktu, że jest przewrażliwiony na punkcie „strasznych” i „niewyjaśnionych” zjawisk. Czego kompletnie nie rozumiem.
            Wy ludzie jesteście po prostu żałośni. Oglądając film potraficie krzyczeć z przerażenia a później widzieć w ciemnościach masę urojonych rzeczy. Zastanówcie się, czy to nie jest chore ?
Skoro uważacie, że duchy, wampiry, wilkołaki nie istnieją, dlaczego się ich boicie?
Żyjecie na świecie pełnym magii, a boicie się zmyślonych bajeczek.
            W każdym razie.
Siedziałem obok dzieciaka śmiejąc się w duchu. Trząsł się już jak galareta, a to dopiero początek.
Cóż… zabawę czas zacząć.
- Może jakieś wino? – zapytałem spoglądając na niego kątem oka.
Na jego twarzy malowało się przerażenie, mimo tego, że za wszelką cenę próbował je przede mną ukryć.
- Nie, dziękuję. – odpowiedział trzęsącym się lekko głosem.
Wstałem bez słowa i skierowałem się w stronę kuchni, na co chłopak zaraz zerwał się z kanapy, łapiąc mnie za rękaw.
- Gdzie idziesz ?!- niemalże krzyknął.
Uniosłem brwi do góry i przechyliłem głowę w bok,  a na moje wargi wstąpił złośliwy uśmieszek.
-Czyżbyś się przestraszył filmu.? – zapytałem z pogardą.
-Pff.. Ależ skąd ! Po prostu chcę wiedzieć! – splótł ręce na klatce piersiowej patrząc w bok.
-Do kuchni. Zaraz przyjdę… królewno.  – Ostatnie słowo wypowiedziałem już za drzwiami, jednak na tyle głośno, że chłopak bez problemu mógł to usłyszeć. Fuknął pod nosem, że nie jest dziewczyną, ale ostatecznie uciszył się ze strachem patrząc na drzwi.
            Niestety kochanie, nie przyjdę do ciebie tak szybko.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Wyłączyłem prąd, po czym usłyszałem cichy pisk dochodzący z salonu. Zaśmiałem się w duchu. Tak dawno nie bawiłem się żadnym człowieczkiem, a z tym kurduplem i tak wiele zrobić nie mogę.
Westchnąłem ciężko.
Cóż lepsze to, niż nic.
Wtopiłem się w ciemność i bezszelestnie wróciłem do salonu. Mogłem stać tuż obok niego, a chłopak i tak nie mógł mnie zauważyć. Biedny, kruchy człowieczek.
- Theodor ?! Co się stało ? – krzyknął idąc przerażony w stronę drzwi, przez które chwilę temu wszedłem do pomieszczenia.
-Theo !? – jaki Theo.? Theodor jak już, szczylu.
Chłopak wszedł do kuchni. Było tak ciemno że musiał macać przestrzeń przed sobą by w nic nie wejść.
            Wierzysz w duchy chłopcze ?
Uśmiechnąłem się pod nosem, a następnie strąciłem kubek wcześniej stojący na blacie, tuż za plecami blondyna.
-Aaa.!  - po pomieszczeniu rozbrzmiał Krzych Michaela, który natychmiast odskoczył na drugi koniec kuchni.
- Theodor .!
            Tak szybko? Oj chłopcze, wytrzymaj jeszcze.
Więcej, więcej.. chce więcej strachu.
Otworzyłem okno przy którym stał chłopiec, a przez dość silny wiatr rama uderzyła go lekko w plecy, na co chłopak  z przerażeniem wybiegł z kuchni prosto na górę.
            Żałosne. 
Poszedłem za nim.. Zaglądnąłem do jego pokoju. Nie było go. Więc gdzie ? Gdzie jesteś chłopcze ?
Zatrzymałem się na chwilę, wciągnąłem kilka razy powietrze nosem i uśmiechnąłem się pod nosem.
 Twoja krew ma zbyt intensywny zapach skarbie. Nie schowasz się.
Poszedłem do swojej sypialni. Blondynek nie mógł wybrać gorzej… Biedactwo.   
Pomieszczenie było lekko oświetlone przez słaby blask księżyca. Gestem dłoni nakazałem zasłonom, by przykryły okna. Chłopak widząc co się dzieje, wlazł na łóżko i usiadł przerażony pod samą ścianą.
- Theo.. błagam Cię pomóż. – usłyszałem cichy szept.
Coś we mnie drgnęło. Nie jestem pewny co to, ale pierwszy raz w życiu to odczułem.
Patrzyłem na niego i dopiero teraz dostrzegłem łzy w jego zielonych oczach.
            Coś ty najlepszego zrobił ?
Odezwał się głos w moim… sumieniu?
Czy ja mam w ogóle sumienie? Wampir, morderca, znienawidzony przez wszystko co żyje… Czy ja mogę mieć sumienie?
            Cofnąłem się szybko i zszedłem na dół by z powrotem włączyć prąd. Ciągle towarzyszyło mi to okropne uczucie.. Dopiero teraz rozumiem, co ludzie maja na myśli mówiąc „mam wyrzuty”. Okropność.
Wróciłem do swojej sypialni i zapaliłem światło. Michael na początku przestraszył się nagłej zmiany, jednak zaraz zeskoczył z łóżka i niemal rzucił mi się w ręce.
- Widziałeś to ?! Widziałeś.? Ten dom jest nawiedzony ! – zacisnął dłonie na mojej koszulce wciskając twarz w moje ramie.
- Uspokój się dzieciaku. – powiedziałem chłodno, jak to na wampira przystało, jednak pogłaskałem go po głowie , by chodź odrobinę się uspokoił.
            Jesteś idiotą Theodorze… Wystraszyłeś swojego wybranka.
-Uspokój? Nie było prądu ! Rzeczy się same ruszały ! – zaczął krzyczeć odsuwając się ode mnie na długość ramienia.
- Brak prądu zdarza się nawet w tak dużym domu jak ten, a ruszające się rzecz? Nie bądź dzieckiem, to pewnie twoja wyobraźnia. – powiedziałem odwracając się, a następnie wyszedłem z pokoju. – chodź – dodałem nieco głośniej schodząc na dół.
Michael pobiegł za mną i złapał jedną ręką moją koszule, rozglądając się na boki. Zaprowadziłem go do kuchni, gdzie zrobiłem mu gorącą czekoladę. O ile wiem, dobre matki zawsze dawały dzieciom takie rzeczy, gdy te miały zły humor. Może tutaj też pomoże.
            Pięknie. Co to za zachowanie ? Zaczynam mięknąć.
Westchnąłem ciężko na samą myśl o tym fakcie. 
 -Skoro to moja wyobraźnia, to jak wytłumaczysz to, hmm? –wskazał dłonią na szczątki rozbitego kubka znajdujące się na ziemi.
- Pewnie go strąciłeś. – wzruszyłem lekko ramionami. Ludzie często tak robią, gdy czegoś nie wiedzą.
Oparłem się o blat, by lepiej przyglądnąć się jego buzi, która nadal wyrażała strach. Jednakże było też widać, że chłopak uspokoił się nieco i obejmując obiema dłońmi ciepły kubek popijał powoli czekoladę, którą wcześniej mu przyrządziłem.
            Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu Michaela. Chłopak aż podskoczył z zaskoczenia, na co zaśmiałem się pod nosem.
- To nie jest śmieszne ! – wrzasnął na mnie, po czym odebrał.
Dzięki nadludzkiemu słuchowi, doskonale wiedziałem co mówi rozmówczyni chłopaka. Pewnie jego matka. Uśmiechnąłem się pod nosem słysząc, że Michael ma zamiar zostać na noc. Gdy tylko się rozłączył podszedłem do niego i przeczesałem lekko dłonią jego włosy.
- Mówiłem, że pokój się przyda.  – powiedziałem spokojnie, a następnie zabrałem opróżniony już kubek, by go umyć.
- Cicho. To tylko ten jeden raz. Przecież nie wrócę do domu. Jest późno, ciemno i..
- i się boisz ? – popatrzyłem na niego kątem oka.
- Ależ skąd ! – oburzył się nadymając w zabawny sposób policzki. – po prostu chcę zostać i tyle.
- Skoro tak twierdzisz. – odpowiedziałem ponownie opierając się o blat.
Michael patrzył na mnie przez chwilę po czym odwrócił twarz  tak, jakby chciał mi powiedzieć „foch”. Pokręciłem lekko głową, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- W takim razie, co chcesz robić? Bo jak się domyśla, filmu już nie chcesz.
- O nie . – jakby na potwierdzenie swoich słów pokręcił głową. – No ale nie wiem co chcę robić. Zaproponuj coś.  – wytknął mi język, na co uniosłem brew do góry.
- Nie pozwalaj sobie. – powiedziałem podchodząc do niego. – Nie jesteś mim kolegą. – stuknąłem go lekko palcem w czoło.
- No to kim ? – zapytał patrząc prosto w moje oczy.


.C.D.N.

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) Cieszę się, że wreszcie się pojawił. Zachowanie wampirka nieźle mnie rozbawiło pomimo tego, że napędził stracha swojemu wybrankowi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez się cieszę. Naprawdę za wami wszystkimi tęskniłam. Tym razem postaram się z wszystkich sił nie znikać . ;D

      Usuń
  2. Uhuhuhuhuu~ Wreszcie nowy rozdział~! Żeby sobie przypomnieć opo, czytałam wszystko od początku~ Aż mi okulary parowały xD Wampirek umie napędzić stracha. Weszłabym do tego opo i z wielką chęcią strzeliła mu gazetą w głowę. Ale poprawił się i pomógł uspokoić się , swojemu wybrankowi, a to najważniejsze C: Pisz szybciutko, droga Lanno, bo ostatnie zdanie mnie wyżera xD

    Pozdrawiam i weny życzę,
    Kimi~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha.. no może by mu się przydała tak lekcja, choć wątpię by gazeta podziałała. Ja bym proponowała jakieś krzesło xD
      Rozdział 5 wstawię w czwartek, bądź cierpliwa. ;)

      Usuń
  3. Wreszcie! Nie pozwalam Ci znikac na tak dlugo xD
    Oooj nasz wampirek rozrabia, biedny michael.
    Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie wróciłaś!
    Już się bałam że to nigdy nie nastąpi.
    Rozdział Super! Jak zawsze, no bo w końcu twój Lanna. Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podlizuj się xD
      i jakże mogłabym tu nie wrócić, ten blog to mój sposób na zapomnienie o szarej rzeczywistości. Choćbym miała zniknąć na naprawdę bardzo, baaardzoo długo to i tak zawsze tu wrócę ;D

      Usuń
  5. No siema. Cieszę się, że wróciłaś. Nie było Cię tak długo, że musiałem przeczytać wszystko od nowa, ale było warto. Napisz szybko kolejny rozdział. Tylko ej.. mam nadzieję, że nie skrzywdzisz blondaska.
    Niech wspaniała wena Cię nawiedzi, bo o ile wiem ostatnio miałaś z nią małe problemy :p

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne. (☆_☆) Pisz szybciutko :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. lanna !!! teskniłam :D ide czytać wszystkie rozdziały bo dosyć dużo mam do nadrobienia :D http://opowiadania-yaoi-elizabeth.blogspot.com/ zapraszam też do mnie ale to w między czasie

    OdpowiedzUsuń
  8. Wchodze na twojego bloga z mysla, moze wrocila, a tu bam ! 4 rozdzial mojego ulubionego opowiadania! Nie wiem nawet jak opisac ta radosc, ktara wtedy poczulam. Rozdzial genialny, jak zawsze. Jestes moja ulubiona autorka kochana.
    Zycze duzo weny tobie ;*
    Ps. Wybacz takie pismo, ale tymczasowo nie mam komputera, a slownik na tel mnie denerwuje.
    ~ wisienka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Blask Ciemności przypadł Ci do gustu. ;D Przyznam, że do niego się chyba najbardziej przyłożyłam... Dziękuję, za życzenia, cóż nie ukrywam, że się przydadzą. Moja wena bywa wyjątkowo kapryśna. xD A co do pisma nie przejmuj się, w pełni podzielam twoje zdanie an temat słowników na telefonach. ;D

      Usuń
  9. Witam,
    rozdział mi się bardzo spodobał, oj Teo nieładnie tak go straszyć, i bardzo dobrze, ze dopadły Ciebie wyrzuty sumienia....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    jak Theo mógł tak go wystraszyć? Ale chociaż to zaczął odczuwać wyrzuty sumienia...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka,
    wspaniale, ech jak to tak Theo mógł go wystraszyć? ale nie ma tego złego, chociaż zaczął odczuwać wyrzuty sumienia... ;)
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejeczka,
    cudownie, jak to Theo mógł go wystraszyć? ale nie ma tego złego, chociaż zaczął odczuwać wyrzuty sumienia... ;) :)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń