Sama nie wierzę, że tu jestem. W końcu !
Tyle czasu minęło, a ja wciąż nie mogłam znaleźć dłuższej chwili, by tu do was zajrzeć. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie bardzo źli, prawda ? ;D No a nawet, jeśli jesteście to pozwólcie mi chociaż skończyć te opowiadania i obiecuję, że dobrowolnie oddam się wam na stracenie ;D
W każdym razie. Chciałabym naprawdę bardzo przeprosić za takie nagłe i ostatnio dość częste zniknięcia. Niestety życie ciągle daje mi w kość...
Przy okazji mam ogłoszenie. Z powodu zmian, jakie u mnie zaszły opowiadanie "Wspomnienia z klasy pierwszej" Nie będzie kontynuowane. Jako, że było ono na faktach, a główni bohaterowie, tyle że ci prawdziwi postanowili się rozstać i z tego co wiem, aktualnie nie mają ze sobą żadnego kontaktu. nie wstawię reszty rozdziałów w których jest opisana ich wielka miłość.. no cóż.
No ale tyle gadania. Czas na rozdział. ;)
Miłego czytania !
Wyjątkowa dedykacja dla wszystkich czytelników Bloga ! <3
Dziękuję wam bardzo ;* To dzięki wam, mimo przeciwności losu ciągle chcę tu wracać.
Gdy już znaleźliśmy się w
salonie, od razu pobiegłem na kanapę, by rozsiąść się na niej wygodnie. Nigdy
nie myślałem, że będę miał możliwość choćby zobaczenia takich mebli. Musiały
kosztować fortunę, a ja, zwykły, szary chłopak mogę umieścić swoje cztery
litery na takim arcydziele.
Kocham
ten dom !
- Jakie filmy lubisz
najbardziej? – zapytał brunet podchodząc do jednej z półek.
-Ja wybrałem zajęcie, ty
wybierz film. – odpowiedziałem
uśmiechając się do niego. Dlaczego to ja mam o wszystkim myśleć ? Z resztą, nie
wiedziałem nic o Theodorze i bałem się, że mój wybór okaże się niezbyt trafnym,
tak więc wolałem zostawić to jemu.
- Dobrze. – uraczył mnie
krótką odpowiedzią, a następnie włączył jakiś film.
Szybko pożałowałem swojego
wyboru. Co prawda nie jestem jakimś krytykiem i jestem w stanie obejrzeć wszystko,
ale żeby od razu horror? Nigdy nie lubiłem tego gatunku, co więcej nie
rozumiałem dlaczego ludzie to oglądają, dlaczego lubią się bać …
Dobra, nieważne. Przecież przeżyję to tylko film.
Wziąłem głęboki oddech, po
czym skupiłem się na ekranie telewizora.
~Theodor~
Włączyłem film, a
następnie usiałem obok chłopaka uśmiechając się pod nosem. Doskonale zdawałem
sobie sprawę z faktu, że jest przewrażliwiony na punkcie „strasznych” i
„niewyjaśnionych” zjawisk. Czego kompletnie nie rozumiem.
Wy ludzie jesteście po prostu żałośni. Oglądając film
potraficie krzyczeć z przerażenia a później widzieć w ciemnościach masę urojonych
rzeczy. Zastanówcie się, czy to nie jest chore ?
Skoro uważacie, że duchy,
wampiry, wilkołaki nie istnieją, dlaczego się ich boicie?
Żyjecie na świecie pełnym
magii, a boicie się zmyślonych bajeczek.
W
każdym razie.
Siedziałem obok dzieciaka
śmiejąc się w duchu. Trząsł się już jak galareta, a to dopiero początek.
Cóż… zabawę czas zacząć.
- Może jakieś wino? –
zapytałem spoglądając na niego kątem oka.
Na jego twarzy malowało
się przerażenie, mimo tego, że za wszelką cenę próbował je przede mną ukryć.
- Nie, dziękuję. –
odpowiedział trzęsącym się lekko głosem.
Wstałem bez słowa i
skierowałem się w stronę kuchni, na co chłopak zaraz zerwał się z kanapy,
łapiąc mnie za rękaw.
- Gdzie idziesz ?!- niemalże
krzyknął.
Uniosłem brwi do góry i
przechyliłem głowę w bok, a na moje
wargi wstąpił złośliwy uśmieszek.
-Czyżbyś się przestraszył
filmu.? – zapytałem z pogardą.
-Pff.. Ależ skąd ! Po
prostu chcę wiedzieć! – splótł ręce na klatce piersiowej patrząc w bok.
-Do kuchni. Zaraz przyjdę…
królewno. – Ostatnie słowo wypowiedziałem
już za drzwiami, jednak na tyle głośno, że chłopak bez problemu mógł to
usłyszeć. Fuknął pod nosem, że nie jest dziewczyną, ale ostatecznie uciszył się
ze strachem patrząc na drzwi.
Niestety kochanie, nie przyjdę do ciebie tak szybko.
Uśmiechnąłem się pod
nosem. Wyłączyłem prąd, po czym usłyszałem cichy pisk dochodzący z salonu. Zaśmiałem
się w duchu. Tak dawno nie bawiłem się żadnym człowieczkiem, a z tym kurduplem
i tak wiele zrobić nie mogę.
Westchnąłem ciężko.
Cóż lepsze to, niż nic.
Wtopiłem się w ciemność i
bezszelestnie wróciłem do salonu. Mogłem stać tuż obok niego, a chłopak i tak
nie mógł mnie zauważyć. Biedny, kruchy człowieczek.
- Theodor ?! Co się stało
? – krzyknął idąc przerażony w stronę drzwi, przez które chwilę temu wszedłem
do pomieszczenia.
-Theo !? – jaki Theo.?
Theodor jak już, szczylu.
Chłopak wszedł do kuchni.
Było tak ciemno że musiał macać przestrzeń przed sobą by w nic nie wejść.
Wierzysz w duchy chłopcze ?
Uśmiechnąłem się pod nosem,
a następnie strąciłem kubek wcześniej stojący na blacie, tuż za plecami
blondyna.
-Aaa.! - po pomieszczeniu rozbrzmiał Krzych Michaela,
który natychmiast odskoczył na drugi koniec kuchni.
- Theodor .!
Tak szybko? Oj chłopcze, wytrzymaj jeszcze.
Więcej, więcej.. chce więcej
strachu.
Otworzyłem okno przy którym
stał chłopiec, a przez dość silny wiatr rama uderzyła go lekko w plecy, na co
chłopak z przerażeniem wybiegł z kuchni
prosto na górę.
Żałosne.
Poszedłem za nim..
Zaglądnąłem do jego pokoju. Nie było go. Więc gdzie ? Gdzie jesteś chłopcze ?
Zatrzymałem się na chwilę,
wciągnąłem kilka razy powietrze nosem i uśmiechnąłem się pod nosem.
Twoja krew ma zbyt intensywny zapach skarbie.
Nie schowasz się.
Poszedłem do swojej
sypialni. Blondynek nie mógł wybrać gorzej… Biedactwo.
Pomieszczenie
było lekko oświetlone przez słaby blask księżyca. Gestem dłoni nakazałem zasłonom,
by przykryły okna. Chłopak widząc co się dzieje, wlazł na łóżko i usiadł
przerażony pod samą ścianą.
- Theo.. błagam Cię pomóż.
– usłyszałem cichy szept.
Coś we mnie drgnęło. Nie
jestem pewny co to, ale pierwszy raz w życiu to odczułem.
Patrzyłem na niego i
dopiero teraz dostrzegłem łzy w jego zielonych oczach.
Coś ty najlepszego
zrobił ?
Odezwał się głos w moim…
sumieniu?
Czy ja mam w ogóle
sumienie? Wampir, morderca, znienawidzony przez wszystko co żyje… Czy ja mogę
mieć sumienie?
Cofnąłem się szybko i zszedłem na dół by z powrotem
włączyć prąd. Ciągle towarzyszyło mi to okropne uczucie.. Dopiero teraz
rozumiem, co ludzie maja na myśli mówiąc „mam wyrzuty”. Okropność.
Wróciłem do swojej sypialni
i zapaliłem światło. Michael na początku przestraszył się nagłej zmiany, jednak
zaraz zeskoczył z łóżka i niemal rzucił mi się w ręce.
- Widziałeś to ?! Widziałeś.?
Ten dom jest nawiedzony ! – zacisnął dłonie na mojej koszulce wciskając twarz w
moje ramie.
- Uspokój się dzieciaku. –
powiedziałem chłodno, jak to na wampira przystało, jednak pogłaskałem go po
głowie , by chodź odrobinę się uspokoił.
Jesteś idiotą
Theodorze… Wystraszyłeś swojego wybranka.
-Uspokój? Nie było prądu !
Rzeczy się same ruszały ! – zaczął krzyczeć odsuwając się ode mnie na długość
ramienia.
- Brak prądu zdarza się
nawet w tak dużym domu jak ten, a ruszające się rzecz? Nie bądź dzieckiem, to
pewnie twoja wyobraźnia. – powiedziałem odwracając się, a następnie wyszedłem z
pokoju. – chodź – dodałem nieco głośniej schodząc na dół.
Michael pobiegł za mną i
złapał jedną ręką moją koszule, rozglądając się na boki. Zaprowadziłem go do
kuchni, gdzie zrobiłem mu gorącą czekoladę. O ile wiem, dobre matki zawsze
dawały dzieciom takie rzeczy, gdy te miały zły humor. Może tutaj też pomoże.
Pięknie. Co to za zachowanie ? Zaczynam mięknąć.
Westchnąłem ciężko na samą
myśl o tym fakcie.
-Skoro to moja wyobraźnia, to jak wytłumaczysz
to, hmm? –wskazał dłonią na szczątki rozbitego kubka znajdujące się na ziemi.
- Pewnie go strąciłeś. –
wzruszyłem lekko ramionami. Ludzie często tak robią, gdy czegoś nie wiedzą.
Oparłem się o blat, by
lepiej przyglądnąć się jego buzi, która nadal wyrażała strach. Jednakże było
też widać, że chłopak uspokoił się nieco i obejmując obiema dłońmi ciepły kubek
popijał powoli czekoladę, którą wcześniej mu przyrządziłem.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu Michaela. Chłopak
aż podskoczył z zaskoczenia, na co zaśmiałem się pod nosem.
- To nie jest śmieszne ! –
wrzasnął na mnie, po czym odebrał.
Dzięki nadludzkiemu
słuchowi, doskonale wiedziałem co mówi rozmówczyni chłopaka. Pewnie jego matka.
Uśmiechnąłem się pod nosem słysząc, że Michael ma zamiar zostać na noc. Gdy
tylko się rozłączył podszedłem do niego i przeczesałem lekko dłonią jego włosy.
- Mówiłem, że pokój się
przyda. – powiedziałem spokojnie, a
następnie zabrałem opróżniony już kubek, by go umyć.
- Cicho. To tylko ten
jeden raz. Przecież nie wrócę do domu. Jest późno, ciemno i..
- i się boisz ? –
popatrzyłem na niego kątem oka.
- Ależ skąd ! – oburzył
się nadymając w zabawny sposób policzki. – po prostu chcę zostać i tyle.
- Skoro tak twierdzisz. –
odpowiedziałem ponownie opierając się o blat.
Michael patrzył na mnie
przez chwilę po czym odwrócił twarz tak,
jakby chciał mi powiedzieć „foch”. Pokręciłem lekko głową, krzyżując ręce na
klatce piersiowej.
- W takim razie, co chcesz
robić? Bo jak się domyśla, filmu już nie chcesz.
- O nie . – jakby na
potwierdzenie swoich słów pokręcił głową. – No ale nie wiem co chcę robić.
Zaproponuj coś. – wytknął mi język, na
co uniosłem brew do góry.
- Nie pozwalaj sobie. –
powiedziałem podchodząc do niego. – Nie jesteś mim kolegą. – stuknąłem go lekko
palcem w czoło.
- No to kim ? – zapytał
patrząc prosto w moje oczy.
.C.D.N.
Świetny rozdział :) Cieszę się, że wreszcie się pojawił. Zachowanie wampirka nieźle mnie rozbawiło pomimo tego, że napędził stracha swojemu wybrankowi :)
OdpowiedzUsuńTez się cieszę. Naprawdę za wami wszystkimi tęskniłam. Tym razem postaram się z wszystkich sił nie znikać . ;D
UsuńUhuhuhuhuu~ Wreszcie nowy rozdział~! Żeby sobie przypomnieć opo, czytałam wszystko od początku~ Aż mi okulary parowały xD Wampirek umie napędzić stracha. Weszłabym do tego opo i z wielką chęcią strzeliła mu gazetą w głowę. Ale poprawił się i pomógł uspokoić się , swojemu wybrankowi, a to najważniejsze C: Pisz szybciutko, droga Lanno, bo ostatnie zdanie mnie wyżera xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę,
Kimi~
Haha.. no może by mu się przydała tak lekcja, choć wątpię by gazeta podziałała. Ja bym proponowała jakieś krzesło xD
UsuńRozdział 5 wstawię w czwartek, bądź cierpliwa. ;)
Wreszcie! Nie pozwalam Ci znikac na tak dlugo xD
OdpowiedzUsuńOooj nasz wampirek rozrabia, biedny michael.
Czekam na więcej
No nareszcie wróciłaś!
OdpowiedzUsuńJuż się bałam że to nigdy nie nastąpi.
Rozdział Super! Jak zawsze, no bo w końcu twój Lanna. Czekam na next ;*
Nie podlizuj się xD
Usuńi jakże mogłabym tu nie wrócić, ten blog to mój sposób na zapomnienie o szarej rzeczywistości. Choćbym miała zniknąć na naprawdę bardzo, baaardzoo długo to i tak zawsze tu wrócę ;D
No siema. Cieszę się, że wróciłaś. Nie było Cię tak długo, że musiałem przeczytać wszystko od nowa, ale było warto. Napisz szybko kolejny rozdział. Tylko ej.. mam nadzieję, że nie skrzywdzisz blondaska.
OdpowiedzUsuńNiech wspaniała wena Cię nawiedzi, bo o ile wiem ostatnio miałaś z nią małe problemy :p
Bardzo fajne. (☆_☆) Pisz szybciutko :-*
OdpowiedzUsuńlanna !!! teskniłam :D ide czytać wszystkie rozdziały bo dosyć dużo mam do nadrobienia :D http://opowiadania-yaoi-elizabeth.blogspot.com/ zapraszam też do mnie ale to w między czasie
OdpowiedzUsuńWchodze na twojego bloga z mysla, moze wrocila, a tu bam ! 4 rozdzial mojego ulubionego opowiadania! Nie wiem nawet jak opisac ta radosc, ktara wtedy poczulam. Rozdzial genialny, jak zawsze. Jestes moja ulubiona autorka kochana.
OdpowiedzUsuńZycze duzo weny tobie ;*
Ps. Wybacz takie pismo, ale tymczasowo nie mam komputera, a slownik na tel mnie denerwuje.
~ wisienka
Bardzo się cieszę, że Blask Ciemności przypadł Ci do gustu. ;D Przyznam, że do niego się chyba najbardziej przyłożyłam... Dziękuję, za życzenia, cóż nie ukrywam, że się przydadzą. Moja wena bywa wyjątkowo kapryśna. xD A co do pisma nie przejmuj się, w pełni podzielam twoje zdanie an temat słowników na telefonach. ;D
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrozdział mi się bardzo spodobał, oj Teo nieładnie tak go straszyć, i bardzo dobrze, ze dopadły Ciebie wyrzuty sumienia....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hahaha XD To było dobre.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńjak Theo mógł tak go wystraszyć? Ale chociaż to zaczął odczuwać wyrzuty sumienia...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ech jak to tak Theo mógł go wystraszyć? ale nie ma tego złego, chociaż zaczął odczuwać wyrzuty sumienia... ;)
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudownie, jak to Theo mógł go wystraszyć? ale nie ma tego złego, chociaż zaczął odczuwać wyrzuty sumienia... ;) :)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza