czwartek, 26 stycznia 2017

Just Love Me 4

Hejo!  ;*
Tak więc mamy kolejny i zarazem ostatni rozdział Just Love Me. Mam nadzieję,  że ogólnie rzecz biorąc opowiadanie nie było takie złe ;)
Miłego czytania!!  ;*



Po całym tygodniu szkoły nadszedł upragniony weekend, a wraz z nim urodziny Dominica. Choć Jamie był znany z tego, że każdego wolnego dnia spał do jedenastej, to dziś zaczął się krzątać po pokoju już o ósmej.
- Jamie?- do pomieszczenia weszła jego matka - Kiedy przyjdzie Dominic ? - uśmiechnęła się do syna widząc jak ten już od godziny stoi przed lustrem dobierając strój.
- Koło 16. - odpowiedział krótko odwracając się tyłem do lustra i ilustrując dokładnie swoje odbicie. - Co myślisz? - spojrzał na matkę z niezwykłą powagą.
Ta zaśmiała się cicho i kiwnęła lekko głową.
- Ładnemu we wszystkim ładnie. - powiedziała puszczając do syna oczko i skierowała się w stronę wyjścia.
- Mamo. A ty o której wrócisz ? - zapytał już na nią nie patrząc i znów zaczął szukać w szafce innej kreacji.
- Wrócę jutro. - powiedziała wiedząc, że tymi słowami uszczęśliwi syna. - Bawcie się dobrze, ale obiecaj że nie będziesz dużo pił, dobrze? - Spojrzała w jego kierunku przelotnie i wyszła z pokoju nie czekając na odpowiedź. Wiedziała, że syn jej nie zawiedzie.

Gdy Jamie był już w pełni gotowy dochodziła godzina piętnasta. W tym czasie zdążył nie tylko uszykować siebie, ale też przygotować cały pokój, zapakować prezent i przygotować obiad,  jakieś przekąski oraz napoje. Uśmiechnął się sam do siebie będąc dumnym ze swej pracy.
Sięgnął po telefon i wysłał SMS do Dominica.

Kiedy będziesz ?

Schował telefon do kieszeni i zapalił świeczkę zapachową, która znajdowała się na stole, a chwilę później usłyszał dzwonek do drzwi. Uśmiechnął się szeroko i szybko do nich podbiegł by wpuścić gościa, którym był nie kto inny, jak Dominic. 
- Jest twoja mama? - zapytał ledwo przekraczając próg.
-Nie. - odpowiedział krótko i od razu zawiesił się na szyi chłopaka. 
Nie musiał długo czekać. Od razu został pocałowany przez bruneta, który objął go w pasie. 
- O której wróci? - wymruczał w usta blondyna. 
- Jutro. - powiedział już się odsuwając. - Choć - złapał go za rękę i pociągnął do kuchni, gdzie nakazał mu usiąść na stole.
Dominic zaśmiał się cicho wykonując jego polecenie. 
- Widzę, że zaplanowałeś już cały wieczór. - patrzył na blondyna krzątającego się przy patelni.
- Yhyym, - Mruknął Jamie uśmiechając się pięknie.
Tak było od lat. W każde urodziny Dominica, Jamie z wielkim staraniem przygotowywał mu posiłek, który wspólnie jedli, później wręczał mu prezent, a na końcu oglądali film pijąc przy tym piwo. Dominic zwykle zostawał wtedy na noc, by następnego dnia wrócić do szarej rzeczywistości. Choć każde urodziny wyglądały identycznie, brunet nie wyobrażał sobie najmniejszej zmiany. Uwielbiał ten czas, gdy wraz ze swoim najlepszym przyjacielem mógł udawać "zwykłego" człowieka. 
- Gotowe. - powiedział blondyn nakładając na dwa talerze ryż z kurczakiem i warzywami z patelni. 
Niby taki prosty posiłek, a jednak dla samego Dominica był to prawdziwy przysmak. 
- Dziękuję. - powiedział przyglądając się swojej porcji i zaczął jeść ze smakiem.
Jamie przyglądał się brunetowi z uśmiechem na twarzy. Co roku chciał, by było niepowtarzalnie i oryginalnie, a jednak zawsze robił dokładnie to samo. Może dlatego, że na pierwszych wspólnych urodzinach Dominica, pierwszy raz zobaczył go naprawdę szczęśliwego... a może dlatego, że tak jak brunet bał się zmian. Pokręcił lekko głową i zaczął jeść swój posiłek.
      Gdy obiad był już zjedzony nadszedł czas na prezent. Blondyn pobiegł więc do swojego pokoju zastrzegając wcześniej, że Dominic nie ma prawa iść za nim, a po chwili trzymał w ręce małe pudełko opakowane w ozdobny papier. Wręczył je przyjacielowi, który grzecznie czekał w małym salonie.
- Co to ? - zapytał potrząsając pudełkiem przy uchu. - Nie bomba, prawda?- popatrzył na niego podejrzliwie.
Jamie zaśmiał się i pokręcił głową.
- Otwórz to się przekonasz.
Dominic patrzył na pudełko jeszcze przez chwilę, a późnej zaczął rozpakowywać swój prezent. Gdy ściągnął pokrywkę jego twarz całkowicie spoważniała i z niedowierzaniem popatrzył na blondyna.
Jamie uśmiechnął się jeszcze szerzej, usiadł na kanapie obok przyjaciela i oparł głowę o jego ramię.
- Zasłużyłeś. - powiedział cicho.
W pudełku był nowiuteńki zegarek, o którym Dominic marzył od dwóch lat, niestety nigdy nie było go stać.
- Przecież... - zaczął cicho patrząc na zegarek - on kosztował majątek. - wydukał w końcu wpatrując się w srebrny gadżet.
- Wiem. - powiedział w pełni poważnie Jamie i podniósł się lekko - W końcu zbierałem na niego półtora roku. - Popatrzył na zegarek, a później na przyjaciela. - Mimo wszystko, zadłużyłeś na niego. - uśmiechnął się ciepło - już dawno powinieneś taki dostać. W końcu wytrzymałeś przy mnie tyle lat...
Dominic wciąż wpatrywał się w zegarek, po czym mocno przytulił do siebie przyjaciela.
- Jest wspaniały. - powiedział szczęśliwy - Dziękuję. - ostatnie słowo już wyszeptał, by później dać całusa w policzek blondynowi.
- Nie słodź, tylko przymierz. - popędził go Jamie uśmiechając się do przyjaciela.
Dominicowi nie trzeba było powtarzać dwa razy. Ciągle wpatrując się z zachwytem w błyskotkę, założył ją na nadgarstek i wyciągnął dłoń do przodu by zademonstrować, jak to wygląda.
- Piękny. - szepnął ciągle wpatrując się w gadżet.
- Cieszę się, że Cię zadowoliłem. - powiedział blondyn ponownie opierając głowę o ramie przyjaciela.
- To teraz film ? - zapytał brunet
- Żartujesz? - zapytał niemalże piskliwie Jamie -  cały czas gapisz się w zegarek, jak w złoto. - fuknął udając obrażonego - film oglądałbym sam.
Dominic patrzył na chłopaka po czym zaśmiał się widząc jego zachowanie.
- Och daj spokój, obiecuję że skupie się na filmie. - wymruczał ocierając swoim ramieniem o bok chłopaka, by go przekabacić.
Jamie patrzył na niego kątem oka, po czym bez ceregieli władował mu się na kolana i objął szyję.
- Właściwie to wolałbym żebyś skupił się na mnie.. - uśmiechnął się zawadiacko
Brunet patrzył w oczy blondyna z lekkim zdziwieniem. Pierwszy raz widział go w podobnej sytuacji. Jamie zawsze zachowywał się tak spokojnie... nigdy nikomu nie wadził, zawsze był bardzo delikatny przez co Dominic miał wrażenie, że już mocniejsze przytulenie chłopaka może mu zrobić krzywdę.
- Hm... - wydusił z siebie w końcu po czym wzruszył lekko ramionami udając nieprzejętego. - Może. - skwitował siląc się, aby jego mina wyglądała na obojętną.
Jamie zaśmiał się na to zachowanie i pokręcił lekko głową.
- Kiepski z ciebie aktor. - nie czekając już na nic nachylił się nad przyjacielem i wpił w jego usta.
Dominic uśmiechnął się delikatnie i łapiąc w dłonie twarz przyjaciela zaczął odwzajemniać jego pocałunki. Jamie zadowolony z takiego obrotu sprawy wplótł palce we włosy przyjaciela przyciągając jego głowę jeszcze bliżej swojej i wsunął zwinnie język między jego wargi, na co ten zamruczał cicho z zadowoleniem.
Blondyn powoli zatracał się w pieszczocie. Temperatura jego ciała gwałtownie wzrosła, a serce zaczęło walić, jakby co najmniej chciało wyskoczyć mu z piersi. Tak długo marzył o takiej chwili.
Po kilku minutach pocałunku chłopcy odsunęli się od siebie odrobinę, by móc złapać powietrze, którego już od dawna im brakowało. Mimo to ciągle patrzyli sobie w oczy jakby doszukując się w nich odpowiedzi na niezadane przez nikogo pytanie. Blondyn przełknął ślinę i pogładził kark przyjaciela opuszkami palców, by następnie przejechać nimi po szyi i policzku.
- Jeśli nie chcesz.. - zaczął cicho, gdy jego umysł wrócił na ziemię, a ciało powoli zaczęło się uspokajać. - Chodzi mi o to, że to jedyny moment w którym.. - znowu przerwał. Każde z tych zdań nie chciało mu przejść przez gardło.
Dominic patrzył przez chwilę w pełni poważnie w błękitne oczy, po czym zaśmiał się cicho pod nosem i pokręcił głową.
- Nie chcę .. - zaczął mówić, a widząc strach w ślepiach przyjaciela zrobił krótką przerwę i objął go mocno w pasie - przerywać, - Dodał uśmiechając się jakby cwaniacko.
Jamie popatrzył na niego szczęśliwy, ale zaraz odwrócił głowę w bok i prychnął.
- Zrobiłeś to specjalnie. - wymamrotał obrażony.
Dominic zaśmiał się pod nosem i podniósł się do pozycji stojącej trzymając mocno blondyna, który oplótł nogi wokół jego pasa, a rękami trzymał się szyi przyjaciela.
- Co robisz? - zapytał lekko zdziwiony Jamie przywierając całym ciałem do chłopaka. Ani myślał teraz spaść.
- W łóżku będzie chyba wygodniej, prawda? - zapytał mrukliwym tonem.
Jamie uśmiechnął się chowając twarz w zagłębieniu szyi bruneta. Nigdy nie myślał, że Dominic może się tak zachowywać. Zwykle był obojętny, trochę zamknięty w sobie i rzadko kiedy pokazywał w tak otwarty sposób swoje uczucia. No może nie wliczając smutku... W każdym razie, ten sam chłopak właśnie trzymał go na rękach i niósł do sypialni w której...
Po plecach Jamiego przeszedł przyjemny dreszcz.
- Prawda. - wyszeptał.
Brunet szedł powolnym krokiem w stronę pokoju. Przez jego głowę przepływało w tym momencie miliony myśli, niejednokrotnie całkowicie sprzecznych ze sobą. Przecież nie był gejem. Nigdy nawet przez sekundę nie myślał o żadnym mężczyźnie w ten właśnie sposób.
Jednak Jamie był wyjątkowy... Towarzyszył brunetowi w zdrowiu i chorobie, w dobrych i złych chwilach... jednym słowem zawsze. Niczym w małżeństwie.

Dominic wszedł do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi, a następnie położył blondyna na pościeli i usadowił się wygodnie  na jego biodrach. Na ten gest Jamie posłał mu najpiękniejszy uśmiech, na jaki było go stać, obejmując przy tym szyję przyjaciela.
- Jakbym zrobił cokolwiek nie tak.. - zaczął brunet nachylając się nad chłopakiem.
- Wszystko będzie "tak" - przerwał mu Jamie wplatając palce we włosy Dominica. - Zobaczysz.
Po tym stwierdzeniu przyciągnął go do siebie, by ich wargi ponownie już tego dnia złączyły się w namiętnym pocałunku. Usta bruneta wygięły się w lekki uśmiech z przyjemnością oddając pieszczotę, a w tym czasie jedna z jego dłoni wkradła się pod koszulkę przyjaciela. Delikatnymi ruchami gładził brzuch i bok blondyna. Jamie zamruczał z aprobatą, a jego ręce powędrowały na biodra ciemnookiego, by zaraz podciągnąć jego koszulkę do góry, aż w końcu udało mu się ją ściągnąć, gdy tylko ich usta się rozłączyły.
Na twarz Dominica wstąpiła wtedy lekka niepewność. Doskonale sobie zdawał sprawę z faktu, że jego poharatane ciało nie ma prawa być w żadnym stopniu pociągające, a wręcz przeciwnie. Uwadze blondyna nie umknęła ta skromna zmiana zachowanie, więc podniósł się na łokciach by złożyć czuły pocałunek na wargach kolegi.
-Nie przejmuj się. - wymruczał cicho ocierając swoim nosem o nos bruneta. - do wesela się zagoi. - puścił mu oczko, na co Dominic prychnął cicho.
Poskutkowało. Ciemnooki ponownie się uśmiechnął i od razu zdjął koszulkę z przyjaciela, po czym zaczął obdarowywać pocałunkami jego długą szyję. Szybko mu się to znudziło, więc zszedł z pieszczotą niżej i tak przeszedł przez tors i brzuch, zatrzymując się na chwilę przy pępku, po czym znów zaczął wędrówkę w dół zatrzymując się dopiero na linii spodni.
- To nie będzie nam potrzebne - wymamrotał uporawszy się już z zamkiem i jednym ruchem pozbył się zbędnego ubrania.
Na chwilę skierował wzrok na oczy chłopaka, jakby chciał doszukać się w nich zgody na dalsze działanie, jednak to co ujrzał wyprzedziło jego oczekiwania.
Półnagi blondyn leżący na błękitnej pościeli wyglądał teraz niczym anioł. Jego niebieskie, zamglone oczy wpatrywały się w bruneta z zachwytem ale i zniecierpliwieniem, wyraźnie domagając się kolejnych pieszczot. Jedna z jego dłoni luźno spoczywała na czole, a druga zaciskała z premedytacją pościel. To był tak piękny widok, że Dominicowi aż zaczęło się ciężej oddychać. Nie mógł sobie niestety pozwolić na dokładniejsze obejrzenie ciała chłopaka, bo zauważył, że w jego oczach narastało zniecierpliwienie, a przecież grzechem jest torturować tak pięknego aniołka. Tak więc brunet szybko oblizał usta i zsunął z przyjaciela ostatnią część garderoby. Przesunął dłońmi po jego bokach, zjeżdżając na uda, które rozchylił na boki, a sam usadowił się pomiędzy nimi, by zaraz obcałować najwrażliwszą część jego ciała. Jamie jęknął wyginając kręgosłup w łuk, a dłoń, która jeszcze sekundę temu spoczywała na jego czole, zacisnął mocno na czarnych włosach partnera. Dominic uśmiechnął się na ten gest, polizał czubek przyrodzenia chłopaka, by zaraz przejechać językiem wzdłuż nasady, a na końcu wziąć go całego do ust.
Jamie spragniony dotyku przyjaciela zaczął lekko poruszać biodrami,  a z jego ust co chwile wydobywały się to westchnienia przyjemności, to ciche jęki. Po chwili blondyn zagryzł dolną wargę , i uniósł się do siadu. Tak bardzo chciał teraz widzieć twarz swojego ukochanego. Brunet spojrzał na chłopaka, po czym zassał czubek jego przyrodzenia i usłyszał głośny jęk.
- Tak się nie bawimy - wymruczał blondyn przyciągając twarz przyjaciela do swojej i wpił się w jego usta.
Dominic jednak  szybko przerwał tą skromną pieszczotę i pchnął blondyna tak, by ten się położył. Szybkim, lekko nerwowym ruchem pozbył się swoich ubrań,  a po chwili jego biodra zawisły nad twarzą przyjaciela.
- W takim razie pobawimy się tak - powiedział z zadziornym uśmiechem, trącając swoim penisem wargi Jamiego. Blondyn bez zastanowienia objął biodra mężczyzny i od razu przystąpił do działania.  Lizał, ssał i przygryzał na zmianę członka chłopaka rozkoszując się przy tym jego smakiem.  Dominic zamknął oczy oddając się całkowicie narastającej rozkoszy i z podziwem stwierdził, że jego niepozorny przyjaciel doskonale znał się na rzeczy.
- Jamie..  - szepnął w pewnym momencie odsuwając biodra od jego ust. - wystarczy.  - złapał jego twarz w dłonie - zabawa nie może się tak szybko skończyć - pocałował go mocno, a po chwili odwrócił go brutalnie tyłem do siebie.
Dłonią przygwoździł mu twarz do pościeli, a sam przywarł do niego całym ciałem obcałowywując jego kręgosłup.  Jamie zdziwił się na to nagle posunięcie bruneta, ale zaraz na jego usta wstąpił chytry uśmieszek.  W końcu zaczął poznawać przyjaciela z tej niegrzecznej strony.  Poruszył biodrami ocierając się o przyrodzenie bruneta,  które wylądowało między jego pośladkami. Dominic sapnął cicho w jego plecy, odsunął się i przesunął dłońmi po biodrach chłopaka, a na końcu rozchylił jego pośladki, by polizać otwór przyjaciela. Jamie jęknął przeciągle, zacisnął mocno palce na pościeli i wypiął się, by zapewnić przyjacielowi lepszy dostęp.
- N... nie musisz. - wydukał pogrążony w rozkoszy. - Już jestem - z jego ust wydobyło się westchnienie - rozciągnięty.
Dominic zaśmiał się cicho po czym znów zaczął obcałowywać plecy przyjaciela.
- Czyli zakładałeś, że zaciągniesz mnie do łóżka? - zapytał cicho całując szyję chłopaka.
- A jak powiem, że tak ? - odwrócił lekko głowę by spojrzeć na chłopaka.
Dominic korzystając z ustawienia chłopaka musnął jego usta.
- Jesteś pewny swego. - wyszeptał cicho.
Złożył jeszcze jeden pocałunek na wargach chłopaka i wyprostował się napierając swym przyrodzeniem na jego wejście. Widząc jak Jamie wypycha swe biodra do tyłu uśmiechnął się i wsunął w niego całego penisa sapiąc przy tym cicho. Trzeba było przyznać, że chłopak był naprawdę ciasny. Blondyn zacisnął pięści na pościeli krzywiąc się lekko. Dobrze się rozciągnął, mimo to odczuwał ciągle lekki ból. Gdy poczuł, że biodra przyjaciela zaczynają się poruszać westchnął cicho. Z każdym pchnięciem ból ustępował wszechogarniającej go przyjemności.
Dominic widząc, że jego kochanek się rozluźnił zacisnął palce na jego biodrach i zaczął się poruszać szybciej, a co z tym idzie wbijać głębiej w chłopaka. Uśmiechnął się gdy w końcu udało mu się natrafić na prostatę chłopaka, co wywoływało u niego głośne jęki. Jamie poczuł, że jego ciało ogarnia jeszcze większy gorąc, a od nadmiaru uczuć aż zakręciło mu się w głowie. Całkowicie zapomniał o cienkich ścianach dzielących mieszkania i pogrążony w przyjemności zaczął jęczeć głośno poruszając przy tym chaotycznie biodrami. Dominic na ten gest przyspieszył jeszcze bardziej sapiąc głośno.
- Ja .. - zaczął Dominic zamykając mocno oczy.
- Nie.. ach.. krępuj się. - wydyszał spinając lekko pośladki, na co brunet jęknął przeciągle.
Po chwili obaj doszli z krzykiem na ustach.
Dominic upadł ciężko tuż obok blondyna oddychając ciężko. Leżeli tak przez chwilę, a ich ciała powoli się uspokajały. W pewnym momencie Jamie odwrócił się na bok układając przodem do przyjaciela i przesunął dłonią po jego plecach.  Brunet odwrócił głowę w jego stronę, jednak ciągle leżał na brzuchu.
- Nie patrz. - wyszeptał cicho patrząc w oczy chłopaka.
- Dlaczego? - uśmiechnął się lekko blondyn ciągle masując plecy Dominica. - Jesteś piękny, a to tylko kilka siniaków i skaleczeń.
W rzeczywistości kilka równało się kilkadziesiąt, a skaleczenia były głębokimi ranami, jednak Jamie poczuł, że powinien zminimalizować szkody, by brunet poczuł się choć trochę lepiej.
- Kłamca. - wymruczał chłopak przekręcając się na bok i przysunął do blondyna gładząc dłonią jego policzek.
- Wcale nie. - burknął Jamie wtulając twarz w jego dłoń -. Tak, czy tak, niby dostałeś już prezent, ale może masz jakieś życzenia?
Dominic patrzył przez chwilę w piękne ślepia chłopaka, po czym musnął jego wargi.
-Tylko mnie kochaj. - wyszeptał mu w usta i uśmiechnął się.


Koniec.

1 komentarz:

  1. Hej,
    wspaniały rozdział, było uroczo i słodko...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń