piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 05



Następnego dnia Deidara wstał dość wcześnie. Już chciał iść pod prysznic gdy przypomniało mu się wczorajsze wydarzenie. /No tak... naprawić drzwi./ Westchnął tylko i zaczął penetrować szafki w poszukiwaniu jakiś narzędzi. Po przeglądnięciu już wszystkich przypomniał sobie, że Sasori ma pudełko z takimi rzeczami pod łóżkiem. Ostrożnie się do niego zbliżył i sięgnął ręką pod posłanie. Miał szczęście bo szybko poczuł owy przedmiot i cicho, tak by nie obudzić skorpiona wydostał go z pod łóżka. Uśmiechnął się w myślach i podniósł pudełko. Niestety tu jego szczęście się kończy. Jak tylko wstał metalowe opakowanie wypadło mu z rąk i zrobiło dużo hałasu, przez co Sasori natychmiast otworzył oczy. Blondyn stał tyłem do niego i modlił się, by ten nie zareagował... niestety przy jego szczęściu normalne było, że tak się nie stanie. Chłopak wstał i oplótł niebieskookiego od tyłu swoimi silnymi ramionami, na co Dei zdołał jedynie pisnąć.
-Dlaczego mnie obudziłeś? - szepnął mu do ucha.
-Ja...ja niechcący. Chciałem naprawić drzwi, ale narzędzia mi wypadły i ...
-Cii...-przerwał mi Sasori -  nic się nie stanie... jeśli mi to wynagrodzisz 
-Ale...jak ?
-Hmm...pomyślmy. Może tak ?
Mówiąc to pocałował blondyna w policzek, po czym włożył mu ręce pod koszulkę. 
-Co ty na to ? -szepnął cicho i przygryzł delikatnie płatek ucha Deidary.
-Noo.. a nie da się inaczej ? - zapytał z nadzieją.
-Może tak, a może nie... sam mi powiedz.
-No ta ja stawiam, że tak - uśmiechnął się lekko 
-Dobrze... a jak chcesz inaczej mi to wynagrodzić ?
-Mogę wziąć za ciebie następna misje.
-Lubie misje 
-No to mogę pomóc ci w robieniu lalek.
-To też lubię robić.
-No to nie wiem... ale nie dotykaj mnie tak.
-Dlaczego nie ?
-Bo ja nie lubię...tak 
Niestety na Sasoriego nie działa nic. Popchną blondyna tak, że oparł się o ścianę i obrócił go przodem do siebie, po czym zaczął go całować. /Ja tego nie chce, przecież ja tego nie chce !...To dlaczego nie mogę nic zrobić ?/- krzyczał w głowie Dei. Niestety... jak tylko Sasori go dotkną ten tracił dla niego głowę. Nie mógł nic powiedzieć, a nawet się ruszyć. Dreszcze opanowały całe jego ciało. Skorpion widząc to uśmiechną się.
-A może ty jednak chcesz mi to tak wynagrodzić... co ?
-N...nie
-Czyżby ?
Znowu go pocałował, a następnie ściągną mu koszulkę. Deidara próbował się wyrwać, bo to już nie były żart, niestety czerwonowłosy był silniejszy. Blondyn widziałem w jego oczach pożądanie... i nic poza tym.
-Przestań...proszę !
-Nie krzycz... zobaczysz będzie ci dobrze.
-Ale ja nie chce !
-Chcesz...tylko o tym jeszcze nie wiesz.
-Nie !!!!!!!
Krzyknął najgłośniej jak tylko potrafił. Udało się. W tej sekundzie do pokoju wpadł Itachi. Patrzył to na Deidare, to na Sasoriego, po czym powiedział:
-Daj mu spokój. To jeszcze dzieciak.
-Może i tak... ale jaki sexy. 
Sasori się uśmiechną, jakby był jakimś szaleńcem. Itachi spokojnie podszedł do blondyna i wyciągną w jego stronę rękę.Deidara bał się go, ale nie miał większego wyboru. Wyrwał się szybko z uścisku skorpiona i przytulił do Łasicy.  Ten tylko westchnął i  razem wyszli z pokoju. Itachi zaprowadził niebieskookiego do Peina i opowiedział wszystko, a Deidara przeklinał się za podjęcie takiej decyzji./ Przecież ostrzegał mnie, że inni są gorsi. Dlaczego nie posłuchałem?/ Po dłuższym namyśle Lider zdecydował, ze zrobi kilka zmian.
-Deidara...jeśli Sasori cie męczy, zostaniesz przydzielony do Hidana .
.CDN.

1 komentarz:

  1. Hej,
    no Sasori przerażający, Itachi wpadł do nich, Pain. hce Deidare przydzielić Hideanowi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń