piątek, 16 listopada 2012

SasoDei 06


- Co ?! Ja... nie jest tak źle. Mogę zostać z Sasorim. - zaczął szybko ratować sytuację blondyn.
-To już postanowione. Spakuj się, Hidan po ciebie zaraz przyjdzie.
Ponieważ blondyn nie chciał się pakować w kolejne kłopoty, postanowił posłuchać Lidera i poszedł się grzecznie spakować. Sasori siedział na łóżku i patrzył w sufit.Deidara nie odezwał się... bał się go. Gdy już wszystkie jego rzeczy, a nie było ich zbyt wiele, znalazły się w torbie, a on sam stał pod drzwiami i czekałem na swojego nowego współlokatora, Sasori się odezwał:
- Jeszcze zatęsknisz za mną, zobaczysz. 
- Niby dlaczego ?
-Bo ja jestem na prawdę grzeczny, a Hidan jest największym zboczeńcem na świecie. Jestem ciekawy, czy przeleci cie już dzisiaj, czy może zaczeka z tym do jutra, aż sie z nim oswoisz.
-Kłamiesz ! Chcesz mnie wystraszyć !
W tej sekundzie do pokoju wszedł białowłosy.  Spojrzał na blondyna i się szeroko uśmiechnął.
- Witam ! Bardzo się cieszę, że będziemy razem mieszkać.
Sasori parsknął śmiechem.
-Ja tez się cieszę. Idziemy ? - zapytał dei chcąc jak najszybciej stracić z oczu Skorpiona. 
-Tak. 
Hidan otworzył drzwi i puścił niebieskookiego pierwszego. Sasori tylko nam pomachał i powiedział: 
-Nie zrób mu zbyt dużej krzywdy ! Inni tez chcą korzystać !
Deidara poczułem się w tej chwili jak jakaś zabawka, jak nic nie warta rzecz. Hidan to chyba zauważył i przytulił go lekko.
- Nie przejmuj się mały. On jest głupi, nic ci nie grozi.
Długowłosy popatrzył na niego uważnie. To wszystko wcale mu się nie podobało. Było widać w jego oczach białowłosego że kłamał. Po chwili obaj doszli do pokoju. Hidan pomógł się rozpakować blondynowi, po czym nastąpił 'czas wolny. Deidara usiadł na swoim nowym łóżku i modlił się, żeby białowłosemu nie wpadło nic głupiego do głowy.
- Jak ci w naszej organizacji ?
-Emm... dobrze
- Coś małomówny jesteś. 
-...
- Uśmiechnij się. Zapomnij o tamtym. Sasori na pewno ci jakiś głupot naopowiadał. Tutaj ci się nic nie stanie. 
-Mam nadzieje.
Wtedy wszedł Lider i wziął Hidana do swojego gabinetu, a blondyn został sam. Był głodny i lekko wystraszony. /Jest miły, może za bardzo się przejmuję. On mi nic nie zrobi, Sasori chciał mnie nastraszyć. To wszystko/ Ciągle  gadał do siebie w myślach, ale ile razy by to powtórzył i tak w to nie wierzył.  Drzwi się otworzyły z hukiem a do pokoju wpadł Hidan. 
- No mały. Idziemy na obiad ?
-Dlaczego mnie pytasz ?
- Bo nie wiem czy jesteś głody, a ja jeść nie muszę.
-Idziemy
Obaj poszli do jadalni. Konan rozstawiła talerze i wszyscy zaczęli konsumować swoją porcje. Jedynym który nie jadł był Sasori. Niebieskooki natomiast szybko zjadł swoją porcję i poszedł do pokoju. Chciał, żeby ten dzień się już skończył. Białowłosy wszedł do pokoju i usiadł obok niego na łóżku.
- Na co masz ochotę mały ?
-Na...na nie wiem. A... ? A nieważne .
-Chciałeś powiedzieć a ty .. prawda ?
-Ta.
-Dobrze się składa. To dzisiaj porobimy to co ja chce, a jutro to co ty ok ?
-Emm... zależy co ty chcesz .
-Pokaż mi swoje figurki. Słyszałem, że lubisz lepić z gliny więc.. pokaż mi co stworzyłeś. 
- Po co ci ?
- Chce je zobaczyć, to wszystko.
Deidara dał mu wszystkie jakie tylko miałem przy sobie. Szybko tego jednak pożałował. Hidan wziął je od blondyna i położył na szafce. Następnie przygniótł  go swoim ciałem do łóżka i zaczął całować po szyi.
- Co ty robisz ?! Przestań !
-Dzisiaj robimy to co ja chce... prawda ?
Blondyn zaczął się wyrywać, niestety to nic nie dało. Próbował też krzyczeć, ale za każdym razem Hidan zatykał mu usta swoimi brutalnymi pocałunkami. Potem dał mu jakiś płyn do picia. Diedara domyślał się, że to za jego sprawom stracił wszystkie siły. Nie mógł się ruszyć, ani nic powiedzieć, a o krzykach nie było najmniejszej mowy. Białowłosy to szybko wykorzystał i ściągnął z niebieskookiego koszulkę i spodnie. Znowu go pocałował samemu się w międzyczasie rozbierając. Blondyn nie mógł nic zrobić, nic. Z jego oczu zaczęły wypływać łzy. Nie chciał tego. Hidan zauważył że płaczę i szepnął:
- Nie martw się. Nie będzie bolało, aż tak bardzo. 
Już miał go pozbawić bielizny gdy do pokoju wpdł Lider. Stał tak w drzwiach i patrzył na nich chwilę, po czym wrzasnął tak głośno, że chyba całe Akatsuki to słyszało.
-Hidan !!!! Złaź z niego natychmiast !!!! Czy to oszalałeś ?!!! Dałem go do ciebie, żeby go uchronić od takich sytuacji a nie mnożyć ich ilość !!!!!!!!!
Białowłosy wstał z blondyna jak poparzony i szybko się ubrał. Później uklęknął przed Peinem i zaczął go przepraszać. Lider go odepchnął i podszedł do Deidary, po czym pogłaskał go i wziął na ręce. Wyniósł go z pokoju i uspokoił. Później blondyn wylądował w jakimś małym pomieszczeniu w którym wykończony zasnął.

.CDN.

1 komentarz:

  1. Hej,
    ech to było do przewidzenia, w samą porę się tam Pein pojawił...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń