czwartek, 8 listopada 2012

SasoDei 02


Rano, Deidare obudziły promienie słońca wpadające przez małe, okrągłe okienko. Było to trochę dziwne, bo był przecież we wnętrzu skały. Powoli otworzył oczy i popatrzył na łóżko swojego partnera. Zdziwił go jeden fakt. Otóż, Sasoriego tam wcale nie było, a posłanie było idealnie pościelone, jakby tu nikt nigdy nie spał. Powolnym ruchem wstał z łóżka i skierował się w stronę łazienki. Nie myśląc nawet, że ktoś może być w środku otworzył drzwi. Jego źrenice szybko się powiększyły, a usta otworzyły. Pod prysznicem stał nie kto inny jak nagi Sasori. Był on zwrócony bokiem do blondyna i chyba go nie zauważył, więc ten szybko korzystając z okazji wyszedł, powoli zamykając drzwi, by nie było słychać ich trzasku. Zaszokowany usiadł na łóżku.
-Kurcze... on jest... strasznie... przystojny -Mruknął, po czym szybko skarcił się w myślach za to, co powiedział, a właściwie wyszeptał, bo z zachwytu nie potrafił nawet wydobyć z siebie głosu. Chwilę później niebieskooki usłyszał dźwięk otwierających się drzwi i zobaczył owiniętego jedynie w ręcznik Sasoriego. Natychmiast przypomniał mu się wcześniej ujrzany obraz, przez co szybko spuścił głowę, aby chłopak nie zobaczył jego twarzy, która aktualnie miała kolor krwistej czerwieni.

-Co ci jest ? - zapytał Sasori bez większego entuzjazmu. 
-Emm.. ni...nic. - zaczął się jąkać.
-Czyżby ? To czemu jesteś czerwony jak burak ? - zapytał z kpiącym uśmieszkiem na ustach.
/Cholera! zauważył! Co teraz, co teraz ?!/ - krzyczał w myślach. Nic mu niestety nie przychodziło do głowy.
-Nie wiem... gorąco tu. - /ale ja jestem głupi/ - dodał już w myślach.
-Gorąco? Na dworze jest 7 stopni.
-Ale my jesteśmy w środku.
-W środku skały. Tu nie ma ogrzewania. - patrzył ciągle na chłopaka.
-To nie wiem.
-Phi...żałosne. Możesz się przyznać, ze to przeze mnie, a nie udawać debila, chociaż... może ty nie udajesz.
-Co ?! Wcale nie i nie jestem debilem !!!
-No nie wiem.
-Jesteś okropny !
-Hmm... może. -podszedł do Deidary powolnym krokiem, po czym złapał go za podbródek - Ale za to ty jesteś słodki gdy się rumienisz.
Koniec. Dla blondyna to był koniec. Nie mógł wydusić z siebie jednego słowa. Oprzytomniał dopiero wtedy, kiedy Sasori przybliżył swoją twarz do jego, z zamiarem pocałowania go.
-Co ty wyprawiasz ?! - wrzasnął Deidara szybko się odsuwając. 
-Nie udawaj, że nie wiesz.
-Co ?! Jasne, ze wiem i nie pozwalam !!!
-Myślisz, ze potrzebne mi twoje pozwolenie ? -zaśmiał się złośliwie - Jesteś nikim. Beze mnie tutaj zginiesz.
-Trudno ! Kiedyś o tym nawet myślałem i stwierdziłem, że nikt za mną płakać nie będzie, więc mogę umrzeć, ale to nie znaczy, że możesz mnie bezkarnie wykorzystywać !
-Ależ mogę kiedy mi się to tylko podoba, a teraz się uspokój - puścił go - Idź pod prysznic i ubierz płaszcz. Leży na półce, obok kranu.
Dei zrobił tak jak ten kazał. Nie chciał go dłużej widzieć, przynajmniej tak mu się wydawało. Wymył się dokładnie i ubrał czarny płaszcz w czerwone chmurki. Poszedł do lustra i z uśmiechem na twarzy stwierdził, że ubranie do niego pasuje. Uczesał się szybko i wyszedł z łazienki.  Wtem ujrzał siedzącego  na łóżku  i ubranego już Sasori'ego.
-No nareszcie. Możemy już iść. - burknął podnosząc się na równe nogi. 
-Gdzie?
-Na śniadanie. Chyba nie chcesz przez cały dzień chodzić z pustym żołądkiem. Prawda?
-No... tak.
- No właśnie. Chodź... A i lepiej nie mów, że się kłóciliśmy.
- Niby dlaczego ?
-Bo mogą cię przydzielić do kogoś innego, a uwierz mi, oni są dużo gorsi. Jak na nasze standardy, to ja jestem... grzeczny. - podsumował krótko czerwonowłosy uśmiechając się pod nosem.
-Nie wyobrażam sobie jak zachowują się u was niegrzeczni. - prychnął cicho.
-To spędź jedną noc z Hidanem. Mogę ci obiecać, że się dowiesz.
-Aha... no, przynajmniej wiem kogo mam unikać. - mruknął pod nosem Dei.
Sasori się uśmiechnął i wyszedł z pokoju. Obaj zeszli schodami w dół, gdzie czerwonowłosy przyśpieszył kroku. Deidara nie chcąc zostać w tyle również się sprężył, przez co się potknął. O dziwo wcale nie upadł na ziemię. Zawdzięczał to Sasoriemu, który złapał go szybko w pasie. 
-Uważaj. - mruknął lalkarz.
Blondyn wyprostował się i ruszył dalej. Po jakimś czasie na końcu korytarza zobaczył drzwi z napisem "Jadalnia".
-No wchodź. - powiedział Sasori
-Ty pierwszy
-Jak chcesz.
Czerwonowłosy otworzył szeroko drzwi i wszedł do środka, a blondyn podążył tuż za nim.  Gdy znaleźli się już w środku Dei zobaczył kilku mężczyzn siedzących przy stole oraz kobietę z talerzami w ręce. Niepewnie usiadł na wskazanym przez Lidera miejscu, a dziewczyna postawiła przed nim talerz i zasiadła do stołu.
-Smacznego - powiedziała głośno, po czym wszyscy zaczęli jeść.
Gdy każdy talerz był już pusty, a wszyscy byli najedzeni swoją przemowę rozpoczął Lider.
  


.C.D.N.


1 komentarz:

  1. Hej,
    Sasori prowokuje cały czas Deidare, ach i widział że wszedł wtedy do łazienki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń