czwartek, 15 listopada 2012

SasoDei 03


- Deidara ! Przedstawię ci teraz resztę ekipy. To jest Hidan, a to Kakuzu - wskazał dwóch siedzących obok siebie chłopaków. Jeden z nich miał białe włosy i fioletowe oczy. Drugi natomiast miał na sobie maską, zza której można było dostrzec nietypowe oczy, bo czarne ze złotymi źrenicami. - A to jest Zetsu - wskazał ruchem głowy ,,coś" podobne do muchołówki.- No i nie zapominajmy,o naszej Konan - powiedział łapiąc za rękę dziewczynę o niebieskich włosach i brązowych oczach.
/No pięknie ! Trafiłem do wariatkowa/ - jęknął w głowie Dei.
-Deidara ! Jesteś tu ? - popatrzył na niego podejrzliwie Pein.
 -Emm.. ta...taa...tak
-To dobrze. Sprawdźmy. Kto to jest? - wskazał palcem na białowłosego.
-To jest... Hidozu.
-Coo ? - wrzasnął Hidan- Nie jestem żaden Hidozu, ty cholerny blondasie !
-Spokój ! -zainterweniował Lider - Macie się w tej chwili zamknąć !
W sekundzie zrobiło się całkowicie cicho. Nawet bzyczenie muchy latającej gdzies na drugim końcu jadalni ustało.
-Przepraszam - wyjąkał "nowy"
-Dobrze...Jak się już zapoznaliście, to powiedz jak ci się mieszka z Sasorim?
/I co ja mam powiedzieć ? No co ?/ -Krzyczał w myślach-/ Nie lubię kłamać, a Sasori nie pozwolił nic mówić. Co teraz ?/
-Deidara ! - krzyknął zniecierpliwiony Pein.
-Nie tak źle. - odpowiedziałem pospiesznie
-Co znaczy ,,nie tak źle"?
-Spodziewałem się czegoś gorszego po mordercach.
-Nie jesteśmy mordercami, a jakby Ci bardzo przeszkadzał,  zawsze mogę Cię dać pod opiekę kogoś innego.
-Nie ! - krzyknął blondyn
Wszyscy popatrzyli na niego ze zdziwieniem, Sasori się dumnie uśmiechnął, a Peina zdaje się, że zamurowało.
-To znaczy - zaczął się pospiesznie tłumaczyć - emm... jest dobrze.
-Cieszę się. - mruknął nie mogąc ukryć zdziwienia Pein - A teraz... Rozejść się !!!
Każdy pośpiesznie wstał i poszedł do swojego pokoju, nie chcąc zadzierać z Liderem. Jedynie Sasori - wyjątkowo się wlókł. Deidara nie mając większego wyboru, szedł zaraz obok niego, tak, ze stykali się ramionami.
-I jak ci się podobało pierwsze śniadanie ? - zapytał cicho brązowooki.
-Nawet. - mruknął
-Dobrze, ze nic nie powiedziałeś o dzisiejszym poranku...a tak między nami, wiem, że wszedłeś do łazienki, kiedy brałem prysznic.
Stop. Tu blondyn nie mógł się ruszyć. Koniec drogi. Nie ma szans, żeby teraz cokolwiek chłopaka ruszyło/On wiedział, wiedział od początku! Dlaczego mi nic nie zrobił... nic nie powiedział?/
-Ską...skąd wiesz ? - zapytał szeptem
-To proste. Widziałem cię. - wzruszył lekko ramionami.
-Dlaczego nie powiedziałeś ?
-Heh...Bo jesteś słodziutki, nie codziennie się ma takiego blondaska przy sobie - uśmiechnął się, złapał jego podbródek w dwa palce i musnął jego usta swoimi - Miałem racje... jak czekolada.
-H..Hej ! - krzyknął tuż przed pocałunkiem. Nie minęła jednak chwila, gdy nagle poczuł się dziwnie.Było mu przyjemnie..  Podobało mu się to. /On jest cudowny/ - przemknęło mu się przez myśli./ Zaraz... Co ja plotę ?! Nie jestem przecież gejem ! Prawda ?/ - Nie umiałem niestety odpowiedzieć na to pytanie.
Powlókł się za nim, aż obaj dotarli do pokoju. Tam usiadł szybko na łóżku i zamknął oczy.. W pewnym momencie  poczuł, że ktoś siada obok niego. Otworzył swoje błękitne ślepia i zobaczył pochylonego  nad nim Sasoriego. Po plecach przeszły mu dreszcze. Nie wiedząc co robić, automatycznie odsunął się od niego, co pogorszyło sprawę, gdyż Sasori złapał go za nadgarstki i położył.
-Co... co robisz ? - zapytał przerażony.
-Zobaczysz...

.C.D.N.

2 komentarze:

  1. Hej,
    jego pierwsze śniadanie w tej organizacji, wszyscy zaskoczeni, że nie chce innego opiekuna i co planuje Sasori...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. 20 year-old Dental Hygienist Walther Nye, hailing from Saint-Hyacinthe enjoys watching movies like Claire Dolan and Woodworking. Took a trip to Quseir Amra and drives a Ferrari 250 GT Series I Cabriolet. dowiedziec sie wiecej

    OdpowiedzUsuń