piątek, 16 listopada 2012

SasoDei 08


Kolejna noc minęła. Deidarze zaczynały dokuczać promienie słońca, które z wielka zawziętością próbowały go zbudzić. Gdy zdołał uciec juz z krainy snów poczuł dziwne ciepło na swoich biodrach. Otworzył oczy i spojrzał na swoje ciało, gdzie zobaczył rękę.Gdy w pełni się rozbudził, a do jego świadomości dotarło, że tej ręki nie powinno tu wcale być zerwał się nagle, przez co spadł z łózka. 
- Ała ! - krzyknął chwytając się za bolące pośladki. 
- Co ci jest ? - zapytał Sasori, którego najwyraźniej zdziwiła reakcja blondyna. 
- Ty !... Co ty wyprawiasz ?!.. To nie twoje łóżko ! 
- Oj nie przesadzaj... Pein tyle nawijał że mamy się pogodzić ... Moja win, że sobie to do serca wziąłem?
- Co z tego !? Na pewno nie powiedział, że masz ze mną spać !
Po dłuższej chwili dotarło do świadomości Deidary jak to dziwnie zabrzmiało. Zarumienił się i delikatnie odwrócił, żeby Sasori nie zobaczył jego twarzy, po czym poszedł do łazienki.
- Idę pod prysznic... jak wrócę ma cie tu nie być !
Blondyn trzasnął głośno drzwiami i zaczął się rozbierać. Słyszał jeszcze przez chwilę narzekanie Skorpiona, mimo to postanowił nie zawracać cobie tym głowy. Spokojnie się umył, a następnie z  uśmiechem wyszedł z łazienki owinięty samym ręcznikiem. Usiadł na ziemi przed szafką i zaczął przeglądać półki w poszukiwaniu czystych ubrań. Gdy wszystkie części garderoby chłopaka były przygotowane i poskładane na ziemi popatrzył na Sasoriego, który najwyraźniej się na niego gapił.  
- No co ? - zapytał niebieskooki nic nie rozumiejąc.
Sasori uśmiechnął się podchodząc powoli do blondyna po czym objął go mocno od tyłu.
- Jesteś słodki . - szepnął mu prosto do ucha.
-C..co ? - zapytał zdezorientowany
Nie doczekał się jednak odpowiedzi, gdyż czerwonowłosy pocałował go w policzek i bez słowa poszedł do łazienki . Przez dłuższy czas blondyn wpatrywał się w zamknięte już drzwi do łazienki, a gdy w końcu doszło do niego co właśnie wyprawia uderzył się w głowę i zaczął pospiesznie ubierać.  Lalkarz dość długo nie wychodził , więc Deidara zdążył pościelić łózko i uporządkować porozrzucane po całym pokoju kukły.Kiedy upłynęła już dobra godzina odkąd skorpion wszedł do środka Deidara zaczął się martwić i delikatnie zapukał do drzwi łazienki. Niestety nie doczekał się odpowiedzi. Bez większych namysłów wszedł do środka, rozglądając się na boki, aż nagle ktoś zakrył mu oczy dłońmi.
- Zgadnij kotku, co mam w środku.? xD - na twarzy skorpiona od razu zagościł szeroki uśmiech.
-Sasori ! Co ty wyprawiasz ? - zapytał zdezorientowany.
- No zgadnij .
- Co ? Skąd mam niby wiedzieć ?!
- To proste .
Sasori odsłonił oczy Deidarze,  przywarł go mocno do ściany, po czym uśmiechnął się jeszcze szerzej i przytulił go.
- Co ty wyprawiasz ?!
- Mam niedosyt Deidary.
- Co ?! Nawet nie chce rozumieć !
- Chodź.- Mówiąc to Skorpion pociągnął go za rękę i obaj wyszli z pokoju.
- Gdzie idziemy ?
- Zobaczysz... to niespodzianka .
- Aż się boje. '
- Może słusznie .
- Co ?
- Nic nic.. chodź.
Bez wchodzenia w głębsze szczegóły blondyn szedł za nim posłusznie, nie odzywając się ani jednym słowem, aż w końcu dotarli na jakąś polanę. Nie wiedział, o co chodzi Sasoriemu, ale zauroczyło go piękno tego miejsca. Stał tak bez ruchu na zielonej trawie, na której były małe niebieskie kwiaty, a w około las, z którego dochodził śpiew ptaków. Gdyby tego było mało po prawej stronie można było dostrzec białe i czerwone róże. Jednym słowem... cudo.  Deidara popatrzył pytająco na Sasoriego, ale on się tylko uśmiechnął i usiadł na ziemi.
- To dla ciebie... nagroda ... i przeprosiny. - powiedział cicho czerwonowłosy.
- Przeprosiny ?
- Tak... za to wszystko co ci robiłem, zanim poszedłeś do Hidana.
Deidara nie wiedział co mu się stało, ale po policzkach zaczęły mu spływać łzy. Patrzył tak jeszcze chwilę w oczy Lalkarza, aż usiadł koło niego i mocno go przytulił. Sasori wyraźnie zdziwiony zachowaniem przyjaciela przez długi czas się nie ruszał, lecz po kilku minutach objął go i delikatnie głaskał po głowie.
- Dziękuje. Bardzo dziękuję - szepnął cicho Deidara.
- Nie ma za co.. należało ci się .
Blondyn uśmiechnąłem się, wytarł twarz i pocałował go w policzek. Wstał powoli, a następnie podbiegł  do czerwonych róż i zerwałem ich kilka.
- Chodź ! Wracajmy już ! - powiedział w stronę czerwonowłosego kierując się do kryjówki. 
- Dobrze.
Sasori podszedł do niebieskookiego i oboje maszerowali do..."domu". Tak, Deidara bez problemu mógł nazwać to miejsce" domem". Dopiero dzisiaj w pełni to zrozumiał. Tak wiele się dzisiaj wydarzyło dobrego, a to dopiero ranek. Oby reszta dnia upłynęła równie dobrze.
- O czym tak myślisz ? - Zapytał nagle Sasori
- Ja ? Emm... o dniu ?^^'
-O dniu ?
-Tak... dzisiaj jest pięknie, miło i wszystko się tak dobrze układa. 
 Blondyn uśmiechnął się szeroko... chyba pierwszy raz odkąd wzięli go do Akatsuki. Lalkarz to zauważył przez co jego twarz tez się rozpromieniła, a następnie dotknął ramienia chłopaka.
- No to gonisz !
Lalkarz zaczął uciekać, a  roześmiany Deidara biegł za nim. Nawet nie spostrzegł się kiedy obaj wpadli do kryjówki, a przez głośny śmiech rozlegający się po całej kwaterze wszyscy po kolei wychodzili ze swoich pokoi i patrzyli w stronę chłopaków. Nie przejmując się tym blondyn biegł dalej za swoim przyjacielem, aż w końcu go złapał, czego skutkiem był mały upadek. Gdy Dedara złapał Sasoriego za ramie ten potknął się i przewrócił, a długowłosy  zahaczył nogą o jego i wylądował na nim. Cała ta sytuacja nie zepsuła im jednak humoru, i  obaj nadal się śmiali.
-Mam cie ! - krzyknął dumny z siebie Deidara.
- masz masz... to teraz ja ?
- Co tu się dzieję ? 
Dopiero teraz obaj zauważyli, że nad nimi stoi Lider i uważnie się im przygląda. Blondyn szybko zrozumiał, jak musi wyglądać i jakie skojarzenia przynosi ich pozycja, przez co wstał pospiesznie na równe nogi.
-Nic - odpowiedział zażenowany Dei.
-Czyżby ? - zapytał rozbawiony lider - w każdym razie, cieszę się, że zaczęliście się dogadywać. A teraz.. wszyscy na śniadanie !
Krzyk Peina rozniósł się po całym korytarzu, a niecałe 5 minut później w jadalni byli już wszyscy członkowie Akatsuki. Konan podała śniadanie , jak zawsze mówiąc ,,Smacznego"na co wszyscy odpowiedzieli tym samym, a następnie każdy zabrał się do jedzenia.  Kiedy talerze były już puste, Pein wyciągną z kieszeni kartkę i zaczął czytać jej treść:
-  Misje na ten tydzień ! A więc..: Itachi, Kisame oraz Zetsu... pójdziecie do kraju wody i przyprowadzicie mi niejakiego Simona Moore... Hidan i Kakuzu, wy zaniesiecie do wioski Liścia tę szkatułkę... i niech was coś tknie żeby to otwierać... a głowy urwę !
Na to obaj tylko pokiwali głową, na znak że rozumieją i zaczęli się przyglądać rzeczy, którą mieli dostarczyć, szepcząc coś między soba.
- A więc dalej... Sasori i Deidara, wy przyniesiecie mi klejnot z Wioski Liścia. Konan i ja... zajmiemy się Wioską Deszczu. Jakieś pytania ?
-Tak - powiedział Skorpion - Jakieś znaki charakterystyczne.. klejnotów jest dużo.
- Jest niebieski, a jak się go zamoczy, zmienia swa barwę na różowy. Ponoć spełnia życzenia. Ale nie macie prawa z niego korzystać. Ma on swój limit... 1 życzenie na rok. Jego posiadaczem jest dziewczyna o imieniu Luna. Jeszcze coś ?
Nikt się już nie odezwał, więc lider wstał i poszedł do swojego pokoju. To samo uczynili wszyscy inni, włączając w to Deidarę i Sasoriego. Obaj spakowali najważniejsze rzeczy, a następnie zabrali się do codziennych robótek, czyli Skorpion konstruował lalki, a blondyn lepił figurki z glinki. To ich odprężało. Dopiero w porze obiadowej długowłosemu znudziła się ta zabawa i podszedł do biurka Skorpiona, aby zobaczyć  jak z kawałka drewna potrafi zrobić cudo. Na to Sasori objął go w pasie i usadowił sobie na kolanach. Przestraszony Dei próbował wyrwać się z uścisku współlokatora, jednak szybko został przez niego uspokojony.
- Nic ci nie zrobię. Chyba nie chcesz przez cały czas stać, prawda ?
Niebieskooki nic nie odpowiedział, ponieważ czuł się teraz zadziwiająco bezpiecznie. To było takie dziwne, mimo to blondyn nie miał zamiaru się nad tym zastanawiać. Spokojny już przyglądał się dłonią Sasoriego, które zręcznie budowały nową kukiełkę. Kiedy lalka była już skończona wyglądała dokładnie jak Deidara. Chłopak uśmiechnął się słodko i dotknął jej.
- ładna... nauczysz mnie tego ?
- A chcesz umieć ?
- Tak... będę to robił z tobą .
- Co robił ? - Sasori zapytał wykorzystując moje ogólne stwierdzenie.
- Na pewno nie to o czym myślisz ! Chodziło mi o konstruowanie lalek.
- Wiem wiem.. tak się tylko droczę.

- To przestań !
W czasie tej rozmowy ktoś zapukał do drzwi, przez co obaj spojrzeli w ich stronę, a do pokoju wszedł Lider.

- No no.. wy na prawdę musicie się lubić. - powiedział z chytrym uśmieszkiem - Ale do rzeczy... jesteście już przygotowani do misji ?
- Tak - powiedzieli w tym samym momencie.
- Cieszę się, ale niosę wam nowe wieści. Misje na jutro zostały odwołane - odparł uważnie an nich patrząc - a, właśnie.. Dziś dołączył do nas nowy chłopak, nazywa się Tobi. Jak się domyślam nie chcecie się z nim zapoznać, tak więc Miłego dnia wam życzę. - uśmiechnął się lekko w naszą stronę - Ładnie razem wyglądacie- dodał po chwili i wyszedł.  
- On tak zawsze ? - zapytał cicho Dei.
- Przyzwyczaisz się...
- No nie wiem. Ciekawe jaki jest ten nowy - ziewnął -Nie ważne,  jestem już śpiący. Dobranoc.
Długowłosy podszedł do łózka, ściągnął spodnie, założył inną koszulkę z krótkim rękawem, po czym  położył się i przymknął oczy. Niedługo potem poczuł ciepło obok swojej twarzy, przez co otworzył na nowo ślepia.
- Co chcesz ?
- Dobranoc - powiedział Sasori. Pocałował chłopaka w policzek i położył się przy nim.
-Co ty robisz ? Przecież masz swoje łóżko.
- Wiem..  chce być koło ciebie. -
Nie wiedzieć czemu blondyn nie protestował. Odwrócił się w jego stronę, ostatni raz na niego spoglądając i zasnął. Gdyby miał pamiętnik.. ten dzień zaliczał by się do najlepszych...bo przecież właśnie dzisiaj zrozumiał, że ma dom oraz ludzi dla których jest ważny.
.C.d.n.

1 komentarz:

  1. Hej,
    dzień naprawdę udany, niedosyt Deidary, przeprosiny i tak postarał się i tak lider...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń