piątek, 16 listopada 2012

SasoDei 09


Nastał nowy dzień. Deidara mimo tego że tak dobrze mu się spało, było tak przyjemnie i ciepło, stwierdził że czas otworzyć oczy.
- Mmm... - mruknął cicho i objął obce ciało będące jego prywatnym źródłem ciepła. - /Ciało?!/ - zdziwił się w myślach. Otworzył oczy, a to co zauważył zszokowało go. Zarumienił się dość mocno uświadamiając sobie w jakiej pozycji właśnie się znajduje. Gdyby spał  z Sasorim,to nie było by aż takie dziwne, ale na Sasorim  !? - /Jak tu wstać bez budzenia go?/ -Pytał w głowie nie wiedząc co zrobić. Spróbował wyjąć delikatnie ręce z pod pleców kolegi, po czym oparł je o jego klatkę piersiową. Daremne próby bezgłośnego wstania przerwał cichy śmiech.
- Błagam, przestań mnie łaskotać. - poprosił wesoło Sasori patrząc prosto w oczy współlokatora.
- Przepraszam że cię obudziłem. - zarumienił się lekko Deidara.
- Nie wiem za co tu przepraszać, już dziewiąta... a po za tym już długo nie śpię.
- Nie załamuj mnie. - powiedziawszy to zażenowany stoczył się z przyjaciela na miejsce obok.
- Może coś zjemy hmm?.. co ty na to ?
- No jasne, chodźmy - ucieszył się z propozycji blondyn.
Obaj nałożyli na siebie jakieś ciuchy i wyszli z pokoju . Po dłuższej chwili, bo na korytarzu odbywało sie sprzątanie więc trzeba było iść na około, doszli do jadalni gdzie na stole leżały dwa pełne talerze . Usiedli przed nimi i zaczęli jeść. Itachi właśnie kończył zmywać naczynia, a żeby upiekło mu się sprzątanie usiadł obok Deidary.
- Spóźniliście się 30 minut. Wątpię żeby Liderowi chciało się powtarzać nowe wieści jeszcze raz więc ja wam powiem .  - odchrząknął i kontynuował - Jutro przyjdzie do nas niejaka Ekaya. Ma nam przynieść ważną wiadomość z wioski Skały - popatrzył tu na Deidare - wydaje nam się że nie tylko ty masz takie rączki, a właściwie to nie nam, a Liderowi . Dziewczyne masz przyjąć ty Deidara... weźmiesz od niej list. Jeśli widziała już takie dłonie.. nie zdziwi się i odejdzie jakby nigdy nic... jeśli nie widział, wiemy jak zareaguje . 
Wtedy do jadalni wszedł Lider i spojrzał na chłopaków. 
- Widzę że nasz dwa gołąbeczki już wstały . Mam nadzieję że zimne wam smakuje.
- Nie jest złe - wymamrotał Sasori .
- Iatchi.. nie leń się ! Do sprzątania !!! - Wrzasnął Pein najwyraźniej bardzo zirytowany tym, że czarnowłosy zrobił sobie małą przerwę. 
Według Lidera Uchiha był najlepszym członkiem Akatsuki i wymagał od niego znacznie więcej niż na przykład od Hidana, czy Deiadary . Łasiec dla własnego bezpieczeństwa postanowił sie nie narażać rudzielcowi i zabrał się za pomoc Kisame w mycie podłóg .
- O czym zdążył wam powiedzieć ??
- O dziewczynie i roli Deia . - powiedział Sasori .
- Jak słodko.. już mówicie do siebie skrótami . - uśmiechnął się wiedząc że robi tym na złość zarówno skorpionowi jak i Deidarze.
- Odpuść sobie i powiedz co jeszcze trzeba nam wiedzieć - odrzekł zirytowany zachowaniem Lidera .
- Sasori.. musisz koniecznie popracować nad swoją cierpliwością.
Wtedy Skorpion pomyślał tylko /  i kto to mówi ?/. Oczywiście nie powiedział tego na głos, bo straciłby głowę a skutkiem tego byłoby rozstanie ze swoim słodkim Blondaskiem. Lider widząc jego opanowaną twarz, postanowił już nikogo nie dręczyć i zaczął kontynuować wcześniej przerwaną Itachiemu wypowiedź .
- A więc Ekaya wręczy ci list w którym ''najprawdopodobniej'' jest zawarta informacja o jakimś członku twojej rodziny, który przeżył wojnę i posiada tę samą umiejętność. Hmm... to chyba tyle z tych podstawowych informacji.
Dei patrzył na Lidera bez większych emocji. Kiedyś zacząłby skakać z radości wiedząc że ktoś z jego rodziny żyje, ale teraz nie bardzo mu na tym zależało. Miał zapewnione sobie miejsce..Akatsuki jest jego nowym domem. Ktoś nowy może mu przeszkadzać więc można powiedzieć, że blondyn nie był zadowolony z tej informacji.
- Musisz jednak na czas tej misji choć trochę zmienić swój wygląd.
- Czyli ? - zapytał nie rozumiejący Dei.
-Nie obraź się.. ale wyglądasz jak jakaś słodka, mała dziewczynka. Kobieta, która wręczy ci list.. jeśli to zrobi.. musi czuć nad sobą twoją wyższość.
 Wkurzony blondyn zacisnął na swoich kolanach pięści i starając się najgrzeczniej jak potrafi zapytał .:
-To co ja mam niby zrobić ? - z jego głosu można było wywnioskować, że nie jest skory do pomocy .
-Obetnij włosy na krótko.
W tej chwili oboje, Sasori jak i Deidara wstali z miejsc uderzyli rękoma o stół i krzyknęli równo:
- NIE !!!
Lider się na nich krzywo popatrzył .
- Jak mam to rozumieć ?
-Nie obetnę włosów ! - krzyknął Dei - One są moje ! Mój skarb ! Nie pozbędę się własnego skarbu !
- Zachowujesz się jak jakaś lafirynda dbająca tylko o swoją urodę i...
Lider nie dokończył bo widział jak kipiący już z wściekłości Sasori na niego patrzy. 
- Ale ostatecznie... nic nie musisz zmieniać - odrzekł Pein, nie dlatego że się bał Skorpiona, ale chciał aby przed przybyciem dziewczyny nie powstały żadne kłótnie.
Najwyraźniej zadowolony z takie obrotu sprawy Deidara szeroko się uśmiechnął i skończył jeść swoje śniadanie. To samo zrobił Sasori. Oboje wstali  bez słowa i z uśmiechem na twarzy wyszli z jadalni. Nie przejmując się ciężką harówą kolegów przeszli po mokrych podłogach korytarza zostawiając za sobą niewielkie plamy .
Załamany Tobi  popatrzył tylko na nich wielkimi, smutnymi oczami i wziął do ręki mopa. Chłopcy natomiast weszli do pokoju, gdzie Sasori zamknął za nimi drzwi na kluczyk .
- Lider zaczyna mnie coraz częściej denerwować.
- Nie tylko ciebie kochany - Dei położył się na swoim łóżku.
-Kochany ? - Wykorzystał tą sytuację Skorpion i usiadł na biodrach blondynkowi.
-Oj wiesz o co mi chodziło.
Popatrzył na czerwonowłosego z lekkim uśmiechem na ustach i mimo pozycji w jakiej się znajdowali żaden nie zrobił nic by ją zmienić .
- A jeśli nie wiem? - szepnął do ucha blondynowi - co w tedy ?
Pod wpływem ciepłego oddechu przyjaciela, chłopaka przeszły dreszcze. Nikomu by się nie przyznał, ale tej nocy miał bardzo ciekawy sen związany z Sasorim.
-No cóż... wtedy będę musiał ci tłumaczyć lub.. ponieważ bardzo mi się nie chcę tego robić... pozwolić ci na twoją interpretację tego słowa. 
Sasoriego aż zdziwiło takie zachowanie chłopaka który zawsze był tak skromny i nieśmiały , ale nie miał zamiaru przepuścić takiej okazji.
.CDN.

1 komentarz:

  1. Hej,
    miły i spokojny poranek, Sasori bronił swojego blondynka...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń