piątek, 16 listopada 2012

SasoDei 11


Wszyscy się śmiali, dokuczali sobie na wzajem. To było takie codzienne spotkanie w jadalni. Po chwili przyszedł aż nadmiernie poważny Pein i odchrząknął, przez co wszyscy popatrzyli w jego stronę już bez uśmiechów na twarzy.
-Pamiętacie co dzisiaj za dzień ??
Nastała cisza. Wszyscy zgromadzeni patrzyli po sobie z niewyraźnym wyrazem twarzy.
-Tępaki ! A pamiętacie o naszym gościu ?!
-Ekaya ! - poderwał się blondyn i uderzył rękami o stół. - Kiedy ma przyjść?
-Oj... nie martwcie się, macie jeszcze czas.
Wszyscy odetchnęli z ulgom.
-Jakieś 10 minut. - dokończył Pein i wyszedł.
-10 minut !? - krzyknął Hidan
-Nie narzekaj. Poradzimy sobie. Z resztą, to jest misja głównie dla Deidary więc... - nie dokończył tylko popatrzył na blondyna.
-Tak tak - uśmiechnął się lekko - będzie dobrze.
Mówiąc to wyszedł z jadalni i skierował się ku wyjściu na powierzchnię. Miał przy sobie wszystkie potrzebnie rzeczy, ale nie dlatego że pamiętał o tym wydarzeniu. Po prostu miał dziwne przeczucie, że może mu się to przydać. Cóż za zbieg okoliczności.. nie ?
Gdy dotarł już do drzwi uchylił je i rozejrzał się dookoła aby się upewnić że owej postaci jeszcze nie ma. Zadowolony że dziewczyna nie lubi przybywać zbyt wcześnie, wyszedł na polane i zamknął za sobą ukryte w skale drzwi , których już nie było całkowicie widać . Usiadł na trawie i czekał cierpliwie .
Tym czasem w środku siedziby wszyscy szykowali się do przyjęcia dziewczyny a dwoje pozostałych, czyli Itachi i Sasori, siedziała przed drzwiami gotowa do ewentualnej interwencji.
Kilka chwil później Deidara dostrzegł ruch w krzakach. Popatrzył kątem oka w tamtą stronę i zauważył stojącą dziewczynę. Wstał więc i obrócił sie w jej stronę.
-Jesteś Ekaya ..prawda ? - zwrócił sie do niej nie ruszając się z miejsca .
-Tak.
Dziewczyna słysząc swoje imie podeszła do niego. Miała krótkie czarne włosy i niebieskie oczy. Była bardzo chuda i nie wyglądała na silną, ale jak to zawsze powtarzał Itachi ,,pozory mylą".
-Muszę ci związać oczy. Nie możesz widzieć naszego wejścia.
-Nie zgadzam się.
-A więc nie wejdziesz . - powiedział stanowczo, chociaż wiedział że to nie będzie prawdą. To jednak podziałało bo dziewczyna zgodziła się. Deidara zawiązał jej oczy opaską i weszli do środka. Po drodze minęli Itachiego i Sasoriego, którzy szli jakieś 2 metry za nimi. Wszyscy weszli do jadalni i odwiązali oczy dziewczynie.
-Witamy w siedzibie Akatsuki. - powiedział Pein z kamiennym wyrazem twarzy
-Trzeba przyznać że powitanie macie tu znakomite.
-Cieszę się że się podobało. 
Dziewczyna prychnęła i wyciągnęła z kieszeni list. 
-Chcecie tego tak ?
-Tak. - powiedział krótko Pein i zrobił krok w tył robiąc miejsce Deidarze.
Blondyn podszedł do Ekayi i wyciągnął rękę w strone przesyłki. Po chwili list znalazł sie w rękach chłopaka.
-Mogę już iść ? - zapytała cicho
-Nie. - odrzekł Pein i popatrzył pytająco na Deidarę który czytał list.
-Podróba - stwierdził po przeczytaniu Dei 
-Skąd ta pewność? - zapytał lider .
-Nie zgadza się wiele rzeczy. Tu pisze ,,Miasto zostało zniszczone, a na końcu budynek treningowy" było na odwrót.,,Stało się to wieczorem", ale na prawdę to było z samego rana. Ktoś to wszystko zmyślił.
-Rozumiem. - odrzekł Pein i popatrzył na dziewczynę.- Jakieś wytłumaczenia ?
-Zrobiłam to co mi rozkazano. 
-I zmarnowałaś nasz cenny czas. Itachi..mógłbyś ?
-Oczywiście. - odrzekł cicho i uaktywnił sharingana po czym zabrał dziewczynę do pokoju tortur. Godzinę później wyniósł ciało, zmarłej już Ekayi i spalił przed siedzibą. Gdy wrócił do jadalni panowała tam jak zwykle wyluzowana i wesoła atmosfera. Widząc to kąciki ust Itachiego uniosły się do góry, prawie niezauważalnie, ale zawsze. Usiadł na swoim miejscu i słuchał paplaniny otoczenia. Nie wiedział czemu ale bardzo to lubił, prawie tak samo jak patrzenie w niebo. 
-Itachi, Już po wszystkim ? - zapytał blondyn i popatrzył na niego z uśmiechem .
-Tak, łatwo było. 
-Oj nie bądź taki poważny. Uśmiechnij się. - podszedł do niego i objął go ramieniem jak najlepszego przyjaciela - szkoda czasu na smutki.
-I mówi to ten co jeszcze 2 tygodnie temu płakał skulony pod ścianą.
W tej chwili wszyscy popatrzyli na Itachiego i na Deidare.
-Było minęło. Teraz inaczej nie ? A ty zawsze jesteś taki ponury. 
-Widać już taki zostanę.
-Zostaw go, on taki już jest. Nie pokaże swoich uczuć i wiecznie będzie chodził z maską. - powiedział Hidan uśmiechając się.
Deidara spojrzał lekko zrezygnowany na Itachiego. 
-No jak chcesz, ale zawsze możesz ze mną pogadać .
Itachi tylko skinął głową na znak że rozumie i od nowa zaczęła się paplanina. Każdy mówił o czymś innym, a Uchiha siedział tylko i przysłuchiwał się temu  w głębi duszy śmiejąc się jak małe dziecko.
.C.D.N.

1 komentarz:

  1. Hej,
    czyli list był sfałuszowany, ciekawe kto i w jakim celu to zrobił...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń