piątek, 16 listopada 2012

SasoDei 13


Sasori długo spacerował wpatrując się w gwieździste niebo. Przez jego głowę przelatywały tysiące myśli. Chciał by Deidara był z nim na zawsze.. aż do skończenia świata. Niestety ich spostrzeżenie sztuki było całkowicie inne. Skorpion zawsze mógł zrobić z Deidary lalkę ale, ale przecież nie mógł go skrzywdzić. Co miał robić ? A może przejść na sztukę ulotną, szybko przemijającą. Nie. To przecież bez sensu.. sztuka to wieczność !
Takie myśli nie dawały mu spokoju. W końcu postanowił wrócić do pokoju. Gdy już tam się znalazł zobaczył słodko śpiącego Deidare. 
-Dlaczego ty zawsze wszystko utrudniasz ? - zapytał jakby sam do siebie Saso - dlaczego ? Możesz być zawsze piękny i młody... dlaczego tego nie chcesz ?
W tedy kucnął przy nim i przejechał dłonią po jego policzku. Sasori poczuł ukłucie, w sercu co było bardzo dziwne bo przecież nie powinien odczuwać bólu. Szczerze zdziwiony stanął przed lustrem.  wszystko było tak jak powinno. Lalka, to był prawdziwy on. Wiec co to był, to przed chwilą? 
Wpatrywał się ciągle w swoje odbicie i zobaczył ciało, swoje stare ciał . Natychmiast potrząsnął głową i wrócił poprzedni widok. 
-Jestem kukłą. To dlaczego kocham ? Dlaczego czuje ból, smutek, radość?
To pytanie było jednym z tych na które nie ma odpowiedzi i on sam dobrze o tym wiedział. Nie chciał żeby cokolwiek różniło go od Deia. On był czymś idealnym, pomimo wielu wad był cudem świata, jego skarbem.
Bez większych zastanowień Sasori zszedł do swojej pracowni i tam spędził całą noc. 
Deidare obudziły pierwsze promienie słońca wpadające przez małe okienko niedaleko jego twarzy. Wyciągnął się i rozejrzał dookoła. 
-Nie ma cie. -Powiedział cicho idąc do łazienki. -I tutaj tez nie. -kontynuował swoją rozmowę.-A więc gdzie ?
Rozejrzał się drugi raz mając nadzieję że po prostu go przeoczył. Niestety nic nie zobaczył. Poszedł pod prysznic, umył się, ubrał i usiadł  na swoim łóżku. Martwił się o swojego partnera. Siedział tak już prawie godzinę gdy drzwi do pokoju otworzyły się, a za nimi stanął Sasori.  Coś się zmieniło. Wyglądał inaczej niż zwykle tak bardziej.. prawdziwie. Dei nie zastanawiając się nad tym dłużej przytulił go do siebie mocno i w tedy dostrzegł kolejną różnicę. 
- Co ci się stało ? - zapytał nie rozumiejący nic blondyn.
-Nic - uśmiechnął się - Jestem sobą. 
-Ze co ? - popatrzył na niego dziwnie. obejrzał go bardzo dokładnie  dopiero teraz dostrzegł co się na prawdę zmieniło .- Jak ty to ?
- Nie chce być inny niż ty. Nie pozwoliłbyś zrobić z siebie lalki więc zrobiłem człowieka z siebie. Tak jak kiedyś.
W tedy na twarzy blondyna pojawił się szeroki uśmiech a w oczach zaszkliły się łzy. Przejechał dłonią po twarzy skorpiona.
-Sasori.. - szepnął - Sasori kocham cię !
Znowu go przytulił. Nie wierzył że to prawda. to było zbyt piękne... a więc to sen. Ale przecież przed chwilą się obudził. Czyli to nie morze być sen.
Dla pewności się uszczypnął, fakt że poczuł bul bardzo go ucieszył.
-Dei. nie ściskaj mnie tak. Nie wiem czy wiesz.. ale teraz nie trudno mnie udusić. 
Blondyn jak poparzony puścił kochanka .
- Przepraszam. A Pein nie będzie zły ? - powiedział widząc przed oczami wściekłego Lidera.
-Nie obchodzi mnie to. Ważne że ty się cieszysz. 
Sasori mówiąc te słowa usiadł na swoim łóżku. Był zmęczony pracą do późna a w nowym ciele czuł się dość dziwnie. Deidara widząc jego zachowanie podszedł do niego usiadł za nim i objął go od tyłu .
-Dziękuję. - powiedział cicho i pocałował go w policzek -Bardzo dziękuję. 
-Dla ciebie wszystko. A teraz daj mi odpocząć. 
Blondyn wstał i stanął przy drzwiach .
-Jest obiad. Pójdę zjeść a twoją porcję ci przyniosę dobrze ?
Sasori kiwnął głową że się zgadza a Dei wyszedł. Droga do jadalni upłynęła dość szybko , gdy dotarł na miejsce wszyscy już jedli.
-Deidara ! A gdzie zgubiłeś swoją kukiełkę ?? - krzyknął na powitanie Hidan.
-To nie jest już kukła. - odpowiedział siadając na swoje miejsce .
-Jak to nie ?
- Normalnie. - uśmiechnął się szeroko - Jest człowiekiem. 
-Chyba nie chcesz nam powiedzieć że Sasori wrócił do swojego ciała. 
-Właśnie chcę. - zaczął jeść 
-No proszę. Co miłość robi z człowieka. - skomentował Kisame.
-A więc Sasori jest teraz osłabiony - powiedział Pein patrząc na blondyna - zaopiekuj się nim.
Deidara otworzył szerzej oczy. Nie takiej reakcji się spodziewał, ale cieszył się że Lider nie jest zły.
-Zaopiekuję.. obiecuję. - powiedział uśmiechnięty.
Wszystkie talerze poza jednym nie ruszonym były już puste. Deidara wziął porcje kochanka i zaniósł mu do pokoju tak jak było powiedziane wcześniej.
-Proszę. Smacznego.- mówiąc to położył przed Skorpionem talerz z jedzeniem.
-Dzięki. 
Zaczął jeść. A gdy skończył wstał i się wyciągnął.
- Już zapomniałem jak to jest mieć ciało. 
-I co aż tak źle ?
- Jak na razie ... to nawet zabawne.
Przytulił Deidare i polizał go po szyi. Dłonie włożył mu za koszulkę i jeździł nimi po jego torsie. Dei tylko odchylił do tyłu lekko głowę.
-Słodki jak zawsze. - powiedział Sasori, a blondyn jak na zawołanie zarumienił się.
-Nie prawda.
-Ja wiem najlepiej słońce. 
Ledwo skończył zdanie i wpił sie w usta niebieskookiego. Penetrował językiem jego podniebienie  i pieścił język. Deidara natomiast oddawał każdą jego pieszczotę. Nagle pod Sasorim ugięły się kolana i upadł na ziemię ciągnąc za sobą blondyna. 
-Ałć. Nic ci nie jest Saso ? - zszedł z niego szybo.
-Nie. Wybacz. Jestem jeszcze zbyt zmęczony.
-Nie szkodzi. -mówić to położył partnera na jego łóżku -Dokończymy następnym razem. - pocałował go w czoło - Odpoczywaj.
Skorpion uśmiechnął się lekko i złapał rękę kochanka, a jego oczy zamknęły się. Wszystko go bolało.. dopiero teraz odczuwał wady prawdziwego ciała. 
.C.D.N.

1 komentarz:

  1. Hej,
    pięknie, Sasori jest zakochany w Deidarze i postanowił wrócić do swojego prawdziwego ciała...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń