piątek, 16 listopada 2012

SasoDei 14


Sasori leżał na łóżku i przyjmował liczne pieszczoty blondyna, od czasu do czasu odwzajemniając je. Deidara całował go namiętnie rozbierając przy tym powoli. Gdy już strony się zamieniły i to lalkarz był na górze, nagle pojawiła się rzeczywistość . Pokój był całkowicie pusty, jedynie Sasori siedział na swoim łóżku i przeklinał los za to, że to tylko sen . Podniósł się powoli i ubrał. Nadal go wszystko bolało ale starał się o rym nie myśleć. Wyszedł powolnym krokiem ze swojego pokoju i rozejrzał.
-Co do..?
Nagle usłyszał gwizdy i głośne "Sto lat" a zza drzwi prowadzących do jadalni wyszła cała gromadka Akatsuki . Skorpion dopiero teraz się zorientował, że dziś są jego urodziny. Nie ważne co by się stało ale o takich rzeczach jego przyjaciele zawsze pamiętali. Mimowolnie na ustach Sasoriego pojawił się uśmiech przez co wszyscy dostali zaciesza.. przecież czerwonowłosy tak rzadko się uśmiechał przy wszystkich .
-Sto lat sto lat.. niech żyje żyje nam .
śpiewali tak w kółko przez około 15 minut aż Kisame wziął Sasorka na ręce i zaniósł do jadalni sadzając go na honorowym miejscu, oczywiście nie obyło się bez cichych przekleństw ze strony Skorpiona ale postanowił nie rozbić afery akurat tego dnia z takiej głupoty.
-No Sasori.. dziś twój dzień. Korzystaj póki możesz. - powiedział cicho Pein z lekkim uśmiechem na twarzy 
- A teraz Prezenty  !!!!! - wrzasnął Deidara, a Kakuzu tylko westchnął przypominając sobie ich cenę.
Sasori pootwierał wszystkie pudełka.. a co w nich znalazł ??
-To ode mnie !-  odezwał się Hidan - na pewno ci się przydadzą- dodał po chwili gdy Sasori trzymał już w ręce różowe, puchate kajdanki.
- A to ode mnie. - powiedział cicho i beznamiętnie Itachi. Oczywiście.. czego można się spodziewać po Łasiczce jak nie zestawu kunaii ??
Tak trwało oglądanie prezentów aż w końcu został ostatni.
-A ten jest ode mnie. - powiedział Deidara z zacieszem na gębie. Pein tylko przełknął głośno ślinę, znał dobrze głupie pomysły blondyna lecz postanowił raz uwierzyć w jego umysł. Sasori otworzył paczkę a której była mała gliniana figurka z jego podobizną. 
-Dziękuję wszyst..
Niestety nie zdążył dokończyć bo figurka w jednej sekundzie wybuchła i na ich głowy spadły tony gruzów . 
-Deidara . !!!!!!!!!
- Wrzasnął jedynie Pein a wszyscy inni zaczęli się śmiać, tylko Kakuzu był poważny i od razu zaczął przeliczać straty na końcu ciężko wzdychając .
- Czy ty wiesz ile kosztują takie ściany !?
- No już uspokójcie się - wymamrotał Itachi pomimo tego, iż był pewny że i tak nikt go nie posłucha.
- Ty głupku ! Rozsadziłeś nam siedzibę ! Co ci ostatnio odbija !?
Pół godziny później wszystkim udało sie jakoś wydostać na powierzchnię.
-Sasori.. wiem że są twoje urodziny. ale... WEŹ MI GO Z OCZU !!!!!
Wskazał jedynie palcem na blondyna który kompletnie nie widział w tym swojej winy. Skorpion widząc Peina, był pewien że jeżeli tego nie zrobi będzie źle nie tylko z Deim ale też z nim samym, złapał chłopaka za rękę i pociągnął jak najdalej od wściekłego Lidera. Szli tak przez las aż w końcu usiedli pod drzewem, gdyż Saso stracił szybko siły.
-Dzięki za prezent.. ale następnym razem postaraj się żeby był choć trochę bezpieczniejszy - zaśmiał się cicho - dobrze ??
-No ale ja przecież nic nie zrobiłem.. chciałem ci tylko pokazać że wybuch jest największą i najlepszą sztuką na ziemi .!
-Tak, tak . - podsumował krótko. W pewnym stopniu był zły na Deidarę za rozwalenie przyjęcia, ale z drugiej to były wspaniałe urodziny .. A dlaczego ? Dlatego że nie musiał słuchać co rocznych dowcipów Kisame i życzeń od Zetsu które gdy nie miały najmniejszego sensu. Siedzieli tak dośc długo gdy Saso w końcu postanowił wrócić do siedziby.
-Chodź na pewno nas potrzebują .
Już zaczął iśc w kierunku Akatsuki gdy się zorientował że nie słyszy żadnych kroków po za swoimi. Popatrzył na partnera i podszedł do niego.
-Dei ?
Szturchnął go lekko. Blondyn spał z otworzonymi ustami . Skorpion tylko uśmiechnął się lekko i przybliżył do Deidary. Nie mógł się oprzeć, przecież on wyglądał tak słodko. W końcu musnął delikatnie jego wargi swoimi przez co na twarzy blondyna pojawił się lekki grymas. Sasori wpił się w końcu w jego usta, całując namiętnie, natomiast długowłosy jak poparzony otworzył oczy i popatrzył na swojego napastnika, gdy zrozumiał że to jego ukochany zarzucił mu ręce na szyję i oddawał jego pocałunki.Skorpion zaczął go rozbierać bardzo szybko, nie mogąc się już doczekać tego co będzie później. Gdy blondyn był już prawie nagi, a na Sasorim leżały jedynie bokserki i bluzka, oboje usłyszeli krzyk: Chłopaki !
Jak na zawołanie Dai odsunął się od Lalkarza i ubrał, siadając pod drzewem jakies 5 metrów od Sasoriego , natomiast ten 2 przeklął pod nosem i obiecał sobie że zabije tego kto mu przerwał w jakże ważnym dla niego zajęciu. Powoli i leniwie założył na siebie ubrania, gdy zza krzaków wyglądnęła głowa Zetsu.
- O tu jesteście. Już wszystko naprawiliśmy.. Pein was woła.
-Ciekawe czego on znowu chce. - powiedział cicho Sasori i poszedł za kolegą ciągnąc za rękę Deidarę. 
Gdy doszli na miejsce ich oczom ukazały się małe drewniane chatki.
-No już jesteście. A więc to są wasze kwatery. O ta . tam na końcu jest twoja -zwrócił się do czerwonowłosego- A ta twoja - tym razem spojrzał na blondyna - Dzięki twojej niezwykłej mądrości, która ostatnio nie wiadomo z jakich względów obniżyła się o jakieś.. 100 % !! Przez tydzień będziecie spać w tym.. czymś . Miłej nocy życzę. - powiedział na koniec niezwykle miłym głosem i zniknął, a wszyscy popatrzyli na Deidarę z chęcią mordu w oczach.
-Już nie żyjesz .! - wrzasnął chórek i wszyscy zaczęli gonić za uciekającym w kółko chatek blondynem. Jedynie Sasori poszedł do swojego.nowego "pokoju" i położył się  czując ogromy ból mięśni.
Gonitwa trwała tak prze jakieś pół godziny aż w końcu Itachi znudzony wrzaskami złapał Deidarę i podniósł do góry za kołnierz.
- No to teraz wybierz sobie karę. - powiedział cicho a wokół nich utworzyło się kółko.
-Albo zrobisz nam wszystkim loda - powiedział Hidan
-Albo będziesz sprzątał przez miesiąc siedzibę.. nawet po Tobim- rzekł Kisame, na którego zawsze spadał ten zaszczyt.
-Albo oddasz nam  500 000  za straty które wyrządziłeś . ! dodał Kakuzu.
I tu pojawił się problem no bo przecież nie jest wstanie zdobyć tyle pieniędzy, sprzątanie po Tobim jest gorsze od śmierci i wiecznych męczarni no a.. ostatnia wersja jest dość nie na miejscu patrząc na to że kocha Sasoriego i nie chce go krzywdzić, jednak jeśli by się nie dowiedział to nic by się nie stało. No ale istnieje jeszcze coś takiego jak sumienie.
Po dłuższej chwili zastanowienia Deidara odezwał się.
-A więc wybieram...
.C.D.N.

1 komentarz:

  1. Hej,
    Deidara, no Twój prezent szkoda gadać i co wybrał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń