piątek, 16 listopada 2012

SasoDei 21


- Daj spokój.. udaje twardą ale na pewno taka nie jest. - powiedział cicho Sasori pewny swoich słów. Szybko przywołał swoje lalki i rozstawił dookoła nich by mieś ochronę z każdej strony. Nawet nad nimi znajdowała się jedna kukła. Zapomniał tylko o jednym jak się okazało ważnym szczególe - Ziemi. W jednej sekundzie grunt pod ich nogami pękł i zaczął się rozsuwać na boki. Obaj odskoczyli automatycznie do góry przez co wpadli w pułapkę. 
- No to widzę że czas się pożegnać tak ? - znów rozległo sie echo - a myślałam że się chociaż chwilę pobawię.. teraz jest tak mało ludzi z którymi można się na prawdę zabawić.
Jej ciało ukazało się chłopakom. Stała ona na ziemi w miejscu gdzie jeszcze 5 sekund temu była ogromna przepaść. A teraz.. nic pusto. Sasori spróbował poruszyć jedną ze swoich marionetek, jednak to na nic się nie zdało. Wszystkie teraz leżały bezwładnie na ziemi.
- Oj nie.. tak się nie da. Jesteś w Szklanej pułapce. - zasmiała się cicho - widzisz mój klan wymarł.. zostałam tylko ja i teraz już tylko ja panuję w 100% nad powietrzem. Mogę z niego zrobić co chcę.. ale to nie jest ważne. Chętnie bym się z wami jeszcze trochę pobawiła.. ale szczerze.. nie widzę w tym sensu skoro wiem że znów wygram.
Deidara od razu zaczął panikować. Rozglądał się na boki z nadzieją że ktoś właśnie będzie tędy przechodził, natomiast Sasori jak zawsze spokojny szukał wyjścia z tej sytuacji.
- No to jak chcecie zginąć ? Widzę że coś was łączy.. więc chyba się cieszycie że zginiecie razem nie ? - zaśmiała się głośno. - Myślę że nie będę się nad wami znęcać.. szkoda mojego czasu . 
Ekaya wzięła do ręki 2 Kunai i podeszła powoli bliżej nich jednocześnie opuszczając ich w dół. Teraz unosili się jakieś 10 cm nad ziemią, oczywiście nadal nie mogli się ruszyć .
- Albo wiecie co.. dam wam szansę. Kunai jest zatrute.. jeśli zdołacie znaleść antidotum w ciągu 5 godzin to uwaga.. przeżyjecie. Mam dzisiaj dobry dzień. - uśmiechnęła się pod nosem i wbiła kunai głęboko w ich brzuchy - Powodzenia gołąbeczki . - dopowiedziała i zniknęła, a obaj chłopaki upadli na ziemię krzywiąc się z bólu. Wyciągnęli szybko narzędzia ze swoich ciał.
- Nie mamy szans. - odezwał się Deidara - zanim dojdziemy do siedziby upłynie spokojnie 8 godzin.
- Kim ona była ?
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz ?! Umieramy ?!
Sasori popatrzył na niego i uśmiechnął się lekko. Pogładził dłonią policzek ukochanego i pocałował go delikatnie .
- Coś wymyślimy .
Deidara nie wiedzieć czemu uwierzył ukochanemu a chwilę później opatrywali swoje rany nawzajem. Gdy tylko wszystko było już tak jak powinno być ruszyli w podróż w stronę kryjówki. Po drodze mijali lasy i zbierali zioła które zdaniem Sasoriego mogły się przydać. Spośród naszej dwójki on jedyny znał się chociaż trochę na truciznach, więc blondyn za każdym razem w pełni się z nim zgadzał. Gdy upłynęło już 3 godziny Dei poczuł że drętwieją mu palce.
- Pierwsze stadium. - wytłumaczył Sasori .- wygląda na to że mamy trochę więcej niż 5 godzin. - uśmiechnął się idąc dalej.
- Przepraszam - powiedział w pewnym momencie blondyn. Czerwono włosy popatrzył na niego pytająco. kompletnie nie wiedział o co teraz chodzi ukochanemu.
-Gdyby nie ja ciągle byłbyś lalką.. trucizna nic by ci nie robiła.. Wygralibyśmy. A teraz jesteś słaby.. odczuwasz ból.. i wszystko inne ja.. nie chciałem żeby tak wyszło chciałem tylko.
- Och zamknij się . - przerwał w pewnym momencie skorpion i popatrzył prosto w oczy Deidary .
- Dzięki tobie nie jestem nic niewartą kukłą a człowiekiem.. A to że odczuwam ból itd to nic w porównaniu do plusów. - westchnął ciężko - czuję ciepło twojego ciała.. czuję twój zapach, twój smak, a wcześniej mogłem sobie tylko wyobrazić jakie to jest.
Przytulił do siebie Deidare i pocałował go w czoło.
- Kocham cię Dei.. gdybym miał podjąć tą decyzję jeszcze raz. Zrobiłbym dokładnie tak samo.
- My umrzemy.. prawda ? - zapytał w pewnym momencie blondyn, a w jego oczach zgromadziły się łzy. Znał odpowiedź na to pytanie.. jednak gdzieś tam ciągle miał nadzieję że się myli .
- Przecież wiesz . - odpowiedział Sasori - Będzie dobrze.. tam.
Dei się zatrzymał i stanął tuż przed Sasorim. Przytulił sie do niego mocno .
- Nie chcę iść tam. Chcę zostać tu z tobą. 
- Tam tez będziesz ze mną. 
- Obiecujesz . - Deidara popatrzył na ukochanego zaszklonymi oczami.
- Przysięgam . - powiedział krótko czerwonowłosy i wtulił w siebie blondyna. Zatrzymali się na postój, jeśli można to postojem nazwać, bowiem nie planowali już wyruszać w dalsza podróż. Siedzieli obaj pod drzewem przytuleni do siebie. Z oczu Deidary ciągle wyciekały łzy, mimo wszystko na twarzy gościł uśmiech. Dlaczego ? Cieszył się że nie musiał tego wszystkiego przeżywać sam, cieszył się że ma kogoś obok, cieszył się że tym kimś jest własnie Sasori. Był tak bardzo szczęśliwy, że po niego przyszli, że mógł być w Akatsuki. Że miał możliwość poznać każdego z nich, prawdziwych przyjaciół jakby nie było. Nawet Hidan.. nawet jego uważał za przyjaciela. No cóż.. w obliczu śmierci ludzie wiele rzeczy są w stanie przemyśleć. Deidara czuł że powoli całe jego ciała zaczyna odmawiać mu posłuszeństwa. Popatrzył na Sasoriego, ten ostatni raz pocałował go delikatnie w usta.
- Kocham cię . - szepnął z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Ja ciebie tez skarbie.. do zobaczenia po drugiej stronie. 
Nawet w oku Sasoriego zakręciła się jedna łza która powoli spłynęła po jego policzku. Ten który nigdy nie płacze.. a jednak.  
Obaj wyzionęli ducha w tym samym momencie. Wyglądało to raczej jakby spali i mieli na prawdę dobre sny, bowiem na ich twarzach ciągle gościły uśmiechy. 
Koniec .

5 komentarzy:

  1. Zdobyłaś moje łzy, gratuluję.
    Pomimo nielicznych błędów bardzo dobrze mi się czytało. Zakończenia nie spodziewałam się prawie do samego końca.
    Dziękuje :)
    Haruni

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie po prostu cudowne ! Zakończenie zaskoczyło mnie totalnie. Do końca miałam nadzieje że ktoś ich znajdzie i uratuje. Jednak z drugiej strony takie zakończenie jest według mnie bardziej romantyczne. Można powiedzieć że żyli długo i szczęśliwie.
    Nie mogę się doczekać innych twoich opowiadań, bo piszesz świetnie. Życzę duuuuużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja będe ta zła, brawa ze napisałas opowiadanie,ale moim zdaniem bez sensu.Bez fabuły tak naprawde nic sie nie dowiedzielismy.Co sie stało z dziewczyną?Dlaczego Pein ich wysłał skoro wiedział ze est tak niebezpieczna?W sumie po co go sprowadzili do Akatsuki?Wybacz to moje zdanie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowadanie ;). Tylko tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    smutne zakończenie opowiadania, Sasori i Deidara razem zginęli, ale raczej są szczęśliwi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń