piątek, 16 listopada 2012

SasoDei 16


Nastał ranek. Deidara otworzył swoje zaspane oczy po czym przetarł je i rozglądnął się dookoła. Pusto. Nie ma nikogo. Ale czemu ? Chłopak ubrał się w miarę szybko nie myśląc o bólu spowodowanym wczorajszą zabawą i wyszedł z domku rozglądając się na boki. No i znowu nic. 
-Gdzie wszystkich wywiało ? - zapytał sam siebie i zaczął po kolei zaglądać do każdego domku. - Pusto - stwierdził w końcu i kolejny raz się rozejrzał.
Westchnął cicho i wszedł w głąb lasu. Nie miał pojęcia dlaczego wszyscy tak nagle zniknęli.. nie miał pojęcia co  w ogóle się dzieje. Szedł tak przez długą chwilę z szeroko otwartymi oczami. W końcu zaczął się na prawdę bać. Stanął w miejscu i okręcił się kilka razy.
-Dobra .! To już nie jest śmieszne. Wyłaźcie .! - krzyknął najgłośniej jak potrafił po czym usłyszał odgłos łamiącego się patyka. Odwrócił się do tyłu i zobaczył Hidana. Wyglądał fatalnie, cały obdarty, podkrążone oczy. ubrania we krwi.
-Chryste.. co ci się stało !? - Dei jak na zawołanie podbiegł do białowłosego. - Gdzie inni ? - kontynuował.
-Co mi się stało ? Chyba tobie ! Gdzieś ty był przez cały czas ?!
-No.. no w szałasie a gdzie ?
-Nic nie słyszałeś ? Zaatakowali nas. Nie wiem czy ktokolwiek przeżył. 
-A Sasori ? Nic mu nie jest !?
-Nie wiem. On wybiegł pierwszy. Obudził wszystkich. Ostatnio jak go widziałem nie wyglądał zbyt dobrze .
-Musze go znaleźć. !
Deidara rzucił się w do biegu ale Hidan złapał go za ramię.
-Głupku .! Ty tez chcesz zginąć !?
-Musze mu pomóc .!
- Już mu nie pomożesz. Po za tym to w  tamtą stronę .
-No o chodźmy.
-łatwo powiedzieć.. trudniej zrobić. - powiedział cicho Hidan i zaczął kuśtykać .
-Ee.. to zrobimy tak. - Dei wziął Hidana na barana- trzymaj się. ruszył powoli.
Szli tak przez długi czas.. na prawdę długi bo przeszli cały las i było już całkowicie ciemno. Niestety nikogo po drodze nie znaleźli.  Dei opadł na ziemię wyczerpany wcześniej odkładając Hidana. Patrzył przez chwilę w niebo po czym zamknął zmęczone powieki. Hidan podszedł powoli do blondyna, a widząc że ten śpi podniósł się z szerokim uśmiechem na twarzy. Wykonanie tego całego teatrzyku zajęło mu na prawdę dużo czasu.. bo pół nocy. Musiał namówić Peina żeby wysłał Sasoriego na misję razem z Itachim. Zyskał nawet więcej bo wyruszyła ta dwójka i dodatkowo Kisame i sam Pein. Reszta natomiast zgodziła się na wzięcie udział w tym przedstawieniu i poszli na krótkie wakacje do jednej z pobliskich wiosek. Białowłosy poszedł w kierunku tego miasteczka, gdy doszedł na miejsce poszukał Kakuzu, który wedle planu Hidana miał się odnaleźć nad rzeką.  Gdy załatwił wszystko wrócił do swojego blondynka i zasnął przytulając go do siebie. 
Następny dzień już się rozpoczął, a Dei czując przy sobie ciepło automatycznie  wtulił się w białowłosego. W pewnym czasie coś mu nie pasowało więc otworzył oczy i jak poparzony odsunął się od niego.
-Co ty wyprawiasz !?
-W nocy było zimno.. zmarzłbyś. - powiedział cicho Hidan po czym wstał udając że to mu sprawia wielkie trudności. 
-No.. no tak. Przepraszam. - powiedział Dei i pomógł koledze. 
Ruszyli dalej i jak Hidan założył znalazł się też Kakuzu, który uparł się by wrócić do siedziby. Tak też zrobił a nasza kochana dwójka podróżowała razem przez cały tydzień. Spędzili ze sobą tyle czasu że praktycznie ufali sobie bezgranicznie.. albo raczej Dei ufał Hidanowi. Wszystko robili razem, polowali, zbierali drewno, a nawet się myli. Pewnego wieczoru siedzieli obok siebie przed ogniskiem a Dei z lekkim uśmiechem zaczął rozmowę.
- Może czas wracać ?
- Nie chcesz już szukać Sasoriego ? - mistrzowsko udane zdziwienie.
-Szukamy już tydzień.. to jest niemożliwe żeby tak nagle się znaleźli. - powiedział cicho i choć próbował być spokojny z jego oczu popłynęły łzy. Płakał co noc, ale tak by Hidan tego nie widział. Dziś już nie umiał się powstrzymać.
- Jak chcesz . - odpowiedział białowłosy patrząc na Deiego. Czuł się dziwnie. No bo to przecież przez niego płakał jego ukochany. Przybliżył się do blondyna i objął go ramieniem, - Będzie dobrze. Nie płacz. 
Co się ze mną dzieje ? - zapytał się sam siebie Hidan. Było mu smutno. Gdy zobaczył łzy w tych wielkich błękitnych oczach jego serce jakby stanęło. Czuł żal, smutek i gniew. Po co on w ogóle myślał o czymś takim. Już miał powiedzieć blondynowi prawdę, gdy zorientował się że ten śpi. Westchnął cicho i zaprzeczając swoim wcześniejszym słowom wziął blondyna na ręce i powędrował do ich siedziby. Była ona w stanie okropnym, ale już lepszym niż ostatnio. Położył go na ziemi w pokoju gdzie spał Kakuzu a sam zaczął sprzątać. Nad ranem przyszła reszta grupy siedzącej wcześniej w wiosce. Uśmiechnęli się jak jeden mąż pi pomogli białowłosemu. Byli z niego dumni że podjął taką a nie inną decyzję. 
Blondyn obudził się jak zawsze przecierając oczy. Ty był chyba jego nawyk. Rozejrzał się dookoła i zamrugał kilka razy oczami kompletnie nie rozumiejąc jakim cudem nagle znalazł się w domu. Wyszedł na korytarz gdzie wszyscy ciężko pracowali. 
-E... co się dzieje,?
-No królewno nie ważne co. ważne że się obijasz. - Kakuzu rzucił w niego szmatą - bierz się do roboty, później ci wszystko opowiemy. 
Dei popatrzył na szmatę i na kolegę. Wyglądał całkiem w porządku jak na człowieka który ledwo przeżył wielką bitwę. Westchnął tylko i zabrał się do roboty.  To co później zobaczył nie pasowało już kompletnie. Itachi, Kisame, Pein a nawet Sasori. Wszyscy są z powrotem i żadnego obdarcia, a nawet siniaka i wszyscy w dobrych nastrojach. Blondyn patrzył na niech przez chwilę po czym rzucił się na szyję Sasoriemu .-Myślałem że nie żyjesz !
- Co ? niby czemu ? - zapytał nie mało zdziwiony czerwonowłosy.
-Bo Hidan... 
I koniec filmu. Dei popatrzył właśnie w stronę białowłosego zły.
-Co to ma być ? To była taka zabawa tak ? Już nie masz nic do roboty ?
Pół akatsuki patrzył na oboje nic nie rozumiejąc, a 2 połowa uśmiechnęła się krzywo. Kakuzu westchnął ciężko i zaczął wszystko opowiadać. Pein gotował się aż ze wściekłości podobnie jak Sasori. Itachi usiadł na ziemi patrząc na blondyna który stał teraz pod ścianą ze spuszczoną głową zły na siebie że dał się na to wszystko nabrać. Natomiast reszta albo się śmiała pod nosem ale wzruszyła ramionami mówiąc że to całkiem podobne do Hidana. Gdy Kakuzu skończył opowiadać nastała cisza. Nikt nie odezwał się ani słowem a Deidara już tylko prosił w myślach żeby to wszystko się już skończyło. Po chwili Pein chrząknął i zaczęło się piekło.
-Skoro Nasz Kochany Hidan jest taki INTELIGENTNY że prawie ROZWALIŁ mi całe Akatsuki.. Na pewno poradzi sobie z wysprzątaniem naszej siedziby., A reszta pójdzie na krótkie wakacje. CO TY NA TO DEBILU ?? - darł się na Hidana jak jeszcze nigdy. Teraz zaczęło się wspominanie wszystkich złych rzeczy które kiedykolwiek zrobił Hidan. Całe akatsuki śmiało się z tej sytuacji a Hidan prawie płakał słysząc to. Itachiemu w końcu zaczęło się robić żal Hidana więc stanął między nimi i popatrzył na Peina. 
- Myślę że zrozumiał. Chodźmy już.
Nie czekając na żadne potwierdzenie poszedł przed siebie a za nim całą reszta. Pein został jeszcze chwilę tłumacząc warunki odpłacenia za swojągłupotę i dołączył do nich.
Deidara chyba całkowici zapomniał o tym co się stało bo z szerokim uśmiechem na twarzy szedł obok Sasoriego opowiadając mu wszystko od nowa. Czerwono włosy przez chwilę słuchał w całkowitym milczeniu planując jakby się zemścić na Hidanie, ale zaraz wrócił mu humor jak usłyszał Od Deiego: " Nie zostawiaj mnie już nigdy więcej. Jesteś dla mnie zbyt ważny żeby mnie zostawić."
.C.D.N.

1 komentarz:

  1. Hej,
    ech całe szczęście, Hidean zabrał Deidare do siedziby i cóż trochę mi go żal...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń