piątek, 16 listopada 2012

Szkoła Życia 01


- Dlaczego życie jest takie okrutne ? - mruknął pod nosem blond włosy chłopak, który właśnie wkładał do samochodu swoje bagaże. 
Nie ukrywał, że nie rozumiał swoich rodziców. 
Zaczęło się od tego, że  młody Gabriel, jak zwykle zresztą, wrócił w sobotę do domu pijany, a jego rodzice, co było nowością, czekali na niego w salonie.  Mimo tego, że zawsze gdy ich syn wracał upity, oni udawali, że tego nie widzą, to akurat tego dnia postanowili się tym zainteresować. Po całym domu rozchodziły się wrzaski to ojca, to syna. Jedynie kobieta siedziała w ciszy co jakiś czas przytakując mężowi. Po pewnym czasie awantury, matka Gabriela postanowiła zabrać głos. 
- Oj już dobrze, nie kłóćcie się tak. Jesteśmy rodziną i powinniśmy nawzajem sobie pomagać tak ? - uśmiechnęła się delikatnie, na co blondyn tylko prychnął, a jego ojciec przytaknął z zadowoleniem żonie. - Tak więc postanowiliśmy z twoim tatą, że pomożemy ci sie wyciągnąć z tego..
- Gówna? -  podsunął słowo Gabriel.
- Synu ! -  wrzasnął zdenerwowany ojciec. Szybko jednak został uspokojony gestem dłoni żony. 
- Chciałam powiedzieć nałogu, ale z drugiej strony cieszę się , że mnie zrozumiałeś. 
Blondyn tylko prychnął krzyżując  ręce na klatce piersiowej. 
- Tak więc młody człowieku -  zabrał głos ojciec - Zdecydowaliśmy wspólnie z twoją mamą, że najlepszym rozwiązaniem dla ciebie będzie szkoła z internatem.
- Ech... - westchnął ciężko na samo wspomnienie tamtej 'rozmowy'. Włożył już ostatnią torbę, zamknął bagażnik i wsiadł do samochodu. Ostatni raz popatrzył w stronę swojego domu. Była nim ogromna rezydencja w której aż roiło się od służby, gdyż jego rodzice byli bardzo sławnymi ludźmi. Ojciec jego - Gihei, znany w całej Azji biznesmen, a matka - Elizabeth,  pisarka i jednocześnie autorka wielu bestsellerów. 
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i pomachał ostatni raz swojemu ulubionemu lokajowi, na co ten skłonił się w jego stronę , jak na niego przystało. 
Samochód powoli ruszył z miejsca. Matka chłopca przez cały czas obserwowała go bacznie w lusterku. Bądź, co bądź, martwiła się o syna. Gabriel westchnął ostatni raz rozsiadając się wygodnie, po czym zamykając oczy pogrążył się w myślach. 
Jechali długo, bo prawie 3 godziny. Gdy w końcu wóz się zatrzymał, blondyn otworzył leniwie oczy i popatrzył w okno. 
- Zatrzymamy się w tym hotelu, a do szkoły dojedziemy jutro przed południem. - wytłumaczyła matka, widząc w lusterku zdziwioną twarz syna. Ten tylko kiwnął głową na znak, że rozumie, po czym powolnym krokiem wyszedł z samochodu.  Wziął z bagażnika plecak z podstawowymi rzeczami i ruszył w stronę hotelu. 
- Chcę osobny pokój - powiedział gdy zbliżali się do recepcji. 
Ojciec jedynie kiwnął głową.  Gdy zostały załatwione już wszystkie sprawy z Panią Hotelową, wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. 
Blondyn uśmiechnął się zamykając za sobą drzwi.  Od razu rzucił się na łózko wzdychając ciężko. Nie przebierając się nawet zamknął oczy i zasnął. 
Następnego dnia rano chłopak obudził się przed 7:00. Przetarł leniwie oczy i powolnym ruchem zwlókł się z łóżka. Od razu skierował się do łazienki, wziął szybki prysznic i począł się przygotowywać do wyjścia. Gdy wreszcie skończył obejrzał się dokładnie w lusterku i z uśmiechem na twarzy kiwnął głową zadowolony ze swojego wyglądu. Trzeba było przyznać , że był naprawdę przystojnym chłopakiem. Miał włosy w kolorze jasnego blondu, opadające luźno na jego szyję oraz bursztynowe oczy, które idealnie komponowały się z jego opaloną cerą. Był człowiekiem niezwykle chudym, przez co często wmawiano mu, że jest chory na anoreksję, co było absolutną bzdurą, gdyż jadł więcej niż jego rodzice razem wzięci. Po prostu miał cholernie dobry metabolizm.
Chłopak jeszcze raz się przeglądnął w lustrze, po czym powolnym krokiem wyszedł z łazienki, pościelił sprawnie łózko i zszedł na dół na śniadanie. Jego rodzice już na niego czekali przy stole. Wszyscy najedli się do syta, po czym najedli się w dalszą trasę. Niecałe 2 godziny później samochód ponownie się zatrzymał. Tym razem już u kresu swojej podróży.
- No synku, oto twoja szkoła - powiedziała z uśmiechem matka blondyna. 
- Tak, tak - mruknął tylko i wyszedł z auta.
Odebrał od ojca swoje walizki, które ten chwile wcześniej wyciągnął z bagażnika i uśmiechnął się niewyraźnie. Matka chłopca przytuliła go mocno, ze łzami w oczach po czym wsiadła do auta i całkowicie się rozkleiła.  Natomiast ojciec  uścisnął jego dłoń uśmiechając się ciepło. 
- Nie zawiedź mnie synu . 
Gabriel tylko mruknął coś niezrozumiale pod nosem i ruszył w kierunku wejścia do szkoły . Był ciekawy reakcji uczniów na jego osobę . W końcu był środek roku szkolnego. Nie często spotyka się takie zmiany w składzie uczniów. 
Ledwo przekroczył próg szkoły i od razu podeszła do niego jakaś kobieta z ciepłym uśmiechem na twarzy . 
- Ty pewnie jesteś Gabriel , chodź ze mną. Zaprowadzę cie do dyrektora . - chłopak jedynie kiwnął głową i posłusznie poszedł za nauczycielką. Gdy wszedł do gabinetu ''głowy szkoły '' , od razu został zapoznany z regulaminem tutaj obowiązującym, oraz podstawowymi zasadami zachowania w poszczególnych miejscach budynku. Gdy dyrektor uznał, że chłopak wie już wszystko zdradził mu numer jego nowego pokoju i prosił o przyjazne nastawienie do współlokatora. Gabriel kiwnął głową, podziękował, jak to przystało na dobrze wychowane dziecko, po czym skierował się do pokoju 369. Kiedy już wszedł do środka rozglądnął się dookoła w celu znalezienia jego współlokatora, niestety jego wzrok nikogo tu nie napotkał. Chłopak wzruszył lekko ramionami i zaczął się rozpakowywać. Jego pierwsza lekcja miała się zacząć za godzinę, więc miał trochę czasu. Gdy jego rzeczy znalazły się na swoim miejscu poszedł do łazienki by się odświeżyć. Następnie sięgnął po plan lekcji, który wcześniej dał mu dyrektor w celu sprawdzenia do jakiej sali ma się udać. Wziął z szafki potrzebne książki i zaczął wędrować po szkole w poszukiwaniu odpowiedniego pomieszczenia. Jedna rzecz była pewna - ten budynek to jeden, ogromny i niezwykle skomplikowany labirynt. Masa korytarza rozwidlających się co parę metrów. To pod żadnym pozorem normalnej '' szkoły '' nie przypominało. 
Odpowiednią salę znalazł kilka minut po dzwonku. Zapukał delikatnie do drzwi i wszedł do środka. 
- Oh .. - powiedziała cicho nauczycielka patrząc w stronę blondyna. - Ty jesteś tym nowym ucznie .. Gabriel, tak?
- Tak.. - mruknął cicho podchodząc do kobiety. 
- A więc dobrze. Nazywam się Akako Aisha i będę cie uczyć biologi. Mam nadzieję, że nadrobisz szybko zaległy materiał. Miło mi cie poznać Gabrielu. Więc zobaczmy .. - mówiąc to rozejrzała się o klasie. - O tam. Usiądź obok Hiro. 
Nauczycielka wskazała gestem dłoni wolne miejsce opodal jakiegoś faceta. Blondyn kiwnął lekko głową i usiadł tam gdzie mu kazano, a lekcja się już na poważnie zaczęła.
Gabriel spojrzał na chłopaka siedzącego obok. Miał on długie, sięgające prawie do pasa włosy związane w kucyka, który niezwykle kontrastowały z bladą niemalże białą skórą i oczy koloru ciemnego brązu. Ubrany był cały idealnie na czarno. Spodnie, trampki, bluza z podwiniętym do łokci rękawami, a nawet chustka zawiązana na nadgarstku - wszystko to było czarne. Ewentualnie gdzieniegdzie widniały białe, szare, fioletowe lub czerwone dodatki.
'' Co za dziwak '' - przemknęło przez myśl blondyna. 
- Hej .. Jestem Gabriel, a ty? - po dokładnych oględzinach kolegi niebieskooki postanowił się odezwać. Niestety nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Co więcej, brunet nawet na niego nie spojrzał. 
- Głuchy jesteś .. ? Zapytałem o coś, prawda? - upomniał się zirytowany, jednak i tym razem nie doczekał się najmniejszej reakcji. Brązowooki ciągle bazgrał coś z tyłu zeszytu, nie zwracając najmniejszej uwagi na sąsiada. Zdenerwowany już nie na żarty blondyn, szturchnął go mocno w ramię, przez co ten przejechał długopisem po całej kartce notesu. Spokojnie odwrócił się w stronę blondyna i spojrzał mu prosto w oczy. Gabriel miał przez chwilę wrażenie, że ślepia bruneta to dwie czarne dziury, które wchłaniają go żywcem, do swojego własnego skomplikowanego świata. W pewnym momencie po jego plecach przeszły nieprzyjemne dreszcze, jednak nie miał zamiaru dać tej satysfakcji ze zwycięstwa sąsiadowi i nie odwrócił wzroku. Ten po krótkiej chwili skierował wzrok na usta Gabriela, po czym koniuszkiem języka oblizał swoje własne.Widząc to blondyn zarumienił się lekko, a brunet, który najwyraźniej zauważył, uśmiechnął się kpiąco i znów zaczął bazgrać coś w zeszycie. Niebieskooki zacisnął dłonie w pięści i uparcie zaczął się wpatrywać w plecy chłopaka siedzącego przed nim. 
'' Zabiję Go, przysięgam '' - pomyślał Gabriel i przez resztę lekcji siedział wpatrując się dyskretnie w '' kolegę '' z ławki. Gdy zadzwonił dzwonek, wszyscy wyszli z klasy, jedynie Gabriel siedział ciągle w ławce, gapiąc się tępo w tablice. 
- Wszystko w porządku? - zapytała nauczycielka.
- tak.. przepraszam. Zamyśliłem się. - Mówiąc to blondyn szybko wstał i niemalże wybiegł z klasy.  Jego słowa były całkiem prawdziwe. Gabriel przez prawie cały czas myślał o Tym chłopaku. Był ciekawy jego nazwiska, zainteresowań, charakteru i ogólnie całego niego. Sam dokładnie nie wiedział  dlaczego, po porostu coś go ciągnęło do Tego Hiro.  Westchnął ciężko wchodząc do następnej sali. Teraz miał mieć jego ulubiony przedmiot, czyli fizykę. Zawsze był dobry z przedmiotów ścisłych. Gdy już dotarł na miejsce, westchnął ponownie już tego dnia, i znów, bo jakby miało być inaczej, usiadł koło Hiro, gdyż było to jedyne wolne krzesło. Nauczycielka sprawdziła obecność po czym rozpoczęła swój wykład. Tak minęły cztery pierwsze lekcje (biologia, fizyka, matematyka i geografia) , aż w końcu rozbrzmiał dzwonek na '' przerwę obiadową ''. Wszyscy ruszyli sprawnym krokiem w stronę stołówki, a jedną osobą, która poszła zupełnie innym kierunku, był nie kto inny jak tylko Hiro. Gabriel kątem oka patrzył na bruneta, po czym poszedł coś zjeść. W jadalni poznał kilku chłopaków, którzy według niego samego byli całkiem w porządku. Podczas rozmowy z nimi dowiedział się wielu przydatnych rzeczy, np.: 
~że brunet gra na gitarze, 
~że ma najwyższą średnią w szkole, 
~że całymi dniami przesiaduje w bibliotece, 
~że jest świetnym pływakiem,
~że w szkole są pobory do drużyn sportowych,
~że co dwa miesiące jest organizowana dyskoteka i tylko w tym dniu dziewczyny z sąsiedniego budynku mają wstęp do ich szkoły.
Gdy blondyn stwierdził, że wie już wszystko, co chce wiedzieć, pożegnał się z Kuichi i Takasuke po czym poszedł do swojego pokoju.
Zatrzymał się przed drzwiami nie do końca pewny co ma robić. Pukać czy po prostu wejść ? Niby to też był jego pokój, mimo wszystko tak nagle pojawił się na czyimś terytorium, był intruzem. Westchnął głęboko, aż w końcu zapukał cichutko do drzwi i wszedł do środka. Rozglądnął się dookoła, jednak drugi raz tego dnia nikogo nie zauważył. Usiadł na kraju swojego łóżka odkładając wcześniej książki. Dopiero po dłuższej chwili usłyszał szum wody dochodzący z łazienki. 
- A więc jednak ktoś tutaj jest. - powiedział pod nosem. Uśmiechnął się lekko jakby sam do siebie szukając książek na następne lekcje. W pewnym momencie usłyszał jak drzwi za jego plecami się otwierają. 
 - Hej.. nazywam się Gabriel. Wygląda na to, że będziemy współlokatorami. - powiedział blondyn odkładając książki na swoje biurko. - To ty !? - Niemalże krzyknął ze zdziwienia gdy dostrzegł chłopaka.
Przed nim stał właśnie On - Hiro. 
- Co ty tu robisz? -  Zadał inteligentne pytanie blondyn.
Brunet słysząc je uniósł jedną brew i uśmiechnął się krzywo. 
- Mieszkam. - skwitował krótko i usiadł na swoim łóżku. 
Nie był zdziwiony obecnością Gabriela, gdyż jakiś tydzień wcześniej został poinformowany o tym przez dyrektora. Spokojnie więc patrzył na swojego nowego towarzysza splatając palce swoich dłoni. 
- Co? - zapytał blondyn . Dopiero teraz zorientował się jakie głupie zadał pytanie. - No tak.. - mruknął cicho spuszczając wzrok. - No to.. skoro mamy razem mieszkać, może się bliżej poznamy? 
- Nie widzę takiej potrzeby. - odpowiedział cicho brunet.
- J-jak to ? 
- Tak to. Nie musimy się znać. Nie musimy ze sobą nawet gadać.  Tylko śpimy w jednym pokoju, nic więcej. 
- I chodzimy razem na wszystkie lekcje. Do tego na każdej siedzimy w jednej ławce. 
- Byłeś dopiero na czterech, więc skąd ta pewność?
- A stąd, że tylko ty siedzisz sam, a nasza klasa jest wyjątkowo liczna. 
Brunet prychnął tylko, podszedł do szafki i chwycił w dłoń jedną z książek na niej leżących. 
- To i tak nie zmienia faktu, że nie musimy ze sobą gadać. 
- Nie to nie. - Burknął blondyn i zabierając podręczniki wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. 
Od razu skierował się do następnej sali lekcyjnej układając w głowie plan przeciw Hiro. 

.C.D.N. 

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się spodobało twoje opowiadanie. Zapowiada się ciekawie. Gabriel niby taki dobrze wychowany ale swoje za uszami ma :D. Lece czytać dalej.
    Zacząłem czytać na Twoim poprzednim blogu. Dopiero po trzecim rozdziale coś mnie tknęło i zobaczyłem że blog przeniesiony ^^.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniale, ciekawi mnie Hiro ale i widać że Gabriel ma sporo za uszami...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń