piątek, 16 listopada 2012

Szkoła życia 09


Następny dzień zapowiadał się całkiem przyjaźnie. Słońce świeciło, na niebie nie było ani jednej chmurki, nawet ptaki śpiewały za oknem swoje niezrozumiałe dla ludzi pieśni.
Gabriel podniósł się do siadu i przetarł leniwie zaspane jeszcze powieki. Od razu spojrzał przez okna, a na jego twarz wtargnął leciutki, niemalże niezauważalny uśmiech. Podniósł się powoli z łóżka by poprzeciągać zastojowe mięśnie, po czym popatrzył na zegarek.
- Jasna Cholerka ! – krzyknął niemalże natychmiast wracając na ziemię. – Hiro wstawaj! Jest 7:40.
Blondyn wywalił swoje rzeczy z szafy i pobiegł do łazienki się przebrać. Przeczesał dłonią włosy, umył pospiesznie zęby, by zaraz pochylić się nad łóżkiem przeklinając w głowie swój los.
- Hiro błagam Cię. Jak zaraz nie wstaniesz to się spóźnimy. Hiro! – szturchnął go mocno za ramię, na co chłopak mruknął coś pod nosem i machnął ręką, by jego dręczyciel odszedł.
- Hiro na miłość boską. Jest za piętnaście ! 
- Co ?! – ciemnowłosy zerwał się z łóżka jak poparzony, by zaraz zniknąć za drzwiami łazienki. – Czemuś mnie nie obudził ?!
- Próbowałem !.. zresztą sam zaspałem. – ostatnie zdanie wypowiedział nico ciszej, ale wystarczająco głośno by drugi chłopak usłyszał.
- Dobra – wyszedł z łazienki już w pełni godowy do wyjścia. – chodźmy już. – uśmiechnął się delikatnie do blondyna, złapał książki w ręce i jeszcze cmoknął go przelotnie w policzek, po czym wyszedł szybkim krokiem z pokoju, a Gabriel tuż za nim zamykając za sobą drzwi.
- Jakie plany na dzisiaj ? – zapytał cicho idąc tuż obok bruneta.
- Lekcje, biblioteka i do pokoju. Nie możesz jeszcze trenować. – odpowiedział swoim codziennym, spokojnym głosem, a jego mina znów przybrała obojętny wyraz.
- Nie rozumiem Cię. – powiedział pod nosem po czym uśmiechnął się szeroko. – ale może to dobrze. Przez to jeszcze bardziej Cię lubię.
-Raczej kochasz. – poprawił go szybko z tym swoim złośliwym uśmieszkiem.
- Tak, tak. – wymruczał jedynie Gabriel.
Zastanawiało go, dlaczego Hiro w chwili wyjścia z pokoju tak gwałtownie się zmienia. Staje się obojętny, zimny, ironiczny czasem wręcz oschły, a nawet wredny. Nie rozumiał jak człowiek w tak krótkiej chwili może ze zwykłego, uśmiechniętego nastolatka przerodzić się w ‘zimnego drania’. Po co on to robi ? Gabriel nie wiedział i chyba nie było mu dane zbyt prędko się dowiedzieć, ale cieszył się, że chociaż on zna prawdziwego Hiro Hosokawe.
            Obaj weszli do sali w której miała odbyć się Matematyka i zajęli swoje miejsca. Brunet, jak to miał w zwyczaju od razu otworzył zeszyt i zaczął w nim coś bazgrać, na co Gabriel jedynie pokręcił głowa uśmiechając się pod nosem. Chyba już przyzwyczaił się do zachowań przyjaciela. Niedługo potem zabrzmiał dzwonek na lekcje, a nauczycielka, która była znana w całej szkole ze swojego powołania do pracy weszła idealnie równo z nim, czego można było się po niej spodziewać. 
- Dobrze, więc sprawdźmy obecność – odezwała się swoim, aż nienaturalnie piskliwym głosem , po czym przeczytała całą listę z dziennika. – Bardzo dobrze, bardzo dobrze.. wszyscy są. Nawet nasze nowe znalezisko. Jak tam twoja bródka, chłopcze ? 
- Dobrze, dziękuję. – odpowiedział grzecznie Gabriel uśmiechając się delikatnie. To była dopiero jego 2 lekcja z Panią Itoh, ale już za nią nie przepadał. Pomijając fakt, że matematyka była jednym z niewielu przedmiotów, który choć trochę lubił.
- Nie dziękuj. To niedopuszczalne, mój drogi chłopcze, by opuścić jakiekolwiek zajęcia w ciągu pierwszego tygodnia, a ty to zrobiłeś i to drugiego dnia. – wypomniała mu unosząc dumnie głowę, tak jakby chciała pokazać swoją wyższość nad nim. – Skandaliczne zachowanie, doprawdy. – dodała jeszcze po czym wzięła do ręki mazak i zaczęła wypisywać na tablicy jakieś wzory. 
-Tak jakby to była moja wina. – mruknął stosunkowo cicho, jednak to nie wystarczyło bo nauczycielka najwyraźniej usłyszała.
-Skoro masz coś do powiedzenia chłopcze, proszę mów głośno i wyraźnie. Niech cała klasa słyszy. – popatrzyła na niego surowo.
- Mówiłem, że to nie była moja wina. – powtórzył już normalnie patrząc jej prosto w oczy. Nienawidził takich starych zrzęd.
- No moja na pewno też nie. - dodała z oburzeniem kończąc wypisywać wzory.
- Przestań już. – szepnął Hiro, gdy tylko zauważył, że Gabriel ponownie otwiera usta, by coś powiedzieć. To chyba zadziałało, bo zaraz je zamknął i zaczął notować coś w zeszycie.
Pani Itoh wytłumaczył lekcję na kilku przykładach, po czym dała klasie kilka trudniejszych zadań. Oczywiście nie obyło się bez przepytania Gabriela w ramach zemsty. Jednak, jak na pierwszy raz poradził sobie całkiem dobrze, co przyznała nawet nauczycielka, a jej mina przy tym była bezcenna. Można być pewnym, że blondyn zapamięta ją na bardzo długo.  
Tak minęła pierwsza lekcja. 
Później nastał czas na Informatykę, jeszcze później na Japoński, a jeszcze później na Etykę. Wszystkie te lekcje minęły bez większych problemów, aż w końcu rozbrzmiał tak bardzo przez wszystkich oczekiwany dzwonek na przerwę obiadową. 
- Nareszcie.  – uśmiechnął się szeroko zadowolony blondyn i w mgnieniu oka wybiegł z klasy, od razu kierując się w stronę stołówki. Nawet na twarzy bruneta pojawił się niewielki, prawie niezauważalny uśmiech. Obaj wzięli tacę, nałożyli sobie jedzenie i ruszyli do stolika.
- Chodź do nich Hiro. – powiedział Gabriel wskazując gestem głowy na Takasuke i Kuichiego. 
- Nie ma mowy. Ty idź, ja mam swoje miejsce. – odpowiedział spokojnym tonem i usiadł przy swoim stoliku, w którym jadał od zawsze.
Blondyn jedynie westchnął i poszedł do stolika swoich znajomych.
- Cześć Gabriel ! Co tam u Ciebie ? Długo Cię nie widzieliśmy. – uśmiechnął się Kuichi szczęśliwy, że widzi swojego kolegę.
- W porządku. A u was ?
- U nas, u nas.. u nas wszystko po staremu, monotonia, codzienność. Bla, bla, bla.. – wydukała Takasuke – to ty w tym towarzystwie masz ciekawe życie więc opowiadaj.
- Ale co ?
- Co u naszego drania ? – wyprzedził przyjaciela Kuichi. 
- Hiro. – poprawił go Gabriel – już wam mówiłem, że wcale nie jest taki zły. Ja go nawet lubię. 
- Nawet Ciebie złapał w swoje złowieszcze macki ? – zrobił przerażoną minę zielonooki.
- Bez przesady. – zaśmiał się niebieskooki zajadając się swoim obiadem.
- Skoro tak mówisz. Wiesz, my go tak osobiście nie znamy, tylko z opowiadań ludzi. – zauważył Takasuke.
- Które są błędne, ale mówię wam, on jest naprawdę spoko. Tylko trzeba go poznać.
- No bez jaj. Teraz martwię się o was obu – zaśmiał się Kuichi.
Pogadali jeszcze przez chwilę, zjedli swoje obiady i jak zwykle się pożegnali, Gabriel poszedł do stolika Hiro.
- Idziemy ? – uśmiechnął się do niego ciepło jak to miał w zwyczaju.
- Taa. – mruknął pod nosem, podniósł się z krzesła i ruszył w kierunku wyjścia.
- Oj Hiro. Uśmiechnij się . – szturchnął go lekko w bok pokazując swoje idealnie  proste, białe ząbki.
- Co dostane w zamian? – popatrzył na niego kątem oka uśmiechając się pod nosem. Ale nawet teraz była w nim odrobina złośliwości i może nawet ironii. 
- Buzi ? – przechylił lekko głowę w bok co dość zabawnie wyglądało z perspektywy. 
- Przy wszystkich ? – uniósł do góry jedną brew. – W takim razie zgoda. 
- Nie, nie, nie .. stołówka miejsce publiczne. – pokręcił lekko głową nie kryjąc swojego rozbawienia.
- No tak. Zapomniałem, że aniołkom nie przystoi takie zachowanie. – zmierzwił mu włosy i wyszedł ze stołówki, a na jego twarzy w końcu zagościł ten oczekiwany prze Gabriela uśmiech, który był jak najbardziej szczery. 
„Jeden : zero dla mnie” – pomyślał i uśmiechnął się jeszcze szerzej, by zaraz pobiec za Hiro.
- To co teraz ? – zapytał idąc tuż przed brunetem przodem do niego.
- Fizyka, a co ma być ? – popatrzył mu w oczy.
- No daj spokój, mamy jeszcze 20 minut do lekcji. – przewrócił oczami mówiąc to i odwrócił się, by iść już normalnie.
- W takim razie potrzebuję łazienki. – skwitował krótko i skręcił w prawo znikając za drzwiami. 
Gabriel popatrzył na niego zdziwiony nagłą zmianą kierunku i zaraz również wszedł do małego pomieszczenia.
- Mogłeś mnie nieco wcześniej ostrzec. – mruknął niezadowolony opierając się o ścianę.
- A ty nie musisz za mną wszędzie łazić, prawda ? – powiedział wychodząc już z kabiny. Umył ręce i stanął tuz przed chłopakiem.
- Ale mogę. – uśmiechnął się do niego.
- Możesz. – powiedział cicho obejmując blondyna w pasie. – I nawet mi to odpowiada. – mruknął cicho po czym wpił się w wargi Gabriela.
Ten przymknął oczy i mruknął cicho z zadowolenia. Powoli rozchylił usta w zapraszającym geście, a brunet nie mógłby przecież nie skorzystać z takiej sytuacji, więc wsunął język między wargi chłopaka. Całowali się długo i namiętnie, wcale się nie śpiesząc, no bo po co ? 
- Hiro .- szepnął między pocałunkami delikatnie odsuwając od siebie chłopaka. – Zaraz dzwonek.
- To dopiero zaraz . – uśmiechnął się do niego i ponownie go pocałował.
- Ale trzeba jeszcze dojść do sali. – wyjaśnił szybko, jednak brunet nie wydawał się zbytnio przejęty tą informacją, gdyż nadal kontynuował swoje zajęcie.
Przerwał dopiero kiedy rozbrzmiał dzwonek na kolejną lekcję.
- Widzisz ? – zapytał Gabriel tonem, jakby chciał powiedzieć: ’A nie mówiłem?’ – teraz się przez ciebie spóźnimy.
- Mówi się trudno. – przesunął opuszkami palców po policzku chłopaka. – dla takich jak ty warto poświęcić trochę więcej czasu. – dodał po chwili nieco ciszej i musnął ostatni raz wargi blondyna.
- Szkoda, że zawsze nie jesteś taki miły. – Zaśmiał się cicho, widząc jak Hiro komentuje pod nosem jego słowa.- No, a teraz chodźmy już. – Złapał bruneta za rękę i pociągnął go na korytarz. – To.. w którą to stronę?
Hiro zatrzymał się w miejscu i rozglądnął na boki, po czym popatrzył przez okno na niebo, jakby miał właśnie tam ujrzeć odpowiedź.
- Nie mam pojęcia – odpowiedział w końcu i pociągnął kolegę w stronę tablicy z planem zajęć. 
Do klasy dotarli 10 minut po dzwonku, co i tak nie było najgorszym w historii spóźnieniem, szkoda tylko że wybrali sobie akurat fizykę.
- Tak myślałam. – warknęła oburzona nauczycielka. – Panie Konda do ławki, a Pan, Panie Hosokawa, Pan to się doigrał. – wstała ze swojego fotela i wyciągnęła w jego kierunku dłoń z mazakiem. – Czeka Pana oczywiście karne pytanie. Zaczynajmy więc.
Hiro westchnął cicho i wziął mazak od nauczycielki. Przyzwyczaił się już do takiego traktowania, odkąd wybuchła ta sprawa z Alexem. Nie miał zamiaru tłumaczyć babce, że to wcale nie tak było, a najwidoczniej słowa dyrektora jej nie wystarczały.
- Proszę oto zadanie dla ciebie. Masz pięć minut. – wręczyła mu książkę z zadaniami.
Gabriel siedział w 2 ławce od tablicy i doskonale widział jaki zbiór daje mu profesorka. Popatrzył znacząco na Hiro, ale on jedynie wzruszył ramionami i zaczął wypisywać coś na tablicy. Oczywiste było, że nie napisze zadania z ostatniej klasy poziomu rozszerzonego będąc na podstawowym, ale z doświadczenia wiedział, że kłótnie z Panią Kato nigdy nie przynoszą nic dobrego. 
- Dała mu pani zły zbiór. – odezwał się w pewnym momencie Gabriel. Cała klasa w jednej sekundzie zamilkła, a każda para oczu była właśnie w niego wpatrzona. 
- On chce sobie życie popsuć? – dało się słyszeć gdzieś z końca sali. 
- O proszę. Pan Konda, wie lepiej ode mnie jakie zadanie mam dać Hosokawie ? 
- Nie Proszę Pani, po prostu pomyliła pani zbiory, to każdemu może się zdarzyć. Dała mu pani rozszerzony. 
Oburzona nauczycielka zabrała zbiór z rąk Hiro i rzuciła nim za swoje biurko.
- Siadaj Hosokawa. – zażądała, po czym zajęła swoje miejsce. – A Pan, Panie Konda, niech się ma Pan na baczności. 
Po tym wszystkim, już w złym humorze nauczycielka poprowadziła resztę lekcji, aż w końcu zadzwonił dzwonek, ostatni już tego dnia.
****************
- Jaka to jest wredna, stara suka ! – zaczął się wydzierać, gdy już dotarł do pokoju.
- Uspokój się. – westchnął cicho Hiro, jednak nie mógł się powstrzymać i uśmiechnął się lekko. Ona już taka jest.
- Taka chamska ?! Jest gorsza niż ty na początku ! – zaczął wymachiwać rękami i chodzić w kółko pokoju.
- Oo.. tego jeszcze nie słyszałem. – zaśmiał się cicho. – no bo dziurę w podłodze zrobisz.
- I bardzo dobrze .! Nie ta szmata ją później naprawia. – skrzyżował ręce na klatce piersiowej ciągle chodząc w kółko.
- Nie rozumiem, dlaczego się tak na nią wściekasz. Przecież nic Ci nie zrobiła.
- „Nic Ci nie zrobiła”, „Nic Ci nie zrobiła”, ale Tobie tak .! – Gabriel wydawał się być jeszcze bardziej oburzony.
- Aa.. Więc to tu Cię boli. Pani Psorka zrobiła krzywdę mojemu Ukochanemu i teraz trza się na niej jakoś odegrać.- powiedział naśladując głos Gabriela.
- Bardzo śmieszne. – zatrzymał się w końcu blondyn patrząc na ciemnowłosego spod łba.
- I prawdziwe. – dodał Hiro podchodząc do niego. – Nie musisz się martwić  aniołku.- szepnął mu do ucha po czym pocałował go w policzek.
-  Gdyby to było takie proste – burknął cicho.
Hiro zaśmiał się pod nosem widząc nadęte policzki blondyna, po czym wplótł palce jednej dłoni w jego blond włoski, a druga ręką objął go w pasie. 
- Postaraj się, dla mnie.
Zaraz po tych słowach pocałował go czule przymykając przy tym oczy. Dokładnie w tej samej chwili z Gabriela uleciała cała złość, a jedyne co teraz odczuwał to ciepło, ciepło jakie biło od Hiro, chłopaka którego kochał i był już tego całkowicie pewny.


.C.d.n.

3 komentarze:

  1. Nie wiem, co powiedzieć... Hm. Czwarty utwór. Oczywiście usłyszałam znajome nuty MJ. Ale są jakoś... niby bez słów tego znakomitego wokalisty, a czuje się je. Jednak przez samą esencję melodii można doświadczyć jakiegoś... bo ja wiem? Katharsis? Heh... Dziękuję Ci za to, bo chyba właśnie czegoś takiego mi brakowało ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział. Bardzo mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    wspaniale, cudownie Hiro może staje się zimny a jednak...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń