Ruki patrzył na nich z surowym wyrazem twarzy i ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej. Ile można to można, ale żeby cały dzień tak dawać w dupę to już mała przesada.
Kai tylko popatrzył w stronę Miyaviego jakby prosząc by ten powiedział coś blondynowi. Jednak Takamasa widząc powagę sytuacji tylko pokręcił głową i poszedł do swojego łóżka.
- No.. to dobranoc wszystkim. - powiedział zaskakująco normalnie i położył się.
- To teraz mogę oglądnąć ? - Kai popatrzył na Rukiego jednak zaraz spuścił wzrok i tez poszedł spać.
Reita widząc to wszystko uśmiechnął się szeroko i klasnął w dłonie bezdźwięcznie chcąc tym pogratulować Rukiemu. W gruncie rzeczy nie łatwo było zapanować nad tą dwójką. Aoi podniósł się powoli do siadu i popatrzył na obu chłopaków uśmiechając się lekko.
- No w końcu cisza.. to może my coś oglądniemy ?
- Ja nie mam siły.. idę lulu.. - zaśmiał się - dobranoc. - powiedział już bardzo cicho i położył się na swoim łóżku Takanori. Reita popatrzył na blondyna z lekkim uśmiechem na twarzy po czym zamknął oczy i odleciał do krainy snów.Yuu widząc że już chyba każdy dookoła niego śpi westchnął i również się położył.
~ 4: 17 nad ranem.
- Ruki .- Szepnął wprost do ucha blondyna Miyavi, który własnie siedział na jego biodrach okrakiem i nachylał się nad jego twarzą.- Ruki obudź się.. słyszysz ? - Szturchnął go delikatnie , na co ten powoli otworzył oczy .
- Miv ? Co ty wyprawiasz ? - popatrzył na niego powoli wracając na ziemię. Nagle zerwał się do siadu i strącił z siebie chłopaka przez co brunet upadł na ziemię .- Do jasnej cholery co ty robisz ?! - Zadarł się Ruki.
- Ała .! - Krzyknął Takamasa masując bolącą głowę którą walnął o szafkę stojącą nieopodal. Na szczęście te wrzaski nie zdołały obudzić reszty chłopaków. - Ja tylko chciałem pić. - Wytłumaczył cicho patrząc w oczy przyjaciela.
Takanori westchnął cicho i pokręcił głową po czym wstał z łózka i wyciągnął dłoń do poszkodowanego.Miyavi podniósł się z ziemi przy pomocy przyjaciela i uśmiechnął się do niego lekko kiwając głową w geście podziękowania.
- Chodź.- szepnął blondyn ciągnąc za sobą kolegę w stronę lodówki położonej w innej części pomieszczenia.
Pokój ich składał sie z 3 takich części. Jedna była przeznaczona do spania, następna oddzielona ścianą do tej pierwszej to była mini kuchnia w której można było znaleźć lodówkę, mikrofalówkę, naczynia itd a trzecia także oddzielona od reszty to jadalnia w której był stół z 6 krzesłami. Obaj chłopcy skierowali sie do kuchni w poszukiwaniu jakiegoś napoju. Ruki zajrzał do lodówki i wyciągnął z niej Cole podając przyjacielowi. Miv od razu złapał ją w dłonie i upił kilka dużych łyków.
- Nie mogłeś wstać sam ? Po co mnie budziłeś ? - Zapytał blondyn wpatrując sie w kolegę i opierając o ścianę.
- Nie mogłem. - popatrzył na niego uśmiechając się lekko - Jest ciemno..
' No tak' Pomyślał sobie Takanori i oparł głowę o mur. Całkiem zapomniał że Miyavi boi się ciemności. uśmiechnął się pod nosem i popatrzył w sufit .
- Wiesz co by pomyśleli twoi fajni jakby tak to wyszło na jaw ? - powiedział Ruki
- Ale nie wyjdzie.. prawda ?
- Ja na pewno nie powiem.. w końcu ty też znasz moje tajemnice.. ale ktoś inny.
- Wiecie tylko wy no i ona .
Miyavi odłożył do lodówki cole i uśmiechnął się lekko do przyjaciela.
- Od kiedy mówisz do niej 'Ona' ?
- Nie ważne.. wracamy ?
- Nie puki mi nie powiesz . - kontynuował Ruki. Był ciekawy jakie to problemy rodzinne przeszkadzały mu w wyjeździe i dlaczego nagle jego ukochana stała się zwykłą nią.
Takamasa westchnął ciężko i zsunął się po ścianie siadając na ziemi. Zaczął powoli i bardzo cicho jakby bał się że ktoś ich podsłucha opowiadać o wszystkim, od początku. Wspominał o tym, że jakiś miesiąc przed tym jak się dowiedział o wyjeździe pokłócił się z Melody i że nawet nie wie tak na prawdę o co.
- Jak zawsze wróciłem do domu, dzieci już dawno spały i nagle ona zaczęła krzyczeć. To było tak nagle. Na początku nie wiedziałem o co chodzi, czy coś się stało czy co. W końcu podłapałem jak wrzeszczała coś o moim szlajaniu się, że nigdy nie ma mnie w domu i takie tam. Zacząłem jej tłumaczyć że taka praca, że nie siedzę z kumplami i nie pije piwa tylko ciągle jeżdżę na jakieś próby, wywiady, koncerty. Ale ona nie ! Nadal krzyczała i wypominała mi wszystko. W końcu się wkurzyłem i wyszedłem. Spędziłem noc w hotelu. Rano jej już nie było. Wróciła do domu wieczorem i wszystko było normalnie, jakby nigdy nic.
- No to czemu nadal jesteś na nią wściekły ?
- Jeszcze nie skończyłem . - popatrzył na niego po czym znów skierował swój wzrok na sufit - Gdy powiedziałem jej że jadę z chłopakami na wakacje znów zaczęła się drzeć. Krzyczała, że na się już nie liczy i że najlepiej wyrzuciłbym ją i dzieci na ulice bo mam swoich koleżków a oni są przecież najważniejsi. Powiedziała: 'Albo oni albo ja' Wkurzyłem się no. Jak ona chodziła z przyjaciółeczkami na zakupy i nie było jej cały dzień było dobrze. a wydawała przecież moje pieniądze ! Gdy ona jeździła na Karaiby i siedziała tam prawie miesiąc tez było dobrze.. zawsze jej mówiłem ' Baw się dobrze' a ona z taką kłótnią wyjeżdża.!?
- I co jej w końcu odpowiedziałeś ? - zapytał Ruki ciekawy odpowiedzi. Jednocześnie było mu szkoda Miyaviego. On sam w gruncie rzeczy nigdy nie lubił tej dziewczyny jednak zawsze ją akceptował. Była przecież żoną jego przyjaciela. Zawsze słuchał jak inni mówili ' Och jaka ona miła' A sam myślał ' No pewnie.. Jak jakaś żmija ' Mimo wszystko nigdy nie odważył się tego powiedzieć na głos tylko ze względu na Miyaviego.
- No.. że wy. Ona się w tedy wkurzyła, zaczęła się pakować i przenocowała na kanapie. Rano jak się obudziłem nie było ani jej ani dzieci. Kilka dni później przyszło wezwanie do sądu. Zjawiłem się tam i dowiedziałem się o rozprawie o rozwód. Ja też tego chciałem więc tylko kiwnąłem głową. Wszystko się potoczyło i skończyło się na tym że ja wygrałem, jednak ' dzieci dla ich dobra powinni zostać z matką ' powiedział sędzia. Zgodziłem się . Przecież ja rzeczywiście nie miałbym się nimi jak opiekować. Mogę je odwiedzać kiedy chcę i co miesiąc przesyłam im pieniądze.. Nie dużo. To najniższa stawka na alimenty. Sędzia taką ustanowił gdy dowiedział sie o majątku Melody. Ona jest bogatsza od nas wszystkich razem wziętych. Nie wiem skąd ona to ma. W każdym razie dobrze się skończyło.
Gdy tylko Takamasa skończył opowiadać popatrzył na Rukiego chcąc odczytać z jego twarzy co o tym wszystkim sądzi. Na jego twarzy natomiast malował się wymuszony lekki uśmiech, nie był on nawet w najmniejszym stopniu taki jak zawsze.
- Nie uśmiechaj się na siłę . To widać. - powiedział cicho Ruki i przytulił do siebie mocno przyjaciela. Bardzo mocno. - Masz rację. Dobrze się stało. Nigdy ci nie mówiłem ale jaj nie lubiłem. Było w niej coś dziwnego.. wkurzającego.
Z oczu Miyaviego wyciekły łzy, a on wtulił się mocno w ciało blondyna.
- Trzeba było mówić zanim się z nią ożeniłem.
- Nie chciałem się wtrącać. Przepraszam. Ale to i tak by pewnie nic nie pomogło.
- Nie pomogłoby jakby to powiedział ktokolwiek inny, gdybym usłyszał to z twoich ust zastanowiłbym się jeszcze 100 razy zanim podjąłbym decyzję.
- Moje słowa są aż takie ważne.? - Zapytał śmiejąc się pod nosem Ruki. Uznał to za żart jednak widząc powagę przyjaciela szybko się uspokoił.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
Słysząc to Takanori odsunął się odrobinę od bruneta i popatrzył mu głęboko w oczy .W tedy po głowie znów przeleciały mu słowa ' On cię lubi, bardzo'. Nawet nie wiedział dokładnie kiedy jego ręka podniosła sie do góry i powędrowała do twarzy Miyaviego lekko gładząc wierzchem dłoni jego policzek. Takamasa wlepił w niego nieco szerzej niż zwykle otwarte oczy, następnie je przymknął oddając sie pieszczocie. Ruki uśmiechnął się lekko widząc reakcję przyjaciela i przybliżył do niego znacznie.
- Nie przejmuj się nią. Nawet nie wie co straciła. - szeptał wprost do jego ucha - Zawsze mas nas.. Aoi, Uruha, Reita, Kai to twoi przyjaciele.. No i ja oczywiście. Będzie dobrze.
Odsunął się od niego i podniósł stając na równych nogach. Miyavi uśmiechnął się lekko już całkowicie szczerze i również wstał.
- Obiecujesz ? - zapytał cicho brunet.
- Obiecuję .
Ruki położył dłoń na głowie przyjaciela a dokładnie w tym samym momencie Takamasa przybliżył się do niego bardziej i pocałował go szybko w usta.
- Jak ty obiecujesz to tak będzie.. dobranoc .- powiedział Miyavi idąc do swojego łóżka. Już nie zważał na to że w pokoju jest ciemno. Od razu położył się i zamknął oczy zasypiając z uśmiechem na twarzy. Ruki natomiast stał ciągle w tym samym miejscu dotykając palcami swoich warg. ' To było.. miłe' Pomyślał w pewnym momencie i popatrzył w stronę śpiącego już kolegi . Podszedł powoli do jego łóżka i patrzył na niego przez pewien czas po czym również się położył. Nie było mu jednak dane dzisiaj zasnąć. Przez cały czas myślał o tym co Miyavi mu opowiedział, oraz co zrobił. ' Jego usta.. były takie słodkie. Ale co ja robię. ja nie mogę tak myśleć. No ale przeciez tak było. Nie ! Jesteśmy facetami . Ale tak było !' Tak Ruki kłócił się sam ze sobą już przez całą noc, nie mogąc dojść do porozumienia czy to było dobre.. czy złe.
.C.D.N.
''Trzeba było mówić zanim się z nią ożeniłem''
OdpowiedzUsuńPadłam !~ A piszesz świetnie :3
Witam,
OdpowiedzUsuńta kłótnia Rukiego czy dobrze czy złe, Miv coś czuje czy traktuje najlepszego przyjaciela...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia