piątek, 16 listopada 2012

the GazettE 03

- Jest jeden telewizor a was jest dwóch. Jedyne co możemy zrobić to albo rozciąć telewizor, albo was skleić. W obu przypadkach owa rzecz lub utrapienia nie będą mogły funkcjonować. Więc ? Którą opcje wybieramy co ?

Ruki patrzył na nich z surowym wyrazem twarzy i ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej. Ile  można to można, ale żeby cały dzień tak dawać w dupę to już mała przesada. 
Kai tylko popatrzył w stronę Miyaviego jakby prosząc by ten powiedział coś blondynowi. Jednak Takamasa widząc powagę sytuacji tylko pokręcił głową i poszedł do swojego łóżka.
- No.. to dobranoc wszystkim. - powiedział zaskakująco normalnie i położył się.
- To teraz mogę oglądnąć ? - Kai popatrzył na Rukiego jednak zaraz spuścił wzrok i tez poszedł spać.
Reita widząc to wszystko uśmiechnął się szeroko i klasnął w dłonie bezdźwięcznie chcąc tym pogratulować Rukiemu. W gruncie rzeczy nie łatwo było zapanować nad tą dwójką. Aoi podniósł się powoli do siadu i popatrzył na obu chłopaków uśmiechając się lekko.
- No w końcu cisza.. to może my coś oglądniemy ?
- Ja nie mam siły.. idę lulu.. - zaśmiał się - dobranoc. - powiedział już bardzo cicho i położył się na swoim łóżku Takanori. Reita popatrzył na blondyna z lekkim uśmiechem na twarzy po czym zamknął oczy i odleciał do krainy snów.Yuu widząc że już chyba każdy dookoła niego śpi westchnął i również się położył.

~ 4: 17 nad ranem.

- Ruki .- Szepnął wprost do ucha blondyna Miyavi, który własnie siedział na jego biodrach okrakiem i nachylał się nad jego twarzą.- Ruki obudź się.. słyszysz ? - Szturchnął go delikatnie , na co ten powoli otworzył oczy .
- Miv ? Co ty wyprawiasz ? - popatrzył na niego powoli wracając na ziemię. Nagle zerwał się do siadu i strącił z siebie chłopaka przez co brunet upadł na ziemię .- Do jasnej cholery co ty robisz ?! - Zadarł się Ruki.
- Ała .! - Krzyknął Takamasa masując bolącą głowę którą walnął o szafkę stojącą nieopodal. Na szczęście te wrzaski nie zdołały obudzić reszty chłopaków. - Ja tylko chciałem pić. - Wytłumaczył cicho patrząc w oczy przyjaciela.
Takanori westchnął cicho i pokręcił głową po czym wstał z łózka i wyciągnął dłoń do poszkodowanego.Miyavi podniósł się z ziemi przy pomocy przyjaciela i uśmiechnął się do niego lekko kiwając głową w geście podziękowania.
- Chodź.- szepnął blondyn ciągnąc za sobą kolegę w stronę lodówki położonej w innej części pomieszczenia. 
Pokój ich składał sie z 3 takich części. Jedna była przeznaczona do spania, następna oddzielona ścianą do tej pierwszej to była mini kuchnia w której można było znaleźć lodówkę, mikrofalówkę, naczynia itd  a trzecia także oddzielona od reszty to jadalnia w której był stół z 6 krzesłami. Obaj chłopcy skierowali sie do kuchni w poszukiwaniu jakiegoś napoju. Ruki zajrzał do lodówki i wyciągnął z niej Cole podając przyjacielowi. Miv od razu złapał ją w dłonie i upił kilka dużych łyków.
- Nie mogłeś wstać sam ? Po co mnie budziłeś ? -  Zapytał blondyn wpatrując sie w kolegę i opierając o ścianę. 
- Nie mogłem. - popatrzył na niego uśmiechając się lekko - Jest ciemno..
' No tak' Pomyślał sobie Takanori i oparł głowę o mur. Całkiem zapomniał że Miyavi boi się ciemności. uśmiechnął się pod nosem i popatrzył w sufit .
- Wiesz co by pomyśleli twoi fajni jakby tak to wyszło na jaw ? - powiedział Ruki
- Ale nie wyjdzie.. prawda ? 
- Ja na pewno nie powiem.. w końcu ty też znasz moje tajemnice.. ale ktoś inny.
- Wiecie tylko wy no i ona .
Miyavi odłożył do lodówki cole i uśmiechnął się lekko do przyjaciela.
- Od kiedy mówisz do niej 'Ona' ? 
- Nie ważne.. wracamy ?
- Nie puki mi nie powiesz . - kontynuował Ruki. Był ciekawy jakie to problemy rodzinne przeszkadzały mu w wyjeździe i dlaczego nagle jego ukochana stała się zwykłą nią.
Takamasa westchnął ciężko i zsunął się po ścianie siadając na ziemi. Zaczął powoli i bardzo cicho jakby bał się że ktoś ich podsłucha opowiadać o wszystkim, od początku. Wspominał o tym, że jakiś miesiąc przed tym jak się dowiedział o wyjeździe pokłócił się z Melody i że nawet nie wie tak na prawdę o co.
- Jak zawsze wróciłem do domu, dzieci już dawno spały i nagle ona zaczęła krzyczeć. To było tak nagle. Na początku nie wiedziałem o co chodzi, czy coś się stało czy co. W końcu podłapałem jak wrzeszczała coś o moim szlajaniu się, że nigdy nie ma mnie w domu i takie tam. Zacząłem jej tłumaczyć że taka praca, że nie siedzę z kumplami i nie pije piwa tylko ciągle jeżdżę na jakieś próby, wywiady, koncerty. Ale ona nie ! Nadal krzyczała i wypominała mi wszystko. W końcu się wkurzyłem i wyszedłem. Spędziłem noc w hotelu. Rano jej już nie było. Wróciła do domu wieczorem i wszystko było normalnie, jakby nigdy nic.
- No to czemu nadal jesteś na nią wściekły ?
- Jeszcze nie skończyłem . - popatrzył na niego po czym znów skierował swój wzrok na sufit - Gdy powiedziałem jej że jadę z chłopakami na wakacje znów zaczęła się drzeć. Krzyczała, że na się już nie liczy i że najlepiej wyrzuciłbym ją i dzieci na ulice bo mam swoich koleżków a oni są przecież najważniejsi. Powiedziała: 'Albo oni albo ja' Wkurzyłem się no. Jak ona chodziła z przyjaciółeczkami na zakupy i nie było jej cały dzień było dobrze. a wydawała przecież moje pieniądze ! Gdy ona jeździła na Karaiby i siedziała tam prawie miesiąc tez było dobrze.. zawsze jej mówiłem ' Baw się dobrze' a ona z taką kłótnią wyjeżdża.!?
- I co jej w końcu odpowiedziałeś ? - zapytał Ruki ciekawy odpowiedzi. Jednocześnie było mu szkoda Miyaviego. On sam w gruncie rzeczy nigdy nie lubił tej dziewczyny jednak zawsze ją akceptował. Była przecież żoną jego przyjaciela. Zawsze słuchał jak inni mówili ' Och jaka ona miła' A sam myślał ' No pewnie.. Jak jakaś żmija ' Mimo wszystko nigdy nie odważył się tego powiedzieć na głos tylko ze względu na Miyaviego.
- No.. że wy. Ona się w tedy wkurzyła, zaczęła się pakować i przenocowała na kanapie. Rano jak się obudziłem nie było ani jej ani dzieci. Kilka dni później przyszło wezwanie do sądu. Zjawiłem się tam i dowiedziałem się o rozprawie o rozwód. Ja też tego chciałem więc tylko kiwnąłem głową. Wszystko się potoczyło i skończyło się na tym że ja wygrałem, jednak ' dzieci dla ich dobra powinni zostać z matką ' powiedział sędzia. Zgodziłem się . Przecież ja rzeczywiście nie miałbym się nimi jak opiekować. Mogę je odwiedzać kiedy chcę i co miesiąc przesyłam im pieniądze.. Nie dużo. To najniższa stawka na alimenty. Sędzia taką ustanowił gdy dowiedział sie o majątku Melody. Ona jest bogatsza od nas wszystkich razem wziętych. Nie wiem skąd ona to ma. W każdym razie dobrze się skończyło.
Gdy tylko Takamasa skończył opowiadać popatrzył na Rukiego chcąc odczytać z jego twarzy co o tym wszystkim sądzi. Na jego twarzy natomiast malował się wymuszony lekki uśmiech, nie był on nawet w najmniejszym stopniu taki jak zawsze. 
- Nie uśmiechaj się na siłę . To widać. - powiedział cicho Ruki i przytulił do siebie mocno przyjaciela. Bardzo mocno. - Masz rację. Dobrze się stało. Nigdy ci nie mówiłem ale jaj nie lubiłem. Było w niej coś dziwnego.. wkurzającego.
Z oczu Miyaviego wyciekły łzy, a on wtulił się mocno w ciało blondyna.
- Trzeba było mówić zanim się z nią ożeniłem.
- Nie chciałem się wtrącać. Przepraszam. Ale to i tak by pewnie nic nie pomogło. 
- Nie pomogłoby jakby to powiedział ktokolwiek inny, gdybym usłyszał to z twoich ust zastanowiłbym się jeszcze 100 razy zanim podjąłbym decyzję.
- Moje słowa są aż takie ważne.? - Zapytał śmiejąc się pod nosem Ruki. Uznał to za żart jednak widząc powagę przyjaciela szybko się uspokoił.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
Słysząc to Takanori odsunął się odrobinę od bruneta i popatrzył mu głęboko w oczy .W tedy po głowie znów przeleciały mu słowa ' On cię lubi, bardzo'. Nawet nie wiedział dokładnie kiedy jego ręka podniosła sie do góry i powędrowała do twarzy Miyaviego lekko gładząc wierzchem dłoni jego policzek. Takamasa wlepił w niego nieco szerzej niż zwykle otwarte oczy, następnie je przymknął oddając sie pieszczocie. Ruki uśmiechnął się lekko widząc reakcję przyjaciela i przybliżył do niego znacznie. 
- Nie przejmuj się nią. Nawet nie wie co straciła. - szeptał wprost do jego ucha - Zawsze mas nas.. Aoi, Uruha, Reita, Kai to twoi przyjaciele.. No i ja oczywiście. Będzie dobrze.
Odsunął się od niego i podniósł stając na równych nogach. Miyavi uśmiechnął się lekko już całkowicie szczerze i również wstał.
- Obiecujesz ? - zapytał cicho brunet.
- Obiecuję .  
Ruki położył dłoń na głowie przyjaciela a dokładnie w tym samym momencie Takamasa przybliżył się do niego bardziej i pocałował go szybko w usta. 
- Jak ty obiecujesz to tak będzie.. dobranoc .- powiedział Miyavi idąc do swojego łóżka. Już nie zważał na to że w pokoju jest ciemno. Od razu położył się i zamknął oczy zasypiając z uśmiechem na twarzy. Ruki natomiast stał ciągle w tym samym miejscu dotykając palcami swoich warg. ' To było.. miłe' Pomyślał w pewnym momencie i popatrzył w stronę śpiącego już kolegi . Podszedł powoli do jego łóżka i patrzył na niego przez pewien czas po czym również się położył. Nie było mu jednak dane dzisiaj zasnąć. Przez cały czas myślał o tym co Miyavi mu opowiedział, oraz co zrobił. ' Jego usta.. były takie słodkie. Ale co ja robię. ja nie mogę tak myśleć. No ale przeciez tak było. Nie ! Jesteśmy facetami . Ale tak było !' Tak Ruki kłócił się sam ze sobą już przez całą noc, nie mogąc dojść do porozumienia czy to było dobre.. czy złe.

.C.D.N.

2 komentarze:

  1. ''Trzeba było mówić zanim się z nią ożeniłem''
    Padłam !~ A piszesz świetnie :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    ta kłótnia Rukiego czy dobrze czy złe, Miv coś czuje czy traktuje najlepszego przyjaciela...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń