piątek, 16 listopada 2012

the GazettE 04



Gdy tylko słońce oświetliło cały pokój chłopaków, jak na dźwięk trąbki wszyscy otworzyli oczy. Jedynie Ruki siedział na łóżku oparty o ścianę nie mrużąc oka od czasu nocnego incydentu. Teraz nawet o tym tak na prawdę nie myślał.. Po prostu siedział patrząc w jakiś punkt gdzieś na ścianie i nic nie robił. A w jego głowie świeciło pustkami. Aoi popatrzył na kolegę przechylając lekko głowę w bok.
- Ruki.. żyjesz ?
Takanori uśmiechnął się lekko i pokręcił głową .
- Nie… umaarłem .
Podniósł się powoli i zaglądnął do lodówki. 
- To co sobie na śniadanie życzycie ??
- Wiesz.. ja tam nie chcę nic mówić – wtrącił sie Uruha – ale lepiej żeby Kai gotował. Nie sądzisz ?
- On ma racje. – Powiedział Aoi.
- A jak na mój gust Ruki może gotować – powiedział Reita i wszyscy sie zaśmiali. nawet sam Takanori. Wyglądało to trochę jakby zapomniał o wszystkim, a było wręcz przeciwnie. Po dokładnym przemyśleniu tej całej sytuacji blondyn stwierdził że takie coś mu w cale nie przeszkadza. No bo przecież i tak nie zmieni tego że Miyavi się w nim podkochuje,a taka chemia w powietrzu może przynieść wiele ciekawych przygód. Zwłaszcza że to właśnie Miv a nie kto inny.
- Tak ! Kai będzie gotował. – jak na zawołanie zerwał sie z łóżka i od razu podbiegł do lodówki – To co chcecie ,?
- Kanapki. – powiedzieli wszyscy chórem.

- Ale tego się nie gotuje .! – Krzyknął zawiedziony brunet, ale mimo wszystko wziął się za przygotowywanie śniadania. Po chwili na stoliku znalazł się talerz pełen kanapek różnego rodzaju i 6 gorących herbat.  Chłopaki od razu usiedli grzecznie przy stoliku i zaczęli wcinać przygotowane przez kolegę kromki. Gdy wszyscy się już najedli każdy po kolei wchodził do łazienki i przygotowywał się do wyjścia . 

~ 3 godziny później.

- Ruki no . !~
Zaczął się drzeć Aoi pukając w drzwi do łazienki . 
- Ruchy. ! Ile można tam siedzieć . !?
- No już . – wymruczał tylko blondyn poprawiając swoje włosy i wyszedł . – No to gdzie idziemy dzisiaj Miv?
Uruha uniósł do góry brew przyglądając się uważnie Takanori’emu. 
- Dajesz mu wybrać . ? – zapytał z niedowierzaniem Aoi. Każdy z nich doskonale wiedział, że jeśli to Takamasa wybierze nie wrócą z wycieczki cali.. co więcej nawet ich życie jest w takim przypadku zagrożone. Reita tylko przechylił głowę w bok patrząc na bruneta który wnioskując po minie właśnie zastanawiał się nad miejscem do którego mogliby się wybrać. 
- A może po prostu zwykły park co ?
- Tak tak . !!!!!! Pobawimy się w ganianego. ! – zaczął krzyczeć Kai zadowolony z decyzji przyjaciela, na co Kouyou tylko się zaśmiał i kiwnął na znak że się zgadza. Nie miał dzisiaj nastroju na zwiedzanie po za tym, jeśli się nie zgodzą, to zawsze Miyavi może wymyślić coś o wiele gorszego.
- No więc.. ja też nie mam nic przeciwko . – powiedział Reita uśmiechając się do Rukiego .
- Ok.. może być. – dopowiedział jeszcze Aoi.
- No więc postanowione.. tylko jeszcze niech mi ktoś powie gdzie tu jest jakiś park ?
No i w tedy nastała idealna cisza. Nikt nie miał pojęcia gdzie w Paryżu jest park, ale z drugiej strony chyba nie trudno znaleźć takie miejsce prawda ? Reita wzruszył lekko ramionami czując na sobie wzrok przyjaciół i uśmiechnął się .
-Zapytam w recepcji. No to idziemy ?
Takanori kiwnął głową i ruszył przodem, a wszyscy gęsiego szli równo za nim. Tylko Uruha został w tyle siłując się z zamkiem do drzwi który za nic nie chciał się zamknąć. Chwilę później dołączył do przyjaciół czekających na niego na dworze. 
- Co tak długo ? – zapytał Aoi wpatrując się w Takashime.
- Następnym razem ktoś inny zamyka te cholerne drzwi. 
Ruki zaśmiał się pod nosem, a zaraz za nim Reszta no bo jak można mieć problemy z zamknięciem drzwi z zamkiem na kartę ?
- Wiesz Uru.. na karcie masz taką niebieską strzałeczkę która pokazuje ci w jaki sposób masz ją włożyć do zamka. 
- Ale ja wkładałem. ! Nie moja wina że się nie zamykało . !
Chłopaki znów zaczęli się śmiać. Trwało to tak aż do momentu w którym Ruki stwierdził ,że zaczyna mu się robić żal Uruhy i w końcu ruszył w stronę parku. Po drodze znów wszyscy uważnie słuchali jak to Miyavi z Kaiem prowadzą niezwykle interesującą i inteligentną rozmowę na temat automatów z gumami. Gdy w końcu doszli w upragnione miejsce jakim jest park, od razu Yutaka szturchnął Takamasę.
- Gonisz . ! – Krzyknął i zaczął uciekać . 
- Ej. ! Czemu ja . !? – Wrzasnął Miyavi jednak szybko zaczął biec za przyjacielem. Ganiali się tak przez dobre pół godziny natomiast reszta chłopaków siedziała w pobliżu na ławce i śmiała sie z każdego nawet małego wypadku, a było ich dość sporo. W końcu Miyavi podszedł do kolegów usiłując namówić ich do wspólnej zabawy .
- Chodźcie, chodźcie pobawimy się razem !
- Oj Miv, bawcie się razem, tak fajnie wam to szło. – powiedział Uruha, jednak Takamasa nie miał zamiaru odpuszczać . 
- Reeeitaaa-kuun No proszę.. pobaw się z nami – poprosił ładnie Miyavi patrząc na przyjaciela maślanymi oczami na co ten zaśmiał się cicho .
- Właściwie to mogę się pobawić . – powiedział spokojnie i wstał z ławki .- Chodź Aoi pobiegamy trochę.
- No czy ja wiem… – powiedział niezbyt zadowolony brunet .
- Ale ja wiem. Wszyscy idziemy się bawić . – Mówiąc to Ruki automatycznie złapał za ręce zarówno Yuu, jak i Kouyou.
Chwilę później wszyscy się gonili. Biegali tak dobrą godzinę,aż do chwili czołowego zderzenia, gdy to Kai wpadł centralnie na Reitę .
- Ała. – powiedział cicho blondyn przygnieciony ciałem Yutaki. – Złaź ze mnie.
Miyavi szybko podbiegł do dwójki i ściągnął Tanabe z przyjaciela pomagając mu wstać.
- Nic wam nie jest ? – zapytał podchodząc Ruki .
- Żyje – odpowiedział Akira podnosząc się z ziemi . – A ty Kai ?
Chłopak jednak nic nie odpowiedział. Stał jedynie w miejscu podtrzymując się na ramieniu Takamasy. 
- Kai ?
I znów cisza, jednak ta nie trwała zbyt długo . 
- AAAAAAAAAAAAAAA !!!!!!! Boooli !!! – Zaczął wrzeszczeć brunet a wszyscy patrzyli na niego jak na idiotę. No przecież to właśnie jemu nic nie powinno się stać. Miał w końcu miękkie lądowanie wprost na ciało blondyna. – Przez ciebie ugryzłem się w język . !!!!!
Reszta słysząc jego ostatnie zdanie zaczęła się śmiać, ale tak głośno że chyba wszyscy ludzie zgromadzeni w parku własnie na nich patrzyli.
- To nie jest śmieszne . !
Yutaka skrzyżował ręce na klatce piersiowej i popatrzył w ziemię obrażony na przyjaciół. Szybko jednak wrócił mu humor gdy tylko Reita objął go Ramieniem uśmiechając się do niego.
- Oj daj spokój.. chcesz żebym ja tak obraził się na ciebie.. Kai-chan ?
Wszyscy znów się zaśmiali, a Ruki zdecydował że czas na przerwę.

~ chwilę później w Kawiarni .

- No to ja chcę rogalika z marmoladą, czekoladą, budyniem czekoladowym, waniliowym, z jabłkami i z serem . – powiedział Kai uśmiechając się szeroko do Reity na co ten tylko westchnął. 
- Ale dlaczego to zawsze ja muszę płacić co ?
- No bo dlaczego ja ?
Słysząc tą odpowiedź blondyn ponownie westchną i tak jak to sobie życzył przyjaciel zapłacił za niego i za całą resztę. 
- No to smacznego  ! – krzyknął już przy stoliku Miyavi i wszyscy zaczęli jeść swoje rogaliki popijając gorącą czekoladą. 


.C.D.N.

2 komentarze:

  1. Czy mi się wydaje, czy rozdział jakiś krótki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    słodko, jeszcze takie ganianie się po parku....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń