Gdy tylko słońce oświetliło cały pokój chłopaków, jak na dźwięk trąbki wszyscy otworzyli oczy. Jedynie Ruki siedział na łóżku oparty o ścianę nie mrużąc oka od czasu nocnego incydentu. Teraz nawet o tym tak na prawdę nie myślał.. Po prostu siedział patrząc w jakiś punkt gdzieś na ścianie i nic nie robił. A w jego głowie świeciło pustkami. Aoi popatrzył na kolegę przechylając lekko głowę w bok.
- Ruki.. żyjesz ?
Takanori uśmiechnął się lekko i pokręcił głową .
- Nie… umaarłem .
Podniósł się powoli i zaglądnął do lodówki.
- To co sobie na śniadanie życzycie ??
- Wiesz.. ja tam nie chcę nic mówić – wtrącił sie Uruha – ale lepiej żeby Kai gotował. Nie sądzisz ?
- On ma racje. – Powiedział Aoi.
- A jak na mój gust Ruki może gotować – powiedział Reita i wszyscy sie zaśmiali. nawet sam Takanori. Wyglądało to trochę jakby zapomniał o wszystkim, a było wręcz przeciwnie. Po dokładnym przemyśleniu tej całej sytuacji blondyn stwierdził że takie coś mu w cale nie przeszkadza. No bo przecież i tak nie zmieni tego że Miyavi się w nim podkochuje,a taka chemia w powietrzu może przynieść wiele ciekawych przygód. Zwłaszcza że to właśnie Miv a nie kto inny.
- Tak ! Kai będzie gotował. – jak na zawołanie zerwał sie z łóżka i od razu podbiegł do lodówki – To co chcecie ,?
- Kanapki. – powiedzieli wszyscy chórem.
- Ale tego się nie gotuje .! – Krzyknął zawiedziony brunet, ale mimo wszystko wziął się za przygotowywanie śniadania. Po chwili na stoliku znalazł się talerz pełen kanapek różnego rodzaju i 6 gorących herbat. Chłopaki od razu usiedli grzecznie przy stoliku i zaczęli wcinać przygotowane przez kolegę kromki. Gdy wszyscy się już najedli każdy po kolei wchodził do łazienki i przygotowywał się do wyjścia .
~ 3 godziny później.
- Ruki no . !~
Zaczął się drzeć Aoi pukając w drzwi do łazienki .
- Ruchy. ! Ile można tam siedzieć . !?
- No już . – wymruczał tylko blondyn poprawiając swoje włosy i wyszedł . – No to gdzie idziemy dzisiaj Miv?
Uruha uniósł do góry brew przyglądając się uważnie Takanori’emu.
- Dajesz mu wybrać . ? – zapytał z niedowierzaniem Aoi. Każdy z nich doskonale wiedział, że jeśli to Takamasa wybierze nie wrócą z wycieczki cali.. co więcej nawet ich życie jest w takim przypadku zagrożone. Reita tylko przechylił głowę w bok patrząc na bruneta który wnioskując po minie właśnie zastanawiał się nad miejscem do którego mogliby się wybrać.
- A może po prostu zwykły park co ?
- Tak tak . !!!!!! Pobawimy się w ganianego. ! – zaczął krzyczeć Kai zadowolony z decyzji przyjaciela, na co Kouyou tylko się zaśmiał i kiwnął na znak że się zgadza. Nie miał dzisiaj nastroju na zwiedzanie po za tym, jeśli się nie zgodzą, to zawsze Miyavi może wymyślić coś o wiele gorszego.
- No więc.. ja też nie mam nic przeciwko . – powiedział Reita uśmiechając się do Rukiego .
- Ok.. może być. – dopowiedział jeszcze Aoi.
- No więc postanowione.. tylko jeszcze niech mi ktoś powie gdzie tu jest jakiś park ?
No i w tedy nastała idealna cisza. Nikt nie miał pojęcia gdzie w Paryżu jest park, ale z drugiej strony chyba nie trudno znaleźć takie miejsce prawda ? Reita wzruszył lekko ramionami czując na sobie wzrok przyjaciół i uśmiechnął się .
-Zapytam w recepcji. No to idziemy ?
Takanori kiwnął głową i ruszył przodem, a wszyscy gęsiego szli równo za nim. Tylko Uruha został w tyle siłując się z zamkiem do drzwi który za nic nie chciał się zamknąć. Chwilę później dołączył do przyjaciół czekających na niego na dworze.
- Co tak długo ? – zapytał Aoi wpatrując się w Takashime.
- Następnym razem ktoś inny zamyka te cholerne drzwi.
Ruki zaśmiał się pod nosem, a zaraz za nim Reszta no bo jak można mieć problemy z zamknięciem drzwi z zamkiem na kartę ?
- Wiesz Uru.. na karcie masz taką niebieską strzałeczkę która pokazuje ci w jaki sposób masz ją włożyć do zamka.
- Ale ja wkładałem. ! Nie moja wina że się nie zamykało . !
Chłopaki znów zaczęli się śmiać. Trwało to tak aż do momentu w którym Ruki stwierdził ,że zaczyna mu się robić żal Uruhy i w końcu ruszył w stronę parku. Po drodze znów wszyscy uważnie słuchali jak to Miyavi z Kaiem prowadzą niezwykle interesującą i inteligentną rozmowę na temat automatów z gumami. Gdy w końcu doszli w upragnione miejsce jakim jest park, od razu Yutaka szturchnął Takamasę.
- Gonisz . ! – Krzyknął i zaczął uciekać .
- Ej. ! Czemu ja . !? – Wrzasnął Miyavi jednak szybko zaczął biec za przyjacielem. Ganiali się tak przez dobre pół godziny natomiast reszta chłopaków siedziała w pobliżu na ławce i śmiała sie z każdego nawet małego wypadku, a było ich dość sporo. W końcu Miyavi podszedł do kolegów usiłując namówić ich do wspólnej zabawy .
- Chodźcie, chodźcie pobawimy się razem !
- Oj Miv, bawcie się razem, tak fajnie wam to szło. – powiedział Uruha, jednak Takamasa nie miał zamiaru odpuszczać .
- Reeeitaaa-kuun No proszę.. pobaw się z nami – poprosił ładnie Miyavi patrząc na przyjaciela maślanymi oczami na co ten zaśmiał się cicho .
- Właściwie to mogę się pobawić . – powiedział spokojnie i wstał z ławki .- Chodź Aoi pobiegamy trochę.
- No czy ja wiem… – powiedział niezbyt zadowolony brunet .
- Ale ja wiem. Wszyscy idziemy się bawić . – Mówiąc to Ruki automatycznie złapał za ręce zarówno Yuu, jak i Kouyou.
Chwilę później wszyscy się gonili. Biegali tak dobrą godzinę,aż do chwili czołowego zderzenia, gdy to Kai wpadł centralnie na Reitę .
- Ała. – powiedział cicho blondyn przygnieciony ciałem Yutaki. – Złaź ze mnie.
Miyavi szybko podbiegł do dwójki i ściągnął Tanabe z przyjaciela pomagając mu wstać.
- Nic wam nie jest ? – zapytał podchodząc Ruki .
- Żyje – odpowiedział Akira podnosząc się z ziemi . – A ty Kai ?
Chłopak jednak nic nie odpowiedział. Stał jedynie w miejscu podtrzymując się na ramieniu Takamasy.
- Kai ?
I znów cisza, jednak ta nie trwała zbyt długo .
- AAAAAAAAAAAAAAA !!!!!!! Boooli !!! – Zaczął wrzeszczeć brunet a wszyscy patrzyli na niego jak na idiotę. No przecież to właśnie jemu nic nie powinno się stać. Miał w końcu miękkie lądowanie wprost na ciało blondyna. – Przez ciebie ugryzłem się w język . !!!!!
Reszta słysząc jego ostatnie zdanie zaczęła się śmiać, ale tak głośno że chyba wszyscy ludzie zgromadzeni w parku własnie na nich patrzyli.
- To nie jest śmieszne . !
Yutaka skrzyżował ręce na klatce piersiowej i popatrzył w ziemię obrażony na przyjaciół. Szybko jednak wrócił mu humor gdy tylko Reita objął go Ramieniem uśmiechając się do niego.
- Oj daj spokój.. chcesz żebym ja tak obraził się na ciebie.. Kai-chan ?
Wszyscy znów się zaśmiali, a Ruki zdecydował że czas na przerwę.
~ chwilę później w Kawiarni .
- No to ja chcę rogalika z marmoladą, czekoladą, budyniem czekoladowym, waniliowym, z jabłkami i z serem . – powiedział Kai uśmiechając się szeroko do Reity na co ten tylko westchnął.
- Ale dlaczego to zawsze ja muszę płacić co ?
- No bo dlaczego ja ?
Słysząc tą odpowiedź blondyn ponownie westchną i tak jak to sobie życzył przyjaciel zapłacił za niego i za całą resztę.
- No to smacznego ! – krzyknął już przy stoliku Miyavi i wszyscy zaczęli jeść swoje rogaliki popijając gorącą czekoladą.
.C.D.N.
Czy mi się wydaje, czy rozdział jakiś krótki?
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńsłodko, jeszcze takie ganianie się po parku....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia