Witam moje skarby kochane . ! <3
No i mamy nasz nowy rok. Przeżyliśmy koniec świata, więc ta trzynastka chyba nie jest nam straszna prawda ? Ja nawet jestem do niej bardzo pozytywnie nastawiona, gdyż ten rok zaczął się naprawdę bardzo dobrze. Mam nadzieję, że u was tez wszystko jakoś sie układa. ;)
Tym czasem zapraszam was na spóźniony rozdział the Gazette.
Witam serdecznie nową czytelniczkę, Wera, mam nadzieję, że będzie Ci się u mnie podobało. <3
Dziękuję bardzo A, która jakoś tchnęła we mnie wenę do napisania tego rozdziału, oraz czuwała by wszystko w nim było tak jak należy. Dziękuję za poprawienie go i wsparcie, jakie mi dawałaś ;*
Dedykacja dla Nenuś <3
-
Jak sobie życzysz. – szepnął Aoi tuż
przy uchu Uruhy. Jego oczy już od dawna
były zasnute mgłą, a umysł nie bardzo nadążał za wszystkim co się wokół działo.
Pomyśleć,
co alkohol może zrobić z człowiekiem.
Kouyou
korzystając z sytuacji, jaka się nadarzyła, szybko odłożył obie literatki na
szafkę nocną i objął bruneta w pasie tym samym zmniejszając dzielącą ich
odległość do minimum. Aoi zadowolony z takiego obrotu sprawy zarzucił ręce na
szyję blondyna i wpił się gwałtownie w jego usta. Całowali się długo i
namiętnie, a niekiedy nawet brutalnie. W końcu Uruha stwierdził, że oczekuje od
Yuu znacznie więcej niż jakiegoś tam pocałunku. Pozbawił go jednym, sprawnym
ruchem koszulki, by zaraz przygwoździć go do łóżka i pieścić jego smukłą szyję
koniuszkiem języka. Aoi niemalże natychmiast odchylił głowę w bok rozkoszując
się dotykiem chłopaka. W pewnej chwili Uruha pozwolił sobie na jeszcze więcej,
i zszedł z pieszczotami na tors bruneta, co chwilę zahaczając językiem o jego
sutek. Jego dłonie powędrowały do spodni Aoi’ego, które już miał rozpiąć, gdy
nagle po całym domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Aoi natychmiast zesztywniał, a jego źrenice
rozszerzyły się do granic swoich możliwości. Czuł się teraz jak przestępca
nakryty na kradzieży.
-
Poczekaj. Otworzę. – powiedział spokojnie Uruha i chwiejnym krokiem zawędrował
w stronę drzwi. Gdy już tam dotarł, jakimś cudem nie potykając się na żadnym ze
schodów otworzył powoli i niezbyt chętnie wrota do swej posiadłości.
-
Miyavi zapomniał telefonu – uśmiechnął się szeroko Takamasa mijając blondyna w
drzwiach i zaraz zniknął za drzwiami salonu, by poszukać swojej zguby.
-
Wszystko w porządku Uruha ? – zapytał spokojnie Ruki uważnie przyglądając się
chłopakowi. Mimo odległości, która ich dzieliła doskonale było czuć woń
alkoholu bijącą od Kouyou.
-
Jasne. – odpowiedział cicho opierając się o framugę drzwi, a na jego twarz
wstąpił lekki uśmieszek.
-
Gdzie Aoi ? – kontynuował rozglądając się po wnętrzu pomieszczenia. Czuł, że
coś jest nie tak.
-
Na górze. Śpi. – wyjaśnił prostując się odrobinę, po czym powolnym krokiem
zbliżył się do niższego chłopaka. – A co, też chcesz przenocować ?
-
Właśnie nad tym myślę. Jesteś pijany. – mruknął odsuwając się odrobinę od
Uruhy. – Cuchniesz sake.
-
Jaki wrażliwy. – wymruczał gardłowo, jednak nie podszedł już bliżej.
-
Znalazłem ! – wykrzyknął zadowolony Miv gdzieś
z głębi domu. Zaraz stanął w
drzwiach tuż obok Uruhy. – Miyavi ma swój telefon. – uśmiechnął się szeroko.
-
Świetnie. To na razie. – burknął Kouyou wchodząc do pomieszczenia.
-
Jesteś pewny, że wszystko dobrze ? Jesteś blady. – zapytał jeszcze raz Ruki.
Nie
musiał jednak czekać zbyt długo na odpowiedź, gdyż Uruha zgiął się w pół i
zwymiotował na podłogą tuz przed nogami Miyavi’ego.
-
Ble ! – odskoczył natychmiast, po czym stanął na pobliskiej szafce. Tak dla
bezpieczeństwa swoich butków.
Ruki
jedynie zmrużył oczy. W takich sytuacjach, nienawidził mieć racji. Wszedł do
mieszkania przyjaciela i zamknął z sobą drzwi.
-
Nic mi nie jest. Idźcie sobie. – jęknął niezadowolony z takiego obrotu spraw
Uruha.
-
Ani mi się śni. – odpowiedział nad wyraz spokojnie Ruki biorąc przyjaciela pod
rękę. Zaprowadził go do łazienki, gdzie ten maił się przywrócić do porządku, a
sam w tym czasie wrócił na dół posprzątać.
-
Miyavi, sprawdź co z Aoi’m. – powiedział nawet na niego nie patrząc.
-
Miyavi sprawdzi ! – wykrzyknął zadowolony z faktu, że zostało mu przydzielone
jakies ważne zadanie pobiegł po schodach na górę i zaglądną do pokoju
gościnnego. Niestety nikogo tam nie
było. Wzruszył lekko ramionami i tym razem zaglądnął do sypialni Uruhy.
-
Aoi ! – krzyknął brunet uśmiechając się szeroko i podbiegł do łóżka
przyjaciela.
Yuu
słysząc znajomy głos niemalże podskoczył z przerażenia.
-
Miv ! Co tu robisz tutaj ?! – wykrzyczał zdziwiony obecnością chłopaka.
Brunet
zaśmiał się cicho słysząc takie pytanie i usiadł na łóżku tuż przed kolegą.
-
Mam zobaczyć czy żyjesz. Więc żyjesz ? – wyszczerzył się jak to miał w
zwyczaju.
-
Żyje… chyba. – odpowiedział zastanawiając się nad swoją odpowiedzią. Teraz
wcale nie był tego taki pewien.
-
Ok. – powiedział i wybiegł z pokoju. Zaraz stanął obok Rukiego, który już
uporał się ze sprzątaniem.
-
Miyavi melduje, że Aoi powiedział Miyavi’emu, że chyba żyje. – powiedział stojąc na baczność z ręką przy
głowie, tak jak wojskowi na filmach.
Ruki
nie wytrzymał i zaśmiał się cicho na ten widok.
-
Dobrze. To teraz idź i posiedź z nim chwilę.
-
Tak jest! – krzyknął i znów zniknął z pola widzenia blondyna.
Wpadł
do pokoju w którym znajdował się brunet i znów usiadł na skraju łóżka patrząc
na niego z tym swoim uśmieszkiem wymalowanym
na twarzy.
W
tym samym czasie Ruki wszedł do łazienki, zilustrował spojrzeniem Uruhę po czym
westchnął ciężko.
-
Wyglądasz jak siedem nieszczęść. – powiedział spokojnie i oparł się o ścianę. –
A teraz słucham.
-
Co mam Ci niby powiedzieć ? – wydukał osuszając ręcznikiem twarz.
-
No nie wiem. Może dlaczego jesteście nawaleni w trupa ? – popatrzył na niego
groźnie. Nie podobało mu się to wszystko.
-
Męskie spotkanie. Mieliśmy pić cole .? – popatrzył na niego z jasną ironią.
-
Jeśli nie umie się pić alkoholu to lepiej sięgnąć po Cole. – Mruknął pod nosem
i wycofał się z łazienki. – Chodź.
-
Gdzie niby ? – zapytał niezadowolony.
-
Spać. W tym stanie nie jesteś zdolny do niczego innego.
Ruki
spokojnie powędrował do sypialni Uruhy. Uchylił drzwi do sypialni blondyna i
przechylił odrobinę głowę w bok. Nie spodziewał się tu Aoi’ego. Uruha zawsze
pilnował porządku i gdy ktoś u niego nocował, zawsze, ale to zawsze spał w pokoju
gościnnym.
No
cóż. Lepiej się chyba nie odzywać. W końcu nie jego sprawa, co ta dwójka
planowała.
Zamkną
drzwi do pokoju i jakby nigdy nic pociągnął Kauyou do następnego pokoju. Na
szczęście był on przygotowany do użytku.
Oczywiście
nie obyło się bez sprzeciwów i licznych wyzwisk
kierowanych w stronę Rukiego, ale ten jakoś nie specjalnie się tym
przejął, a jedynie czekał cierpliwie, aż Uruha w końcu padnie, co stało się
szybciej niż obaj się tego spodziewali.
Gdy
tylko Takanori upewnił się, że chłopak na pewno śpi wyszedł po cichu z pokoju i
skierował się w stronę prawowitej sypialni blondyna. To co tam zobaczył automatycznie wywołało
uśmiech na jego twarzy, gdyż Aoi również już smacznie spał, a Miyavi z bananem
na twarzy wpatrywał się w księżyc siedząc na parapecie okna.
-
Ej.. – szepnął cicho, by nie obudzić Yuu – no chodź.- wyciągnął ręce w stronę
bruneta, gdy ten się tylko odwrócił.
Miyavi
zeskoczył szybko z okna i podbiegł do blondyna przytulając się do niego mocno.
Razem skierowali się na dół do salonu, gdzie wynaleźli jakieś filmy i obaj
oglądali przez całą noc, tak na wszelki wypadek gdyby któryś z chłopaków się
obudził.
~W
tym samym czasie u Reity.
-
Co jest ? – mruknął cicho wycierając ręcznikiem mokra głowę.
‘Nawet
pod prysznicem nie można mieć chwili spokoju’ – przemknęło mu przez myśl.
Jego
telefon dzwonił już chyba 5 raz w ciągu 10 minut, albo ktoś ma coś bardzo
ważnego, albo znów jakaś chora fanka wynalazła jakimś cudem kontakt do niego.
Westchnął
ciężko unosząc przedmiot do góry, by spojrzeć na ekran.
-
Kai ? – zapytał jakby sam siebie.
Oddzwonił
szybko. Zastanawiał się, co takiego się stało? Kai nigdy nie dzwoni więcej niż
raz, zawsze uważa, że jak ktoś będzie chciał wiedzieć, co ten od niego chciał
to oddzwoni.
-Halo
?
-
Kai. Co chciałeś ?
-
Rei-chan ! Mogę do Ciebie przyjechać ? – zapytał pośpiesznie.
-
Teraz ? Wiesz, która godzina ? – uniósł do góry brew.
-
Wiem, wiem.
-
Stało się coś? - dopytał już martwiąc
się, nie na żarty.
-
To mogę?
-
No jasne. Przyjedź. – odpowiedział po dłuższym zastanowieniu kiwając jakby na
potwierdzenie głową.
Nie
było mu już dane nic powiedzieć, gdyż brunet szybko się rozłączył.
-
Co do cholery ? – zadał sam sobie pytanie.
Stał
tak przez chwile w miejscu, po czym odłożył słuchawkę i poszedł do swojej
sypialni, by nałożyć na siebie jakąś koszulkę. Popatrzył leniwie na zegarek.
Miał jeszcze trochę czasu do przyjazdu kolegi, więc wziął do ręki swój
najcenniejszy skarb, by zaraz po całym pokoju rozbrzmiały basowe dźwięki. Zaledwie
kilkanaście minut później usłyszał dzwonek do drzwi. Od razu przerwał swoją
grę, odłożył przedmiot na swoje miejsce, a sam skierował się w stronę wejścia,
by otworzyć Kai’owi.
-
Cześć. – uśmiechnął się do bruneta.
Ten
wszedł pośpiesznie, ściągnął buty i od razu skierował się do salonu. Reita
jedynie uniósł do góry jedną brew, nie bardzo wiedząc, co się właściwie dzieje,
że jego przyjacielem. Zamknął drzwi i poszedł do salonu.
-
No to co się dzieje? – zapytał opierając się o framugę drzwi.
-
No więc.. – zawahał się na chwilę. - Nie chciałem spędzić tej nocy sam. – odpowiedział tak cicho, że mimo niewielkiej
odległości jaka ich dzieliła, Reita naprawdę musiał się wysilić, by wszystko
zrozumieć.
-
Dlaczego? – dopytał widząc, że Kai nie zamierza już nic więcej dopowiedzieć.
-
No bo.. no bo.. – popatrzył na blondyna wielkimi oczami, po czym podniósł się z
kanapy i podbiegł do chłopaka przytulając się do niego. – On przyjdzie po mnie!
-
Kto przyjdzie ? – zapytał już kompletnie nic nie rozumiejąc.
-
No ten pan z workiem na głowie i siekierą w ręce !
-
Co ? – W tym momencie na twarz blondyna wstąpiło politowanie. – Kai. – niemalże
jęknął załamany, ale mimo wszystko objął delikatnie chłopaka.
-
On przyjdzie. Rozbije szyby i… i…
-
Kai. – szturchnął nim lekko tracąc powoli cierpliwość. – To tylko film. Taki
facet nie istnieje, jasne?
-
Wcale nie. Ten pan jest, widziałem.! – popatrzył na niego z oburzeniem.
-
Gdzie ?
-
No w telewizorze!
Reita
westchnął ciężko po czym uśmiechnął się delikatnie i pogłaskał chłopaka po
głowie.
-
No to czym się tak martwisz ? Skoro był w telewizorze, to tak łatwo z niego nie
wyjdzie, prawda?
Zapanowała
cisza. Kai wyglądał jakby nad czymś naprawdę bardzo intensywnie myślał.
Wpatrywał się przez pewien czas w jakiś punkt na koszulce blondyna, po czym uśmiechnął
się szeroko i tym razem spojrzał mu w oczy.
-
Rzeczywiście. ! Przecież stamtąd nie da się wyjść. – uśmiechnął się możliwie
jeszcze szerzej – Wiem, bo kiedyś próbowałem wejść i mi się nie udało. – Tu
jego uśmiech zbladł na chwilę.
-
Oj Kai.. – powiedział jedynie i pokręcił głową.
Często
śmieszyło go zachowanie chłopaka. Oczywiście często zdarzało się, że jego
wymysły stawały się nawet uciążliwe i męczące, no ale trudno było sobie
wyobrazić życie bez niego. The GazettE bez Kai’a , to już nie ten sam zespół,
tak samo jak wycieczka bez Miyaviego, nie jest
pełną przygód wyprawą.
-
Wziąłeś ze sobą coś do spania chociaż ? – zapytał w pewnym momencie
uświadamiając sobie, że gdy chłopak wszedł nie miał ze sobą żadnej torby.
-
No nie, nie miałem czasu się pakować. – powiedział cicho spuszczając głowę.
-
No tak. – mruknął cicho uśmiechając się pod nosem. – chodź. Znajdziemy ci coś.
Nie
mówiąc już nic więcej pociągnął chłopaka na piętro. Otworzył jedną ze swoich
szaf, by poszukać czegoś co będzie pasowało do bruneta. Gdy w końcu znalazł
odpowiedni ubiór dla niego, rzucił kompletem w głowę Kaia.
-
To idź pod prysznic, a ja zobaczę czy mam jakieś ciekawe filmy.
-
Nie chce. – powiedział szybko Yutaka.
-
Czemu ? – zapytał blondyn przyglądając się mu uważnie. – Ty kochasz filmy.
-
Ale znów będzie jakiś straszny pan. – zrobił maślane oczka.
-
Nie będzie.. poszukam jakiejś komedii. Pośmiejemy się. – uśmiechnął się do
niego ciepło.
-
No to dobra. Lubię się śmiać. ! – uśmiechnął się szeroko prezentując swoje
białe kiełki.
-
Wiem, wiem. – powiedział spokojnie patrząc na niego przez chwilę. – idź się
umyj. – dopowiedział po kilku minutach, gdy tylko zorientował się, co robi.
Zniknął
zaraz za drzwiami do pokoju, w którym spędzał najwięcej czasu, a to pewnie
dlatego, że znajdowało się w nim kino domowe z setkami różnych filmów.
Przepatrzył płyty, wyciągnął kilka tych, które najbardziej mu się spodobały i
rozłożył je na stoliku, po czym poszedł do kuchni po coś do picia.
Gdy
wrócił, na kanapie przed telewizorem siedział już Kai ubrany w jego dresy z 2
płytami w ręce.
-
Nie wiem który mi się bardziej podoba. – wymamrotał pod nosem w taki sposób, że
Reita nie był od końca pewien, czy powiedział to do niego, czy może do samego
siebie. Na stoliku położył dwie szklanki i butelkę Fanty, a następnie usiadł obok
bruneta i obejrzał obie płyty.
-
Skoro tak, możemy oglądnąć oba. – uśmiechnął się delikatnie w stronę Yutaki.
-
Ale który najpierw ? – popatrzył na blondyna robiąc jego firmową, słodką minkę.
-
Ten.
Reita
wziął pierwszą od swojej strony płytę i włączył film. Obaj oglądali z wielkim
zaciekawieniem, podśmiechując się do jakiś czas. Później oglądnęli tez drugi
film.
Kai
ziewnął.
-
No to co. Teraz do spania? – zapytał blondyn podnosząc się z siedzenia. Odłożył
obie płyty na swoje miejsce, po czym od razu skierował się w stronę sypialni
nie czekając na odpowiedź chłopaka.
Kai
natomiast siedział przez chwilę, zastanawiając się czy aby na pewno jest
śpiący. Po dłuższej chwili przemyśleń stwierdził jednak, że jest wystarczająco
późno, by się położyć i grzecznie powędrował do pokoju, w którym Reita zawsze
kazał nocować swoim gościom.
~3:40
w nocy.
-
Rei-chan. – mruknął Kai siedząc na łóżku tuż obok śpiącego blondyna. – Reita. –
powtórzył nice głośniej lekko szturchając go za ramię.
-
Kai. – wydukał cicho przez zachrypnięte gardło. Otworzył powoli zaspane oczy,
by zaraz przetrzeć je dłońmi i podnieść
się do pozycji siedzącej. – Co ty tu robisz o tej godzinie? – zapytał cicho
patrząc na bruneta.
-
Pan z maską był u mnie. Boje się. – powiedział cichutko, jakby bojąc się
reakcji blondyna.
Reita
wpatrywał się w niego przez chwilę. Każdego innego pewnie wysłałby na księżyc,
bez możliwości powrotu, za budzenie go o tak nieludzkiej porze, ale Kai.. Kai
to osoba, do której przywiązał się najbardziej ze wszystkich. Poza tym, kto
miałby serce wywalić z łóżka tak słodko wyglądającego chłopaka? Na dodatek, te
piękne brązowe oczka wypełnione łzami.
Widok, za który niejeden człowiek na ziemi oddałby wszystko.
-
Chodź tu. – powiedział ciągnąc bruneta w
swoją stronę tak, by położył się obok niego. Okrył go dokładnie kołdrą,
uśmiechając się delikatnie, po czym dłonią pogładził jego ramię. – Teraz nic Ci
nie zrobi.
-Naprawdę
? – zapytał cichutko przytulając się do ciepłego ciała Akiry.
-
Mnie nie wierzysz ? – popatrzył na niego uśmiechając się nieco szerzej.
-
Wierzę Ci Rei-chan. – wyszeptał powoli zamykając oczka, a zaraz po tym zasnął.
-Dobranoc
Kai. – powiedział, po czym również odpłynął do krainy Morfeusza.
No siemasz xD dawno nie gadałyśmy co nie? xD HAHAHA dzięki za wspomnienie o mnie! Zawsze do usług! Wiesz teraz będę już więcej weny w Ciebie wtykać ( nie wiem jak tchnąć odmienić... xD) i wiesz co mi tu masz napisać jako kolejny xD
OdpowiedzUsuńPięknie i cudownie... Kai jest śmieszny... A ... dzięki za reklamę xD Dopiero teraz ją zobaczyłam xD :*
Przyjemne ;3 Każdy z członków (xD) zespołu, oczywiście, został pokazany. Nie było wielkiej brutalności, choć na początku zapowiadało się iście gorąco. Najpierw Miyavi, a potem Kai rozładowali to napięcie z pierwszych linijek tekstu. Świetnie to rozegrałaś!
OdpowiedzUsuńKaia zawsze widziałam w roli tego opanowanego, spokojnego ,dającego po łbie, a tutaj był tak rozkosznie słodki ;3 Za to dziękuję ;*
"- Męskie spotkanie. Mieliśmy pić cole .? (...) - Jeśli nie umie się pić alkoholu to lepiej sięgnąć po Cole." - to była gremialna wymiana zdań! Muszę to sobie zapamiętać! xDD
Oo jak ja lubię the gazette *,* czekalam na to opo. szczegolnie, poniewaz długo nie bylo nowych czesci. A to moje ulubione opo. z Twojego bloga. Kai w tym opowiadaniu jest naprawde interesujacy. Tak szczególnie. Ogolnie rozdział jak zwykle słodki i wciągający. Czekam na więcej i zapraszam do mnie ^,^
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na kolejny rozdział. xD
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, na początku zapowiadało się bardzo gorąco, ale zostało ta atmosfera wspaniale rozładowana dzięki Miyavi, a potem Kai. Będę tutaj bardzo często zaglądać, bo opowiadanie są naprawdę fantastyczne, jeszcze zostało mi parę rozdziałów „SasoDei”, i będę już na bieżąco. Czekam na następne rozdziały, może pojawi się nowy w „Blask ciemności”?
Weny, weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Musiałem na szybciutko nadrobić całe opo ^^. Dlatego tak długo nie dawałem znaku życia tutaj. Nie zapomniałem o tobie, co to to nie :D
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że sceptycznie podchodziłem do tego opowiadanka. Skojarzyłem po tytule, że głównymi bohaterami są muzycy z tej kapeli. Jako, że ja kompletnie nie mam pojęcia kim oni są, to poszukałem na YT ich twórczości.
Nie będę ukrywał, że przepadam za cięższymi brzmieniami, ale nie jest to takie straszne jak się spodziewałem xD
Wracając do opowiadania, naprawdę ciekawe osobowości i ogólnie nawet mnie wciągnęło pomimo mojego początkowego podejścia.
PS. Dzięki za reklamę cokolwiek zrobiłaś :D. Podobno dzięki tobie zdobyłem czytelniczkę w postaci A.
Kiedy pojawi się coś nowego u ciebie?
O matko Kocham Cię *^*
OdpowiedzUsuńA mogę spytać kiedy dodasz coś nowego?
Ooo.. jak miłoo ;** Dziękuje Ci. <33
OdpowiedzUsuńŚliiczny rozdziaał , ale z niecierpliwością czekam na kolejny ^^ Hej, Hej ;*
Zapraszam na nowe rozdziały :)
OdpowiedzUsuńTak jak niektórzy moi poprzednicy czekam na następne rozdziały! Są one słodkie! Kai'a też raczej jako tego spokojnego, rozważnego lidera widziałam, a tu takie coś. On jest rozkoszny!
OdpowiedzUsuńOww* Jesteś boska, a piszesz cudownie! Przeczytałam już wiele blogów, i szczerze mówiąc twój jest jednym z najlepszych! A wiesz mnie ciężko zadowolić....
OdpowiedzUsuńZ reszt,ą pisanie jest strasznie ciężkie, wiem z doświadczenia. Niektórzy ludzie tego nie rozumieją, więc nie przejmuj się jeśli będziesz miała jednego czy dwóch hejter'ów ( Nwm. czy dobrze to napisałam). Czego oczywiście ci nie życzę :D
Ważne, że jest OGROMNA liczba ludzi, którzy Cię kochają!
Mam nadzieję, że dopisze ci wena, i będziesz dodawać kolejne rozdziały. Z nie cierpliwością czekam!
Będę wpadać co parę dni.
Jeszcze raz życzę WENY~~ ( ⁼̴̶̤̀ω⁼̴̶̤́ )
Jest szansa na kontynuacje?
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, i ten tekst "- Miv ! Co tu robisz tutaj ?! – wykrzyczał zdziwiony obecnością chłopaka. Brunet zaśmiał się cicho słysząc takie pytanie i usiadł na łóżku tuż przed kolegą. - Mam zobaczyć czy żyjesz. Więc żyjesz?" - to było naprawdę fantastycznie, jak to odmówić komus takiemu uroczemu...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia