wtorek, 26 listopada 2013

Blask ciemności 06

No heeej ! ;D Już jestem !! Wybaczcie za to lekkie opóźnienie, ale i tak wyrobiłam se wcześniej niż myślałam. Więc proszę mi się tu cieszyć a nie narzekać xD
Widzę, że coraz więcej osób zagląda na mojego bloga. Bardzo się z tego powodu ciesze, ale przyznam, że cieszyłabym się jeszcze bardziej, jakbyście również komentowali ;D Wszystkim, którzy zostawiają swoje opinie, bardzo dziękuję . ;* 
No dobra wystarczy mojego gadania, zapraszam do czytania ! ;*

Dedykacja dla Ayu-chan ! <3


- Proszę, proszę. – usłyszałem nagle i automatycznie odwróciłem się w stronę znajomego głosu. -Dawno się nie widzieliśmy, braciszku. – Dopiero wtedy postać wyszła zza drzewa.
- Aziel. – powiedziałem pod nosem.
Patrzyłem na niego przez chwilę oczekująco, nie odzywając się ani słowem. Chciałem poznać cel jego niezapowiedzianej wizyty. W pewnym momencie poczułem, jak Michael zaczyna się lekko trząść. Spojrzałem na niego nie rozumiejąc tej reakcji. Dopiero po chwili zorientowałem się, że przestraszył się Aziela, który jakby nie patrzeć nie wyglądał zbyt przeciętnie.  Na jego lewej stronie twarzy znajdowały się znaki w kolorze ciemnego różu,  które świadczyły o przynależności do sługusów rodu królewskiego, dodatkowo jego ślepia, o tym samym kolorze wlepione były w blondyna, a jego mina nie wyrażała nic innego jak chęć mordu. Gdyby tego było mało przydługawe kły wystawały nieco spod górnej wargi.
Co za dureń !
- Michaelu, poznaj mojego brata, idiotę. - powiedziałem patrząc na różowowłosego.
Stwierdziłem, że lepiej będzie nie zareagować na strach Michaela, niż uspokajać go później przez godzinę i tłumaczyć, że wampiry istnieją i  my nimi jesteśmy. Gorzej będzie jak zapyta się dlaczego Aziel tak wygląda, ale nie ma co martwić się na zapas.
-Ja przemierzam tyle kilometrów, żeby cię odwiedzić braciszku, a ty nazywasz mnie jeszcze idiotą.. toż to brak wychowania. - syknął wręcz pod nosem z tym jego wrednym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.
- On ma racje.. - odezwał się nagle Michael patrząc na mnie karcąco, po czym podbiegł do drzewa, w które wcześniej strzelaliśmy, by pozbierać wszystkie strzały. - Zapraszamy na herbatę.  - tym razem skierował te słowa do Aziela uśmiechając się do niego lekko.
Widać było, że ciągle jest niepewny nieznajomego, ale w jego głowie ciągle krążyły myśli, że gościem trzeba się dobrze zając.
Ten zdziwił się, słysząc te słowa z ust blondyna. Chciałbym powiedzieć, że jego mina  była bezcenna, ale nie mógłbym wtedy znaleźć słowa opisującego mój wyraz twarzy, tak wiec nie powiem tego. Aziel, gdy już doszedł do siebie, odsunął się od drzewa, o które chwilę temu się opierał i podszedł do mnie.
- Bierz przykład z człowieczka braciszku. - szepnął mi przy uchu tak, że tylko ja mogłem to usłyszeć. - Jak miewam nie powiedziałeś mu, nieprawdaż ? - uśmiechnął się szeroko demonstrując mi swoje kły.
-Jeśli wygadasz... - nie dokończyłem bo przystawił palec wskazujący do swoich ust, w geście uciszenia mnie.
Dopiero teraz zorientowałem się, że Michael stoi zaledwie metr ode mnie ze strzałami w ręku.
- Co wygada? - dopytał się słysząc jedynie ten fragment.
Patrzyłem na blondyna i pierwszy raz w życiu nie mogłem nic wymyślić.. nie chciałem go kłamać, ale prawdy też nie mogłem mu powiedzieć. Przekopywałem swoje myśli w poszukiwaniu jakiejkolwiek wymówki i pewnie stałbym tak jeszcze długo gdyby nie Aziel.
-To tajemnica Mike. - powiedział czochrając mu włosy z szerokim, aczkolwiek nadal wrednym i w pełni fałszywym uśmiechem na twarzy. Ku mojemu zdziwieniu jego kły miały już przeciętną długość.. czyżbyś zrobił to dla mnie bracie ? Nie.. niemożliwe. Odkąd pamiętam zawsze robiliśmy wszystko, by dokuczyć temu drugiemu. Nie wiem co musiałby się stać, byśmy nagle przestali.
            Co ty kombinujesz?
- Ale skoro wy ją znacie, to ja też chcę znać. - skrzyżował ręce na klatce piersiowej patrząc hardo na Aziela, zupełnie już zapominając o wcześniejszym strachu.
- No dobrze - kiwnął lekko głową na potwierdzenie. - Theo bardzo by chciał, żebym został na dłużej, ale boi się, że się nie zgodzisz.
Słysząc słowa brata moje pięści automatycznie się zacisnęły, a ja nagle miałem niezmierną ochotę na zamordowanie go. Mimo to nie odezwałem się, chyba lepiej przeboleć jakoś jego obecność niż dopuścić do tego, by chłopak się dowiedział o jego rasie.
- To jest ta tajemnica? - zapytał patrząc w moją stronę.
- Powiedziałeś, że wracasz do domu, bo masz zajęcia, jednak nie zmienia to faktu, że na noc mógłbyś przyjść do mnie, a wtedy obecność Aziela mogłaby Ci przeszkadzać. - wymyśliłem na poczekaniu, po czym westchnąłem lekko.
            Theodorze, jesteś większym idiotą niż twój własny brat. Chyba najwyższy czas wybrać się na jakieś terapie... - przemknęło mi przez myśl.
- Miałem spać w domu, ale jak zostajesz to ja też! - krzyknął zadowolony uśmiechając sie entuzjastycznie do Aziela.
-Będę zaszczycony. - odpowiedział kłaniając się delikatnie.
Michael widząc to zaśmiał się pod nosem.
- Jesteś trochę dziwny.. - powiedział nie zastanawiając się, a zaraz złapał go za rękę. - chodźmy do domu. - pociągnął go w stronę mojej rezydencji, a ja jedynie przyglądałem się temu z niemałym zdziwieniem. Dopiero po dłuższej chwili poczułem to znajome juz ukłucie zazdrości.
            To mnie powinieneś trzymać za rękę, i do mnie tak sie uśmiechać, nie do niego!
Pokręciłem lekko głową biorąc głęboki oddech na uspokojenie, po czym z łukami w ręce poszedłem za nimi.
            Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Michael wziął ode mnie łuki i odłożył je na miejsce razem ze strzałami, a następnie złapał moją dłoń ciągnąć mnie w stronę brata, który szedł nieco przed nami. Byłem zadowolony z takiego obrotu spraw.
Dobrze Michael, dobrze. Trzymaj mnie, a nie jego.
Niestety, gdy tylko dogoniliśmy Aziela, blondyn jego również złapał za rękę. Mimo ponownego przypływu zazdrości na moje usta wtargnął lekki uśmiech. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak to zabawnie wyglądało, zwłaszcza, że Michael był znacznie niższy od nas obu.
-Mike - zaczął Aziel, a z mojej twarzy automatycznie zniknął uśmiech. - Jak długo jesteś z Theo?
-Theodorem - poprawiłem brata, piorunując go przy tym spojrzeniem.
Ten jednak nie wyglądał na przejętego, a jedyną jego reakcją było ciche prychnięcie.
-No więc wczoraj padało, dlatego zostałem. A znam go niedługo. - wytłumaczył z uśmiechem wchodząc do rezydencji. Od razu skierował się do kuchni, by przygotować nowemu koledze obiecaną herbatę.
-Czyli od kiedy jesteście razem? - dopytał się niezadowolony ze wcześniejszej odpowiedzi.
Michael  odchrząknął słysząc takie pytanie, a następnie popatrzył nie pewnie w stronę Aziela.
-Jakbyś nie zauważył, obaj jesteśmy facetami i nie jesteśmy razem... - odpowiedział nieco zakłopotany.
Uśmiechnąłem się pod nosem słysząc taką odpowiedź i usiadłem przy stole obok brata.
-Gość nie powinien być tak nachalny, bracie. - pouczyłem go nie racząc nawet na niego spojrzeć. - Mógłbyś mi jednak zdradzić prawdziwy cel swojej niezapowiedzianej wizyty. - dodałem po chwili tym razem kierując wzrok w jego stronę.
W tym momencie fałszywy uśmiech znikł z jego twarzy, a powrócił dawny, morderczy wyraz. Z tylnej kieszeni spodni wyciągnął kopertę, którą położył na stole. Przyjrzałem się jej dokładnie, nie zwracając najmniejszej uwagi na fakt, że brat wstał od stołu i skierował się do szuflady ze sztućcami. Była na niej królewska pieczęć, co zwykle nie świadczyło o niczym dobrym. Po krótkiej chwili brat wrócił z nożem, którym posłużył się by otworzyć kopertę.
- Herbata gotowa. - powiedział Michael stawiając przed nami szklanki pełne tego płynu.
- Pójdź na chwilę do siebie Michaelu - powiedziałem spokojnie.
- Nie ma mowy. - pokręcił głową siadając na przeciwko mnie. - Co to za list ?
            Też chciałbym wiedzieć.
Wtem Aziel wstał i rozłożył kartkę, która chwile temu znajdowała się w kopercie.
- Jej królewska mość... bla bla bla. Zaprasza hrabię Theodora Turnera IV .. bla bla bla. Na bal jesienny.. bla bla bla.. bla bla bla... i jeszcze bla.. - mówił Aziel błądząc wzrokiem po zapisanej kartce. - O już mam.. To bardzo ważne, nie waż się nie zjawiać. Wiem , że to dla ciebie trudny czas. Weź ze sobą obiekt westchnień. Ps. Jeśli się nie zjawisz pożałujesz. Pps. Ja nie żartuje. Ppps... ech. Może tego już nie będę czytał.  - mruknął patrząc w moją stronę, po czym łaskawie oddał mi list.
-Mam pytanie. - powiedział nieco zakłopotany blondyn. - przecież nie mamy królowej. Więc kto to ?
Popatrzyłem na niego znad kartki. To byłby chyba dobry moment na wyznanie prawdy, a jednak przy Azielu mogłoby być to trochę niebezpieczne.
Westchnąłem cicho i odłożyłem kartkę na stół.
-Zostaniesz jeszcze dziś u mnie, wieczorem wszystko Ci wyjaśnię, a tym czasem zajmij się czyś. - Wypowiedziałem na jednym wydechu wstając na równe nogi. - A ty żmijo, za mną. - warknąłem w stronę brata wychodząc z kuchni.
Aziel spojrzał na blondyna, a na jego usta ponownie wpełzł ten fałszywy uśmieszek.
-Chyba ma zły dzień. - powiedział wstając, a następnie skierował się za mną.
Chwilkę później obaj znaleźliśmy się w moim gabinecie. Patrzyłem na niego z chęcią mordu w oczach.
-Co to ma znaczyć !? - wrzasnąłem na niego.
-Ej, ej.. spokojnie braciszku. - uniósł dłonie w obronnym geście. - Ja jestem tylko posłańcem, z resztą co dziwnego jest w zaproszeniu na bal ? - uśmiechnął się drwiąco.
-Co dziwnego?! - przywarłem go do ściany dłonią miażdżąc jego szyję. - Zostajesz na noc, czyż nie ? Co takiego kombinujesz ? Dlaczego królowa osobiście wysłała mi list ? Dlaczego każe mi wziąć Michaela ze sobą ?
Aziel patrzył ze spokojem w moje oczy, aż w końcu odepchnął mnie z taką siłą, że upadłem na ziemię tuż przy przeciwnej ścianie. Otrzepał swoje ubranie, po czym spojrzał na mnie z wielką powagą.
- Królewska mość wzywa Cię, a bal to na pewno wymówka, jednak jestem tylko sługą jak dobrze wiesz i niestety nie mam takich informacji, by ci powiedzieć po co to wezwanie. - wytłumaczył podchodząc do mojego biurka, o które się oparł krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. - Aczkolwiek krążą plotki o zbliżającej się wojnie z psami. Michaela masz wziąć ze sobą, bo chyba oczywistością jest, że bez niego nie wytrzymasz tyle dni. A ja zostaje, bo mam tak zachciankę. - uśmiechnął się pod nosem podchodząc do mnie, nachylił sie lekko i wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Nienawidzę Cię bracie, ale jeśli ma być woja musimy tymczasowo zawiesić broń. - patrzył na mnie poważnie.
Nigdy nie widziałem go w takim stanie, nigdy też nie mówił takich rzeczy, więc chyba nie było powodów, by mu nie wierzyć. Jego oczy tez wyglądały na szczere, dodatkowo list od królowej.. nie wzywała by jakby to nie było ważne.
-W porządku. - chwyciłem jego dłoń i przy jego pomocy wstałem.- Nadal jednak nie rozumiem twojej chęci zostania u mnie.
-Zawieszenie broni nie znaczy, że przestanę robić Ci na złość, braciszku. - uśmiechnął się złośliwie - to jedynie oznacza, że teraz będę to robił rzadziej, a przynajmniej do momentu, gdy wojna zostanie ogłoszona oficjalnie. Wtedy będziemy zmuszeni całkiem przerwać.
-Tak myślałem. - mruknąłem pod nosem. Najchętniej bym go teraz wyrzucił, jednakże nie mogłem tego zrobić, przez jego wcześniejsza szopkę. - W porządku. Postaraj się jednak jako tako zachowywać i nie przeginaj. - patrzyłem na niego spokojnie - Wiesz, gdzie jest twój pokój. - dodałem na koniec wychodząc z gabinetu.
            To będzie ciężki tydzień.
Ruszyłem korytarzem w kierunku pokoju Michaela.
Najwyższy czas mu wszystko wytłumaczyć, tylko jak mu to powiedzieć.. i od czego zacząć?
Zaśmiałem się cicho z własnej bezsilności.
Gdy dotarłem do drzwi prowadzących do pokoju blondyna zawahałem się. Wziąłem głęboki oddech i zapukałem.
- Proszę. - dobiegł mnie głos dochodzący zza drzwi.
            Bądź silny Theodorze.          
Wszedłem do środka, zamykając za sobą wrota na kluczyk. Napotkałem zdziwiony wzrok Michaela, na co uśmiechnąłem się trochę niepewnie i usiadłem obok niego na skraju łóżka.
-Najwyższy czas Ci wszystko wytłumaczyć. - powiedziałem poważnie patrząc w jakiś punkt znajdujący się na podłodze.
- No nareszcie. O co chodzi z tą królową? - dopytał się odkładając książkę na szafkę, po czym z powrotem usiadł na łóżku obok mnie.
-Najpierw odpowiedz mi na pytanie. - spojrzałem mu w oczy. - Wierzysz w wampiry Michaelu ?


.C.D.N.

12 komentarzy:

  1. Lanna~! Kończyć w takim momencie~? No wiesz Ty co~? Ty wredna babo xDDD I teraz będziesz musiała odpowiadać w następnym rozdziale, na pytania czytelników~! No... przynajmniej niektóre xD
    Szczerze powiem, że - według mnie - Michael zachował się troszkę dziwnie w stosunku do Aziela O.O Najpierw się go boi, a od razu później już wielki przyjaciel xD Albo może to tylko ja mam takie odczucie~? Hmm?
    A co do pytań, moje są następujące: Jak to wszystko opowie mu Theo? Jak Mike zareaguje? Kto to, ta królowa? I najważniejsze... Co będzie w kolejnym rozdziale~? XDD
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem.. jestem zła xD
      To prawda zachowywał się dziwnie, ale to dlatego, że Aziel rzucił na niego urok, o czym nie wie jeszcze Theo. Chodzi o to, żeby zrobić na złość bratu, wyjdzie to w kolejnych rozdziałach. ;D
      A na resztę pytań nie odpowiem ;p Będę jeszcze bardziej wredna.. Buhahah. xd A tak poważnie jakbym miała na nie wszystkie odpowiedzieć to łatwiej by mi było wysłać ci kolejny rozdział XD tak więc musisz cierpliwie poczekać ;*

      Usuń
  2. No nie, to zbrodnia kończyć w takim momencie ;-;
    Czekam na next'a , zapowiada się ciekawie^^

    OdpowiedzUsuń
  3. cudny rozdział i aż nie mogę się doczekać w jaki sposób wyjawi on prawdę swojemu lubemu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się .___. Czuje się taka spełniona i jednocześnie taka na haju, pewnie dla tego, że jest po północy, wstałam o 6-00 i jestem chora .__. Roździalik bardzo przyjemny. Czekam na next ------->

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    ach rewelacja... jak można było w takim momencie skończyć? Teraz mnie zżera ciekawość jak Michael zareaguje na tą nowinę.... od razu zachował się gospodarz....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwww jak ja uwielbiam takie zakończenia! Potem człowiek chodzi i jedynie o czym myśli to "co dalej? co dalej? CO BĘDZIE DALEJ??!! Umrę jak się nie dowiem..."
    No przynajmniej ja tak chodzę :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Już tak długo Cię nie ma... ;( Kiedy pojawi się kolejny rozdział ?
    ~Wisienka

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdrosny Theo jest taki słodki ^-^

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    końcówka świetna, Theo bardzo zazdrosny, a Michael choć taki nie pewny to jednak...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka,
    och wspaniale, końcówka naprawdę świetna... jaki Theo zazdrosny, a Michael... mimo, że choć taki nie pewny to jednak... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    wspaniale, Theo jest bardzo zazdrosny, a Michael... mimo, że choć taki nie pewny to jednak...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń