Może troszkę późno, ale dopiero teraz skończyłam ten rozdział. Wybaczcie. Nawał nauki, przed zbliżającym sie półroczem, dodatkowo przygotowania do świat. Wszystko poskładane na raz bardzo skutecznie pozbawiło mnie czasu wolnego, ale już jestem ;D
Ten rozdział nie zupełnie wyszedł tak jak chciała, ale chyba taki strasznie zły też nie jest..
Miłego czytania. !!
Dedykacja dla Neo kun ! <3
-Wierzysz w wampiry Michaelu?
Blondyn patrzył na mnie przez chwile jak na idiotę, co
samo podsunęło mi odpowiedź.
- Rozumiem, że nie. - powiedziałem siląc się na spokój.
-Wampiry.. - powiedział pod nosem jakby do siebie, a ja
słysząc to podniosłem głowę, by się mu przyjrzeć. - Dla mnie to bajka, ale
gdyby istniały.. - tu się zawahał. - chciałbym nim być.
Chyba się przesłyszałeś Theodorze. Na
pewno..
-Ja chyba.. - zacząłem powoli, ale widząc uśmiech
Michaela przerwałem.
- Dobrze słyszałeś. - powiedział kładąc się na łóżku, a
swój wzrok skierował gdzieś na sufit. - Wszyscy się boją wampirów.. czego ja
nie rozumiem, bo to tak jakby się bać Gargamela - zaśmiał się cicho - ale jakby
jednak wampiry istniały, to fajnie by było być jednym. W końcu są wieczne -
teraz popatrzył na mnie - nie wiem jak ty, ale ja chciałbym być zawsze młody i
piękny.. - uśmiechnął się szeroko. - a czemu pytasz ?
Moje
zadziwienie chyba sięgnęło granic możliwości, bo jedyne do czego byłem teraz
zdolny to uchylenie ust i wypuszczenie z nich powietrza, bo głos za nic w
świecie nie mógł sie z nich wydostać.
Takiej odpowiedzi nigdy bym sobie nawet wyobrazić nie
mógł, a wyobraźnie niekiedy miewam ogromną, naprawdę. Jednak takie coś?!
Patrzyłem
na niego przez chwilę, a gdy w końcu wróciła do mnie mowa kiwnąłem lekko głową
i wydukałem:
-Rozumiem.
Co ty pleciesz durniu?! Nic nie rozumiesz.
Nikt nie chce być wampirem!!
-Theo ? - powiedział, przez co ja gwałtownie poruszyłem
głową by na niego spojrzeć. - Chyba się zamyśliłeś. Więc czemu pytasz ? -
patrzył na mnie z uśmiechem.
Nie poznaję go.. Jest taki spokojny, uśmiechnięty
jakbyśmy rozmawiali na zupełnie zwyczajny temat jakim jest na przykład pogoda.
Z drugiej strony, skoro w nie nie wierzy, to może normalne.
- Cóż.. tak z ciekawości. - usiłowałem się do niego
uśmiechnąć, ale chyba nie wyglądało to zbyt dobrze, bo blondyn zaśmiał się
widząc moja minę.
Wciągnąłem głęboko powietrze, po czym wypuściłem je ze
świstam zastanawiając się nad dalszą częścią rozmowy.
-Tak więc czysto teoretycznie - zacząłem ostrożnie -
Gdyby istniały, nie miał byś nic przeciwko, by się z nim... - zawahałem się na
moment - przyjaźnić.?
- Nic.. - odpowiedział po chwili namysłu. - dopóki nie
chciał by mnie pożreć - dodał po chwili zastanowienia z wielką powagą w głosie.
- W porządku. W takim razie mam do Ciebie wielka prośbę.
- spojrzałem prosto w jego oczy - powiem Ci teraz co to za królowa.. powiem Ci
cała prawdę, ale cokolwiek byś nie usłyszał proszę nie odzywaj się i błagam nie
panikuj. - wydusiłem z siebie jakby to miało cokolwiek zmienić.
Oczywiście, że będzie panikować, każdy
panikuje..
- Tak więc.. 669 lat temu, w pewnej bogatej rodzinie
narodził się bardzo oczekiwany syn państwa Turner. Nazwano go Azielem, na cześć
demona Azazela, którego kilka miesięcy wcześniej zobaczyła matka dziecka.
Kobieta nie mogła mieć potomków, jednak demon sprawił, że zyskała płodność.
Nikt nie wie po co, ani dlaczego.. ale też nikt nad tym się długo nie
zastanawiał. Liczył się tylko fakt, że wielki ród Turnerów może dalej istnieć .Trzy
lata później narodził się kolejny syn, którego nazwano Theodorem, na cześć jego
dziadka zmarłego podczas egzorcyzmów. Demon z jakiś powodów uznał to za
nieposłuszeństwo i zabił matkę chłopców. - przerwałem na chwilę by się mu
przyjrzeć. Nie widziałem w jego oczach
przerażenia, więc kontynuowałem opowieść. - Ojciec, przekonany, że za śmierć
matki odpowiedzialny jest starszy z Aziel, przeklął go i wygonił z domu. Ten
natomiast, gdy dorósł obwiniał swojego brata, za to, że nosił akurat takie imię
- zawahałem się na chwilę. Nigdy nie rozumiał swojego brata. Tak jakby to on
sam wybrał sobie na imię właśnie Theodor. - W każdym razie Aziel wychowywał się
długo na ulicy, a później trafił do domu pewnej starszej pani, która zapewniła
mu opiekę. Theodor natomiast ciągle wychowywał się w zamku, do momentu, gdy
jego ojciec zmarł, a on wyruszył w poszukiwaniu brata. W końcu go znalazł, ten
jednak nie zrozumiał intencji młodszego. Zaczęłam się bójka, którą przerwała
właścicielka domu wywalając rodzeństwo na podwórko. Obaj kłócąc się zmierzali
przez las w stronę pobliskiej gospody by zapytać sie o nocleg, jednak nie
dotarli tam. Rodzeństwo stało się ofiarą pewnej wampirzycy, która ostatecznie
zechciała darować im życie. Tak rodzeństwo z biegiem czasu zyskało wieczne
"życie" a kobieta odpowiedzialna za ten wyczyn po pewnym czasie
zasiadła na tronie, zyskując miano "Pani Nocy". Jako jej podopieczni
bracia również żyli w zamku, ale jako służący. Później gdy królowa dała im
wybór swego życia Theo wybrał wolność, a Aziel wieczną służbę u boku swej Pani,
którą potajemnie miłował.. - tu zakończyłem swoją wypowiedź.
Powiedziałem już
chyba wszystko co mogłem, by nie wdawać się w rozmaite szczegóły. Gdybym miał
opowiedzieć tę historię dokładnie zajęło by mi to co najmniej cały dzień, a nie
chciałem marnować tyle czasu.
Skierowałem wzrok w oczy Michaela, który patrzył na mnie
jakby nad czymś się zastanawiając. W pewnym momencie wstał z łóżka i zaciskając
mocno pięść podniósł rękę ku górze.
- Ale odjazd ! - wykrzyknął na cały głos.
Przez chwilę wydawało mi się, że moje biedne ślepia
powypadały z orbit, a szczęka z głośnym trzaskiem uderzyła o podłogę.
No i co Theo ? Musisz przyznać,
że takiej reakcji się nie spodziewałeś - odezwał się głos w mojej głowie.
Dojście do siebie zajęło mi dłuższą chwilkę.
Czekałem na wybuch paniki, płaczu,
nienawiści względem mnie, a dostałem okrzyk szczęścia?
Jeśli to sen to nie
jest śmieszny.. Niech mnie ktoś uszczypnie. Zaczynam się bać człowieka...
- Dziwoląg. - skomentowałem krótko, gdy w końcu udało mi
sie dojść do siebie.
- He ? Jak możesz - burknął obrażony krzyżując ręce na
piersi.- Ja tu się staram nie panikować, jak ty to sam pięknie określiłeś, być
grzecznym, a ty tak mnie podsumowujesz !? -Fuknął na mnie. - Normalnie, aż
prosisz się o obrażenie na Ciebie.
- A jak inaczej mogę podsumować coś takiego? - zapytałem
siląc sie na spokój. Zdziwienia na mojej twarzy ciągle było doskonale widoczne.
-Tyle się głowie, żeby Cię na śmierć nie wystraszyć, a ty nadzwyczajnie w
świecie podskakujesz. Powiedz szczerze, ani odrobinkę się nie przestraszyłeś
co?
Michael wzruszył ramionami uśmiechając się do mnie
delikatnie.
- Może odrobinkę, ale tylko na początku.
-Boże w niebie, powiedz mi DLACZEGO ? - wyszeptałem
kierując wzrok w okno.
- Ufam Ci. - powiedział cicho, a mi ponownie odebrało
mowę. Patrzyłem na niego przez chwilę jak na idiotę, ale po krótkiej chwili na
me wargi wstąpił delikatny uśmiech. Nie wiedzieć czemu byłem zadowolony słysząc
te słowa.
- No co ? - Zapytał bardzo cicho patrząc prosto w moje
oczy. Miałem wtedy okazję się im dokładnie przyjrzeć. Niby często go obserwowałem,
ale zawsze z dużych odległości, a teraz gdy dzieliło nas mniej niż pół metra
mogłem wyłapać każdy szczegół jego oczu i z ręką na sercu mogłem przyznać, że
są piękne. Przy samej źrenicy tęczówka przybierała niemalże złoty kolor, a im
dalej od czarnego koła tym kolor stawał się bardziej zielony, aż w końcu
przypominał wiosenną trawę. Na samym końcu znajdowała sie gruba czarna otoczka
dzieląca zieleń od bieli, która tylko dodawała uroku tym niezwykłym ślepią.
- Nie patrz tak na mnie bo zaczynam się bać. - powiedział
cicho odsuwając się ode mnie o kilka centymetrów.
- Jak bardzo ? - zapytałem wplatając palce w jego długie
włosy, tym samym przyciągając go bliżej mnie. Blondyn bez protestów usiadł
zaraz obok tak, że stykaliśmy sie ramionami i udami.
-Bardzo, bardzo. - mruknął cicho śmiejąc się przy tym. -
Pokażesz mi ?
-Co mam Ci pokazać? - dopytałem przeczesując pasma jego
prostych włosów.
- Swoje kły. - powiedział pewnie uśmiechając się do mnie.
Ten chłopak chyba nigdy nie
przestanie mnie zadziwiać.
Po chwili zastanowienia kiwnąłem potwierdzająco głową i zamknąłem
swoje oczy. Nie minęło kilka sekund, gdy ponownie je otworzyłem a kły wysunęły
sie z miedzy warg. Moje oczy przybrały intensywniejszej barwy, a źrenice stały
się wąskie, dodatkowo paznokcie zakończone w szpic stwardniały niczym brzytwa,
poza tym nie różniłem się niczym od ludzkiej formy.
-Wspaniałe. - wyszeptał pełen podziwu, a ja jedynie
uśmiechnąłem się demonstrując w swej pełnej okazałości długie kły. Ciężko przywyknąć
do takich reakcji, gdy przez wszystkie wcześniejsze lata spotykało się tylko
przerażenie.
Może to wina klątwy. Może jego
tez to jakoś dotyczy.
- Napatrzyłeś się ? - zapytałem przesuwając kciukiem po
jego delikatnym policzku.
- Miałem tego nie mówić, ale jesteś cholernie piękny. -
ocenił mnie Michael, a ja zaśmiałem się cicho.
W głębi serca bardzo ucieszyłem się z tych słów. Mike był
dla mnie ważny, czy przez klątwę, czy też nie przez nią ważnym był i mam
wrażenie, że chcę by był taki już zawsze.
.C.D.N.
Ps. Wybaczcie, że tak krótko.. następnym razem będzie dłuższy obiecuję ;*
Podoba mi się ten rozdział. To nic że krótki, ale zaciekawił mnie. Muszę przeczytać wcześniejsze rozdziały :D Bardzo wciąga.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, oczywiście, jak masz czas i chęci
http://miloscnigdynieumiera.blogspot.com/
Ciekawy i trochę mnie rozbawił, i taki szczęśliwy, hmn...
OdpowiedzUsuńHehehe :D
Nie spodziewałam się takiej reakcji Michaela ale inne bym nie chciała :) Ta była w sam raz :D
I tak w ogóle to cieszę się, że po tamtej długiej przerwie bez dodawania wróciłaś do tego opowiadania :)
Wybaczymy Ci, wybaczymy ;D
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, mimo tego, że reakcja Michalea bardzo mnie zdziwiła. ;p Ale wszystko było takie happy i sweet =^.^=
Czekam z wielką niecierpliwością na następne !!!
~Wisienka
Witam,
OdpowiedzUsuńaaa... takiej reakcji Michaela to ja też się nie spodziewałam.... a zszokowany Theoedor cudownie wyglądał... pierwszy raz w swoim życiu spotkał osobę, która się nie bała....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńo tak Theo boi się tego człowieka, historia bardzo ciekawa, reakcja i zachowanie Michaela bardzo zaskoczyło Theo...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Theo och boi się tego człowieka... a ta reakcja i zachowanie Michaela bardzo zaskoczyło Theo...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, reakcja Michaela bardzo zaskoczyła Theo...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza