poniedziałek, 16 grudnia 2013

Blask ciemności 07

Witajcie kochani.. ;*
Może troszkę późno, ale dopiero teraz skończyłam ten rozdział. Wybaczcie. Nawał nauki, przed zbliżającym sie półroczem, dodatkowo przygotowania do świat. Wszystko poskładane na raz bardzo skutecznie pozbawiło mnie czasu wolnego, ale już jestem ;D
Ten rozdział nie zupełnie wyszedł tak jak chciała, ale chyba taki strasznie zły też nie jest..
Miłego czytania. !!

Dedykacja dla Neo kun ! <3


-Wierzysz w wampiry Michaelu?
Blondyn patrzył na mnie przez chwile jak na idiotę, co samo podsunęło mi odpowiedź.
- Rozumiem, że nie. - powiedziałem siląc się na spokój.
-Wampiry.. - powiedział pod nosem jakby do siebie, a ja słysząc to podniosłem głowę, by się mu przyjrzeć. - Dla mnie to bajka, ale gdyby istniały.. - tu się zawahał. - chciałbym nim być.
               Chyba się przesłyszałeś Theodorze. Na pewno..
-Ja chyba.. - zacząłem powoli, ale widząc uśmiech Michaela przerwałem.
- Dobrze słyszałeś. - powiedział kładąc się na łóżku, a swój wzrok skierował gdzieś na sufit. - Wszyscy się boją wampirów.. czego ja nie rozumiem, bo to tak jakby się bać Gargamela - zaśmiał się cicho - ale jakby jednak wampiry istniały, to fajnie by było być jednym. W końcu są wieczne - teraz popatrzył na mnie - nie wiem jak ty, ale ja chciałbym być zawsze młody i piękny.. - uśmiechnął się szeroko. - a czemu pytasz ?
               Moje zadziwienie chyba sięgnęło granic możliwości, bo jedyne do czego byłem teraz zdolny to uchylenie ust i wypuszczenie z nich powietrza, bo głos za nic w świecie nie mógł sie z nich wydostać.
Takiej odpowiedzi nigdy bym sobie nawet wyobrazić nie mógł, a wyobraźnie niekiedy miewam ogromną, naprawdę. Jednak takie coś?!
               Patrzyłem na niego przez chwilę, a gdy w końcu wróciła do mnie mowa kiwnąłem lekko głową i wydukałem:
-Rozumiem.
               Co ty pleciesz durniu?! Nic nie rozumiesz. Nikt nie chce być wampirem!!
-Theo ? - powiedział, przez co ja gwałtownie poruszyłem głową by na niego spojrzeć. - Chyba się zamyśliłeś. Więc czemu pytasz ? - patrzył na mnie z uśmiechem.
Nie poznaję go.. Jest taki spokojny, uśmiechnięty jakbyśmy rozmawiali na zupełnie zwyczajny temat jakim jest na przykład pogoda. Z drugiej strony, skoro w nie nie wierzy, to może normalne.
- Cóż.. tak z ciekawości. - usiłowałem się do niego uśmiechnąć, ale chyba nie wyglądało to zbyt dobrze, bo blondyn zaśmiał się widząc moja minę.
Wciągnąłem głęboko powietrze, po czym wypuściłem je ze świstam zastanawiając się nad dalszą częścią rozmowy.
-Tak więc czysto teoretycznie - zacząłem ostrożnie - Gdyby istniały, nie miał byś nic przeciwko, by się z nim... - zawahałem się na moment - przyjaźnić.?
- Nic.. - odpowiedział po chwili namysłu. - dopóki nie chciał by mnie pożreć - dodał po chwili zastanowienia z wielką powagą w głosie.
- W porządku. W takim razie mam do Ciebie wielka prośbę. - spojrzałem prosto w jego oczy - powiem Ci teraz co to za królowa.. powiem Ci cała prawdę, ale cokolwiek byś nie usłyszał proszę nie odzywaj się i błagam nie panikuj. - wydusiłem z siebie jakby to miało cokolwiek zmienić.
                Oczywiście, że będzie panikować, każdy panikuje..
- Tak więc.. 669 lat temu, w pewnej bogatej rodzinie narodził się bardzo oczekiwany syn państwa Turner. Nazwano go Azielem, na cześć demona Azazela, którego kilka miesięcy wcześniej zobaczyła matka dziecka. Kobieta nie mogła mieć potomków, jednak demon sprawił, że zyskała płodność. Nikt nie wie po co, ani dlaczego.. ale też nikt nad tym się długo nie zastanawiał. Liczył się tylko fakt, że wielki ród Turnerów może dalej istnieć .Trzy lata później narodził się kolejny syn, którego nazwano Theodorem, na cześć jego dziadka zmarłego podczas egzorcyzmów. Demon z jakiś powodów uznał to za nieposłuszeństwo i zabił matkę chłopców. - przerwałem na chwilę by się mu przyjrzeć.  Nie widziałem w jego oczach przerażenia, więc kontynuowałem opowieść. - Ojciec, przekonany, że za śmierć matki odpowiedzialny jest starszy z Aziel, przeklął go i wygonił z domu. Ten natomiast, gdy dorósł obwiniał swojego brata, za to, że nosił akurat takie imię - zawahałem się na chwilę. Nigdy nie rozumiał swojego brata. Tak jakby to on sam wybrał sobie na imię właśnie Theodor. - W każdym razie Aziel wychowywał się długo na ulicy, a później trafił do domu pewnej starszej pani, która zapewniła mu opiekę. Theodor natomiast ciągle wychowywał się w zamku, do momentu, gdy jego ojciec zmarł, a on wyruszył w poszukiwaniu brata. W końcu go znalazł, ten jednak nie zrozumiał intencji młodszego. Zaczęłam się bójka, którą przerwała właścicielka domu wywalając rodzeństwo na podwórko. Obaj kłócąc się zmierzali przez las w stronę pobliskiej gospody by zapytać sie o nocleg, jednak nie dotarli tam. Rodzeństwo stało się ofiarą pewnej wampirzycy, która ostatecznie zechciała darować im życie. Tak rodzeństwo z biegiem czasu zyskało wieczne "życie" a kobieta odpowiedzialna za ten wyczyn po pewnym czasie zasiadła na tronie, zyskując miano "Pani Nocy". Jako jej podopieczni bracia również żyli w zamku, ale jako służący. Później gdy królowa dała im wybór swego życia Theo wybrał wolność, a Aziel wieczną służbę u boku swej Pani, którą potajemnie miłował.. - tu zakończyłem swoją wypowiedź.
 Powiedziałem już chyba wszystko co mogłem, by nie wdawać się w rozmaite szczegóły. Gdybym miał opowiedzieć tę historię dokładnie zajęło by mi to co najmniej cały dzień, a nie chciałem marnować tyle czasu.  
Skierowałem wzrok w oczy Michaela, który patrzył na mnie jakby nad czymś się zastanawiając. W pewnym momencie wstał z łóżka i zaciskając mocno pięść podniósł rękę ku górze.
- Ale odjazd ! - wykrzyknął na cały głos.
Przez chwilę wydawało mi się, że moje biedne ślepia powypadały z orbit, a szczęka z głośnym trzaskiem uderzyła o podłogę.
               No i co Theo ? Musisz przyznać, że takiej reakcji się nie spodziewałeś - odezwał się głos w mojej głowie.
Dojście do siebie zajęło mi dłuższą chwilkę.
 Czekałem na wybuch paniki, płaczu, nienawiści względem mnie, a dostałem okrzyk szczęścia?
Jeśli to sen to nie jest śmieszny.. Niech mnie ktoś uszczypnie. Zaczynam się bać człowieka...
- Dziwoląg. - skomentowałem krótko, gdy w końcu udało mi sie dojść do siebie.
- He ? Jak możesz - burknął obrażony krzyżując ręce na piersi.- Ja tu się staram nie panikować, jak ty to sam pięknie określiłeś, być grzecznym, a ty tak mnie podsumowujesz !? -Fuknął na mnie. - Normalnie, aż prosisz się o obrażenie na Ciebie.
- A jak inaczej mogę podsumować coś takiego? - zapytałem siląc sie na spokój. Zdziwienia na mojej twarzy ciągle było doskonale widoczne. -Tyle się głowie, żeby Cię na śmierć nie wystraszyć, a ty nadzwyczajnie w świecie podskakujesz. Powiedz szczerze, ani odrobinkę się nie przestraszyłeś co?
Michael wzruszył ramionami uśmiechając się do mnie delikatnie.
- Może odrobinkę, ale tylko na początku.
-Boże w niebie, powiedz mi DLACZEGO ? - wyszeptałem kierując wzrok w okno.
- Ufam Ci. - powiedział cicho, a mi ponownie odebrało mowę. Patrzyłem na niego przez chwilę jak na idiotę, ale po krótkiej chwili na me wargi wstąpił delikatny uśmiech. Nie wiedzieć czemu byłem zadowolony słysząc te słowa.
- No co ? - Zapytał bardzo cicho patrząc prosto w moje oczy. Miałem wtedy okazję się im dokładnie przyjrzeć. Niby często go obserwowałem, ale zawsze z dużych odległości, a teraz gdy dzieliło nas mniej niż pół metra mogłem wyłapać każdy szczegół jego oczu i z ręką na sercu mogłem przyznać, że są piękne. Przy samej źrenicy tęczówka przybierała niemalże złoty kolor, a im dalej od czarnego koła tym kolor stawał się bardziej zielony, aż w końcu przypominał wiosenną trawę. Na samym końcu znajdowała sie gruba czarna otoczka dzieląca zieleń od bieli, która tylko dodawała uroku tym niezwykłym ślepią.
- Nie patrz tak na mnie bo zaczynam się bać. - powiedział cicho odsuwając się ode mnie o kilka centymetrów.
- Jak bardzo ? - zapytałem wplatając palce w jego długie włosy, tym samym przyciągając go bliżej mnie. Blondyn bez protestów usiadł zaraz obok tak, że stykaliśmy sie ramionami i udami.
-Bardzo, bardzo. - mruknął cicho śmiejąc się przy tym. - Pokażesz mi ?
-Co mam Ci pokazać? - dopytałem przeczesując pasma jego prostych włosów.
- Swoje kły. - powiedział pewnie uśmiechając się do mnie.
               Ten chłopak chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.
Po chwili zastanowienia kiwnąłem potwierdzająco głową i zamknąłem swoje oczy. Nie minęło kilka sekund, gdy ponownie je otworzyłem a kły wysunęły sie z miedzy warg. Moje oczy przybrały intensywniejszej barwy, a źrenice stały się wąskie, dodatkowo paznokcie zakończone w szpic stwardniały niczym brzytwa, poza tym nie różniłem się niczym od ludzkiej formy.
-Wspaniałe. - wyszeptał pełen podziwu, a ja jedynie uśmiechnąłem się demonstrując w swej pełnej okazałości długie kły. Ciężko przywyknąć do takich reakcji, gdy przez wszystkie wcześniejsze lata spotykało się tylko przerażenie.
               Może to wina klątwy. Może jego tez to jakoś dotyczy.
- Napatrzyłeś się ? - zapytałem przesuwając kciukiem po jego delikatnym policzku.
- Miałem tego nie mówić, ale jesteś cholernie piękny. - ocenił mnie Michael, a ja zaśmiałem się cicho.
W głębi serca bardzo ucieszyłem się z tych słów. Mike był dla mnie ważny, czy przez klątwę, czy też nie przez nią ważnym był i mam wrażenie, że chcę by był taki już zawsze.


.C.D.N.

Ps. Wybaczcie, że tak krótko.. następnym razem będzie dłuższy obiecuję ;*

7 komentarzy:

  1. Podoba mi się ten rozdział. To nic że krótki, ale zaciekawił mnie. Muszę przeczytać wcześniejsze rozdziały :D Bardzo wciąga.

    Zapraszam do siebie, oczywiście, jak masz czas i chęci
    http://miloscnigdynieumiera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy i trochę mnie rozbawił, i taki szczęśliwy, hmn...
    Hehehe :D
    Nie spodziewałam się takiej reakcji Michaela ale inne bym nie chciała :) Ta była w sam raz :D
    I tak w ogóle to cieszę się, że po tamtej długiej przerwie bez dodawania wróciłaś do tego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybaczymy Ci, wybaczymy ;D
    Rozdział bardzo mi się podobał, mimo tego, że reakcja Michalea bardzo mnie zdziwiła. ;p Ale wszystko było takie happy i sweet =^.^=
    Czekam z wielką niecierpliwością na następne !!!
    ~Wisienka

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    aaa... takiej reakcji Michaela to ja też się nie spodziewałam.... a zszokowany Theoedor cudownie wyglądał... pierwszy raz w swoim życiu spotkał osobę, która się nie bała....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    o tak Theo boi się tego człowieka, historia bardzo ciekawa, reakcja i zachowanie Michaela bardzo zaskoczyło Theo...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    wspaniale, Theo och boi się tego człowieka... a ta reakcja i zachowanie Michaela bardzo zaskoczyło Theo...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, reakcja Michaela bardzo zaskoczyła Theo...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń