Jak to mówią święta, święta i po świętach.. Mam tylko nadzieję, że wszystkim się udały. ;D Przynajmniej ja wyjątkowo w tym roku jestem z nich zadowolona xD No to teraz czas na sylwestra.. Macie już jakieś plany ?
Tymczasem, zapraszam do czytania ;**
Ps. Przepraszam za błędy, poprawie je w najbliższym czasie.
~Dedykacja dla Basi ! <3
Od dnia, w którym wyznałem Michaelowi prawdę minął już tydzień. W tym czasie, wraz z Azielem wyjaśniliśmy mu, jakim zaszczytem jest dostać zaproszenie od królowej, oraz że nie możemy go odrzucić, a więc musimy wyjechać w daleką podróż. Chwilę zajęło nam przekonanie Mike'go, ale na szczęście po długom czasie ciągłego odmawiania, zgodził się na wyjazd. Oczywiście nie obyło się bez miliona pytań jakie nam zadał, ale dzięki temu z ręką na sercu mogę stwierdzić, że blondyn wie już dosłownie wszystko o rasie wampirów.
Ponadto w ciągu tych siedmiu dni znacznie się do siebie zbliżyliśmy. Michael już nie traktował mnie jak dopiero co poznanego pana, a jak dobrego przyjaciela, może nawet brata... W każdym razie nie czuł się w ogóle skrepowany, a czasem powiedziałbym nawet, że pozwalał sobie na zbyt wiele.
Aziel natomiast był jakiś taki... grzeczny. To znaczy, nadal
cholernie mnie denerwował, ale to było nic w porównaniu do jego możliwości. W
przypadku tego idioty to coś jak "Cisza przed burzą", mimo wszystko
starałem się o tym po prostu nie myśleć i robić wszystko, by na każdy możliwy
sposób unikać brata jak najbardziej.
Nadszedł niestety taki dzień, kiedy chcąc, nie chcąc musiałem
siedzieć tuż obok niego przez cały boży dzień, a to dlatego, że ruszyliśmy już
w podróż do królestwa Wampirów. Z tego co wiem Mike powiedział rodzicom, że
jedzie na wymianę studencką, a prawda była taka, że wziął urlop. Na całe
szczęście jego rodzice niezbyt interesowali się synem.
***
-Daleko jeszcze ? - zapytał znudzony kilkugodzinną podróżą z
twarzą opartą o szybę samochodu.
-Zorientujesz się, gdy będziemy niedaleko. - odpowiedział
obojętnie Aziel, który prowadził wóz, a ja sam uśmiechnąłem się delikatnie. W końcu Mike ciągle był tylko człowiekiem, więc nic dziwnego, że ta podróż zdążyła go już zmęczyć.
Im bardziej zbliżaliśmy się do królestwa tym bardziej
wszystko stawało się ponure. Już przez dłuższy czas jechaliśmy dawno zapomnianą
przez ludzi drogą w głąb lasów, które od wieków rosły na tutejszych wzgórzach. Doskonale pamiętam jak z innymi wampirami dodawaliśmy "uroku" temu miejscu, a wszystko miało na celu odstraszenie waszej rasy.
-Już niedługo Michaelu. - powiedziałem patrząc na niego
pocieszająco, a dłonią pogładziłem jego miękki policzek.
Chłopak znacznie rozpromienił się na ten gest, gdyż na jego usta
również wtargnął uśmiech który nie zniknął, aż do momentu, gdy dojechaliśmy na
miejsce.
~Michael~
Jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego. Zaledwie chwilę temu
jechaliśmy przez ciemny las, który wyglądał niczym wyjęty z horroru, a tu nagle
zza niego wyłoniło się miasto tak piękne, że nawet w mojej wyobraźni nie
mógłbym stworzyć czegoś takiego.
Każdy szczegół idealnie do siebie pasował, a zebrane wszystkie razem stanowiły nieskazitelną całość. Każdy domy wybudowany był w jednym ze stylów, które na
świecie dominowały jeszcze w średniowieczu. Chodniki od ulic oddzielone były cienkimi pasami zieleni
z zasadzonymi kwiatami w kolorze czerwieni, a gdzieniegdzie rosły również
iglaki przystrzyżone tak, by każdy z nich coś przypominał. Tylko jedna rzecz
bardzo wyróżniała się na tle miasta, a mianowicie zamek.
Znajdował się on na samym szczycie wzgórza, a wokół niego rosły
lasy. Te jednak były zupełnie inne od tych wcześniejszych. Patrząc na nie czuło
się ciepło i ogromną chęć zagłębienia się w nich.
Sam budynek utrzymany był w jasnych barwach z dominacją kremu i
bieli, a ogromne okna zakończone łukiem jedynie dodawały mu uroku.
Już nie mogłem się doczekać, kiedy będę mógł wyjść z wozu i
wszystko zobaczyć z bliska.
- I jak ? - zapytał Aziel patrząc na mnie kątem oka.
- Suuuper. ! - wykrzyknąłem zadowolony.
Pomyśleć, że na początku zastanawiałem się
czy powinienem jechać..
- Wiedziałem, że Ci się spodoba. – powiedział Theo patrząc w okno.
Gdy w końcu
samochód się zatrzymał niemal wybiegłem z wozu. Stanąłem na samym środku ulicy
i okręciłem się dookoła na jednej nodze, by móc wszystko obejrzeć.
- Wiesz, że gdybyś zrobił tak u siebie, to najprawdopodobniej
byłbyś już naleśnikiem? – zapytał Aziel, z wrednym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.
No tak… Dopiero teraz zorientowałem się, że to miasto jest…
martwe ? Wszystkie ulice były puste, a na chodnikach
nie było ani jednego człowieka.
- To miasto wampirów, chyba nie myślałeś, że spotkasz tu ludzi, Michaelu. – powiedział Theo z rozbawieniem w oczach.
- Nienawidzę jak tak robisz… - burknąłem krzyżując ręce na klatce
piersiowej.
Świadomość, że ktoś siedzi w twojej głowie i zna każdą twoją myśl
nie jest zbyt przyjemna.
- W takim razie gdzie wampiry ? – dopytałem się pomijając fakt, że Theo narusza moją prywatność.
-Jest samo południe Mike. – odpowiedział Aziel od razu kierując się w
stronę zamku. – Słońce grzeje wtedy najbardziej, a wampiry jako „Dzieci Nocy” nie
przepadają za światłem dziennym. - popatrzył na mnie z wyższością -Zwykle wtedy odpoczywają.
- To tak jak ludzie. Po obiedzie odbywacie drzemkę. - dopełnił wypowiedź brata czarnowłosy.
- Ach.. – powiedziałem mało inteligentnie po czym pobiegłem za
Azielem, by wyrównać z nim kroku. Jakoś nie szczególnie uśmiechało mi się zgubić w mieście pełnym wampirów.
Zaledwie sekundę później to samo zrobił Theo i już wszyscy razem szliśmy w stronę domu królowej w całkowitej ciszy. Raz na czas można było usłyszeć jedynie moje westchnienia i coś w stylu „ale piękne”.
Zaledwie sekundę później to samo zrobił Theo i już wszyscy razem szliśmy w stronę domu królowej w całkowitej ciszy. Raz na czas można było usłyszeć jedynie moje westchnienia i coś w stylu „ale piękne”.
No ale co mogłem zrobić? Tutaj było jak w bajce. Oddałbym wszystko, by móc tu mieszkać. Szczerze nie rozumiem dlaczego Theodor z taką łatwością z tego zrezygnował i wybrał życie w miastach ludzi.
Czując na sobie spojrzenie Theodora popatrzyłem na niego, a on
uśmiechnął się serdecznie i zmierzwił mi dłonią włosy.
-Niedługo zrozumiesz – szepnął bardzo cicho tuż przy moim uchu.
Ja natomiast wzruszyłem lekko ramionami wątpiąc w jego słowa.
Chwilę później
znaleźliśmy się na dworze zamkowym. Aziel otworzył wrota do budynku, zupełnie jakby
był u siebie, a ja jedynie westchnąłem.
No bo przecież tak nie wypada, prawda ?
Chwilkę później zostałem wprowadzony do środka przez Theodora,
który dość mocno złapał moją dłoń, co miało znaczyć, że mam się trzymać blisko…
a przynajmniej tak mi się wydawało.
- Królowa oczekiwała twego przybycia Panie. – usłyszałem głos
służącej, która skłoniła się w pół przez Theodorem.
- Prowadź. – odpowiedział spokojnie.
Po drodze do właścicielki zamku mogłem zobaczyć setki
najpiękniejszych obrazów jakie kiedykolwiek mogłem oglądać, a widziałem ich
dość sporo zważywszy na kierunek mych studiów.
Korytarze były bardzo długie i miały wiele rozgałęzień, przez co
bez namysłów mogłem stwierdzić, że gdyby ktoś kazał mi iść tędy samemu bez
większych problemów bym się zgubił, ale z drugiej strony... w takim miejscu
byłoby to nawet przyjemne. Podłoga była wykonana z jasnego kamienia, a ściany
oklejone najprzeróżniejszymi tapetami. Nad głowami wisiały złote żyrandole w
starym stylu, a w kątach stały przeróżne rzeźby. Nawet nie wiedziałem kiedy się
zatrzymaliśmy przed wielkimi drewnianymi drzwiami, prowadzącymi do sali tronowej.
- Jedna, jedyna zasada.. Nie odzywaj się niepytany Michaelu. –
powiedział Theo patrząc prosto w moje oczy.
Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem, a on puścił mą dłoń i razem z
Azielem weszliśmy do środka.
Gdy tylko
znaleźliśmy się w pomieszczeniu, pierwsze co przyszło mi na myśl to „Czy tutaj
jest choć jedna niedoskonała rzecz?” Zamek z zewnątrz, hol, korytarze, a nawet
to miejsce, wszystko było.. idealne.
-Witajcie. – powiedziała kobieta siedząca na złotym tronie.
-Witaj, moja Pani - odrzekł
Theo kłaniając się lekko.
- Odpuśćmy te maniery. – powiedziała wstając z tronu ,a zaledwie
sekundę później już stała przede mną patrząc prosto w moje oczy.
-Mike, tak ? – patrzyła na mnie przenikliwie, a jej twarz
pozbawiona była wszelkich emocji.- Jesteś słodszy niż myślałam, choć przyznam,
że spodziewałam się kobiety, Theodorze. –na końcu spojrzała na bruneta.
Nie miałem pojęcia o co tu chodzi, i już otworzyłem usta by coś
powiedzieć, ale przypomniałem sobie słowa Theo, więc szybko je zamknąłem.
-Wiesz, że czar przywołuje do nas osobę najbliższą ideałowi? –
znów skierowała swój wzrok na mnie. - Masz niezły gust. – dopiero teraz na jej
twarzy pojawił się uśmiech.
- Dziękuję, moja Pani. – odpowiedział kiwając głową.
- Oj, czyż nie mówiłam dość ? Jesteś zbyt nudny przystojniaczku. –
spojrzała kątem oka na Theo, a ja nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Czy to
jest Królowa ? Królowa się tak zachowuje?
- Mam się obrazić ? – zapytała patrząc na mnie srodze, ale zaraz
na jej twarz z powrotem wrócił uśmiech. – Oczywiście, że jestem Królową
blondasku, ale nie taką nudną jak u was. – klasnęła w ręce jakby dumna z siebie. - No
chłopcy, skoro już jesteście chodźmy się zabawić.
Co to za miejsce ?
Królowa ruszyła przed siebie splatając wcześniej swój mały palec z
moim. Nie wiedząc co dokładnie mam robić po prostu poszedłem za nią i dopiero
teraz zauważyłem Aziela, który stał oparty o ścianę uśmiechając się wrednie w
moją stronę.
Mam złe przeczucia.
- Nie bój się blondasku, przecież Cię nie ugryzę. – powiedziała śmiejąc
się cicho – A przynajmniej się postaram. – dodała po chwili całkiem
poważnie, przez co zatrzymałem się patrząc na nią lekko wystraszony. Na ten
gest królowa zaśmiała się głośno i ponownie mnie pociągnęła.
- Tylko żartowałam blondasku. – popatrzyła za siebie –
przystojniaczku, nie stój tam jak słup soli, tylko rusz swoją zgrabną dupcię,
bo Ci ukradnę chłopaczka.
Moje zdziwienie chyba osiągnęło swój limit. Takiej królowej nigdy,
przenigdy nie widziałem nawet w najdziwniejszych filmach świata. W żadnej
książce, bajce, legendzie czy czymkolwiek.
- Blondasku zamknij buzie, bo to nieładnie. – spojrzała na mnie
kiwając palcem przed moją twarzą niczym matka karcąca małe dziecko ,a moje usta
automatycznie się zamknęły.
- Róziu, przypilnuj by nikt nam nie przeszkadzał – powiedziała patrząc
przed siebie, na co ja rozejrzałem się po całym pomieszczeniu. Wydawało mi się,
że nie ma tu nikogo poza królową, Azielem i Theo.
- W porządku. – odpowiedział Aziel na o ja buchnąłem głośnym
śmiechem. Puściłem królową i złapałem się za brzuch, a drugą dłonią otarłem
lecące z oczu łzy. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale nie mogłem powstrzymać
wybuchu. Królowa uśmiechnęła się szeroko na ten widok, jakby zadowolona, że
zdołała mnie rozśmieszyć, natomiast Aziel burknął coś niezadowolony i wyszedł z
pomieszczenia. W tym czasie Theodor stanął obok mnie i położył rękę na moim
ramieniu. Także podśmiechiwał pod nosem.
- Spokojnie. Królowa zawsze nazywa wszystkich po swojemu, a
przezwisko danej osoby to jej pierwsze skojarzenie. – wyjaśnił Theodor.
Królowa patrząc na mnie i ciągle się uśmiechając kiwnęła głową
dodając wiarygodności słowom wampira.
Śmiech powoli ustawał, a ja starałem się być poważny, co nadal
było dla mnie bardzo trudne.
Po chwili dotarliśmy do niewielkiego pomieszczenia z dużym
czerwonym stołem, który znajdował się na samym środku. Pokój ten wyglądał, jak przedszkole.
Wszystkie ściany miały inny kolor,pod stołem był duży, okrągły i równie barwny dywan. a na szafkach znajdowały się pluszami.
-Myślałem, że z ta zabawą to był żart. – powiedziałem niepewnie. Z
drugiej strony przy tej kobiecie wszystko było możliwe.
- Bo był – wyjaśniła poważne siadając przy stole. – To jest sala
narad.
Patrzyłem na nią przez chwilę zbity z tropu. Theo widząc to
zmierzwił mi włosy i posadził na krześle, niczym dziecko.
- Królowej lepiej się myśli w kolorowych pomieszczeniach. – wyjaśnił
uśmiechając się delikatnie, a w moich oczach znów pojawiły się łzy, jednak tym
razem za wszelką cenę próbowałem powstrzymać śmiech. Nie chciałem jej urazić,
ale w takiej sytuacji..
- Nie powstrzymuj się blondasku. – powiedziała przechylając głowę
w bok – To miejsce, nie jest normalne, bo ja nie jestem normalna, a z takich
rzeczy trzeba się śmiać. – mówiła przez chwilę poważnie – Bo przecież śmiech to
zdrowie !! – wykrzyknęła zadowolona, ponownie już tego dnia prezentując swoje białe zęby.
To rozumiem, że nie tylko ja mam fazę na Hobbit'a? xD Nie wiem jak Ty ale ja już byłam w kinie i było wspaniale ♥♥
OdpowiedzUsuńNo ale mój komentarz nie ma na celu "jaranie się" Hobbit'em, a wypowiedź na temat rozdzialiku...
Jak dla mnie troszkę za szybko to przedstawiłaś. Mogłaś zaprezentować nam jakąś próbę nakłonienia Michaela do wyjazdu... Podróż samochodem też była... zwyczajna. Brakowało mi pewnego niebezpieczeństwa..
Królowa wampirów ciekawa jest.. Ale brakowało mi pewnej dostojności. Jednak nadaje ona pewnego charakterku, nie jest oklepanym stereotypem. No i można się uśmiać z niej..
Podsumowując (nie mam weny na dłuższe rozpisywanie się) rozdział zacny. Osobiście wolałabym abyś momentami rozwlekła fabułę, dodała akcji, ale to moje osobiste zdanie. A kredki są Twoje i to Ty "malujesz" to opowiadanie jak chcesz xD
Pozdrawiam i życzę dużo weny!♥
Niestety do tej pory nie udało mi się obejrzeć Hobbit'a, ale mam ogromną nadzieję, że w najbliższym czasie będę miała taką okazję. ;D I nie mów mi jak było super, bo robisz mi jeszcze większą chętkę xD
UsuńDziękuję za opinię, wezmę to pod uwagę ;*
Miło, że weźmiesz pod uwagę me słowa..
UsuńA, że jako należę do osóbek wrednych to powiem Ci, iż od obejrzenia Hobbit'a (to już będzie 3 dni) ciągle żyję w Śródziemiu.... Więc widzisz jakie emocje wzbudził we mnie ten film xD
przepraszam za spamik :*
Jak dla mnie było super!
OdpowiedzUsuńNa początku było tak zwyczajnie, to prawda, ale gdy tylko królowa "wyszła na scenę" nie mogłam przestać się śmiać xD
Trzymaj tak dalej!
~Wisienka
Cieszę się, że wywołałam uśmiech na twej twarzy. ;)
UsuńJak to powiedziała sama Królowa :"śmiech to zdrowie" ! ;D
Nie wiem czemu, ale podczas czytania tego rozdziału w łepetynce znowu pojawił mi się irytujący głosik: ,,Jak ja chcem zobaczyć Hobbit'a ; - ; "
OdpowiedzUsuńBtw. Czemu mam wrażenie, że ta Królowa zachowuje się czasem jak ja? XD Ale na pierwsze wrażenie, miałam takie samo zdanie jak Mike: ,,Dlaczego ona jest taka zabawna, a nie poważna...? A, jebać to – śmiejmy siem xD " Moje myśli mnie przerażają ; - ; Ale tak w ogóle, to podoba mi się to, jak wszystko opisuje Michael :D Jest tak... Barwnie i w ogóle super~! Ale to pomieszczenie ,,przedszkolne" zupełnie zwaliło mnie z nóg, gdy okazało się, że to jest sala narad xDD To było boskie~!
Czekam po prostu na następny rozdział i serdecznie pozdrawiam :D
Doskonale znam ten głosik, jednak mnie prześladuje on WSZĘDZIE... a najgorsze w tym jest to, że nie mam pojęcia kiedy będę mogła pojechać do kina ;(
UsuńCieszę się, że królowa przypadła Ci do gustu. Do stworzenia tej postaci natchnęła mnie moja ukochana kuzynka xd
Więc przybyłam, zobaczyłam i przeczytałam...I mi się naprawdę podoba <3 Theodor i Michael są słodcy, ale lubię też Aziela, taka słabość do postaci starszych braci >D Przeczytałam te osiem rozdziałów jednym tchem :D Podoba mi się, że wampirek nie rzucił się na Mike'a w pierwszym rozdziale, tylko ich uczucie się rozwija powoli. Królowa też jest świetna, oryginalny pomysł xD
OdpowiedzUsuńNo a tak poza tym, chciałabym podziękować za komentarz i jasne, że się nie obrazimy za umieszczenie nas w "Warto odwiedzić" >3 Zapraszamy na nowy rozdział w niedzielę :D
Bardzo się cieszę, że moje wypociny Ci się podobają. Musze przyznać, że do tego rozdziału podchodziłam kilka razy a moje pisanie wyglądało tak, że zaraz po skleceniu kilka zdań mazałam je i próbowałam napisać coś lepszego... No ale w końcu się udało. ;)
UsuńNa pewną wpadnę ;*
Witam, witam :3
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam, że komentuję z dużym opóźnieniem, ale przez kilka ubiegłych tygodni byłam pozbawiona czasu, w którym mogłabym oddać się czytaniu blogów. Nie mogłam się doczekać, kiedy udałoby mi się znaleźć chwilkę, by rozkoszować się dalszymi rozdziałami "Blasku ciemności". Ku mojej radości, dziś znalazłam chwilkę i błyskawicznie przeczytałam trzy zaległe rozdziały, które niewiarygodnie mi się spodobały :)
Na wstępie chciałabym podziękować za dedykację, którą umieściłaś w szóstej części opowiadania. Zrobiło mi się niesamowicie miło, gdy tylko ją przeczytałam, za co jeszcze raz ślicznie dziękuję :*
Teraz, przechodząc do wpisów - zakochałam się w Twoim opowiadaniu. Choć sama piszę o wampirach, nasze historie są zupełnie inne, dzięki czemu jestem pod wielkim wrażeniem Twojego ukształtowania Dzieci Nocy. Ucieszyłam się, że Michael dobrze zareagował na wyznanie Theodora. Szczerze powiedziawszy, sama byłam zaskoczona jego sposobem odbioru prawdy. Myślałam, że będzie panikował, ucieknie i nie zechce więcej spotykać się z Theodorem, a tu okazało się, że przyjął wiadomość zaskakująco pozytywnie. Również przypadła mi do gustu opowieść o braciach, a także moje największe, osobiste zaskoczenie - Królowa. Spodziewałam się, że będzie groźną, poważną damą, a tymczasem jest rozrywkową kobietką.
Nie mogę się już doczekać dalszego rozwoju akcji, dlatego też z niecierpliwością będę czekać na kolejne części "Blasku ciemności". Życzę dużo weny, czasu na pisanie, a także udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego roku.
Pozdrawiam cieplutko :)
Nie ma sprawy.. doskonale to rozumiem. Sama miałam urwanie głowy przed świętami ;)
UsuńTo samo mogę powiedzieć o twoim opowiadaniu... a ja nie dorastam Ci nawet do pięt ;p
Tak.. to opowiadanie ma na celu pokazanie "innego świata". Przyjęcie tak trudnej wiadomości w taki sposób, królowa zamiast dostojnej damy jest zwariowana dziewczyną. Wszystko to jest celowe. ;D
Chciałam, żeby to opowiadanie różniło sie od wszystkich innych.
Witaj, witaj,
OdpowiedzUsuńuff. Jeszcze w tym roku udało mi się tutaj zjawić, aby coś skrobnąć, kochana dzięki wielkie za dedykację ;*
a co do rozdziału to fantastyczny, ach ta królowa i jej zachowanie jest fenomenalne, wcale nie zachowuje się jak na królową....
Na nowy rok życzę Tobie dużo weny, czasu, chęci i pomysłów ;]
Pozdrawiam serdecznie Basia
Dziękuję Ci bardzo ;*
UsuńTobie również życzę szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia wszystkich marzeń, nawet tych najskrytszych <3
Przyznam CI się, że tego się nie spodziewałm. Całkiem lekki rozdział. Mam nadzieję, że międz Michaelem a Theo wszystko się ułoży i będą ze sobą szczęśliwi
OdpowiedzUsuńNiesamowite opowiadanie, niesamowita historia i co najważniejsze niesamowicie piszesz! Już dawno nie pochłonęłam całego powiadania jednym tchem. Czytałam i czytałam z nadzieją, że końca nie będzie. Bohaterowie są super, szczególnie podoba mi się postać poważnego/niepoważnego Theodora. Jest tak skonstruowany, że chciałoby się czytać cały czas tylko o nim, zdecydowanie pochłonął czas antenowy ;p Szkoda mi trochę Michaela, że tak wszyscy mogą sobie bezkarnie siedzieć w jego głowie, a on biedny nie może nic z tym zrobić. Jego reakcja na wiadomość o prawdziwej naturze Theodora, także był bezcenna. Poza tym jedna scena baaardzo mi się spodobała. A mianowicie moment, w którym Theodor postanowił zgasić światło i pomęczyć biednego człowieka. Jego charakter jest trochę nieobliczalny i to mi się tak bardzo podoba. Btw królowa też niczego sobie ;p Z pewnością jeszcze tu wrócę a teraz czas na sen.
OdpowiedzUsuńJakbyś miała chwilę czasu to zapraszam: chotto-matte-ne-bun.blogspot.com
Dużo weny :)
Zapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńO.o Ok, ona naprawdę jest nienormalna.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńoch jak Michael jest zaciekawiony miastem a sama królowa inna niż by się zdawało...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Michael jest bardzo zaciekawiony miastem, a sama królowa jest taja inna niż by się zdawało... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Michael jest bardzo zaciekawiony miastem wampirów, a sama królowa jest taka inna...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza