wtorek, 28 stycznia 2014

Blask Ciemności 09


Witam witam ! 
No chwilkę mnie tu już nie było, a jak już znalazłam chwilkę czasu to tak sobie pomyślałam, że pasowałoby już coś dla was napisać. Tak więc wzięłam się do roboty i tak oto powstał ten rozdział. Może nie jest on najlepszy, bo mimo wszystko ciągle czas mnie ciągle goni, ale myślę, że AŻ TAK zły tez nie jest ;D
No w każdym razie zapraszam wszystkich do czytania i jeszcze życzę szczęśliwego ostatniego tygodnia ferii ;*
No a tym, którzy jeszcze ich nie mają.. duużo cierpliwości ;)

Dedykacja dla W-rabbit i Scarlett Cake <3 



Spotkanie z Królową minęło nam szybko, a wszystko dzięki jej wspaniałemu spojrzeniu na świat. Miałem wrażenie, że gdyby tylko była choć trochę młodsza mógłbym się w niej zakochać, choć z drugiej strony życie przy takiej kobiecie mogłoby być wyjątkowo ciężkie...
Gdy wszystko był już uzgodnione, w tym np. opinia Theodora na temat wojny jaka się szykowała, czy też przygotowania do balu jesiennego, Królowa zleciła jednej ze służących pokazać nam nasz tymczasowy pokój.
Po dość długiej wędrówce po zamkowych korytarzach dotarliśmy do upragnionego miejsca, a służąca kłaniając się nisko zostawiła nas samych.
               Theodor otworzył drzwi uśmiechając się do mnie delikatnie, po czym przepuścił mnie pierwszego. Moim oczom ukazało się ogromne pomieszczenie utrzymane w bordowych i popielatych kolorach. Na środku stało duże łóżko z baldachimem, a po jego bokach stały eleganckie szafki nocne. Poza tym w pokoju znajdowała sie duża szafa z lustrem, komody, telewizor wiszący na ścianie, regał na którym znajdowało się kilka książek oraz piękne figurki przedstawiające najróżniejsze zwierzęta.
- Takiego pokoju to ja nawet w marzeniach nie miałem - powiedziałem pod nosem rozglądając się po pomieszczeni z iskierkami w oczach.
Theo natomiast po prostu usiadł na łóżku, jakby to co go otacza było dla niego codziennością po czym przechylił delikatnie głowę w bok przyglądając się mi uważnie.
- Nie rozumiem, dlaczego. Pokój jak każdy inny - odpowiedział jak zwykle spokojnie opadając na puchowe poduszki, a swoje dłonie umieścił zaraz nad głową.
- Jak każdy inny ?! - niemalże krzyknąłem widząc jego obojętność. - to najpiękniejsze miejsce w jakim kiedykolwiek mogłem spać. - jeszcze raz rozejrzałem się po pokoju.
- Widać w niewielu miejscach sypiasz... - skomentował krótko podnosząc się na równe nogi.
Otworzyłem już usta, by coś powiedzieć, jednak zaraz je zamknąłem.
To była prawda.. zawsze sypiałem albo u siebie, albo u  Alice no i ostatnio ewentualnie u Theo.
- Zabiorę Cię kiedyś na wycieczkę. Zobaczysz co znaczy piękno. - popatrzył na mnie z tak ślicznym uśmiechem, że nie mogłem oderwać od niego wzroku.
               Pieprzony wampirek.. musi być tak cholernie przystojny ?
-  Muszę. - zaśmiał się cicho widząc jak spuszczam zawstydzony głowę. - inaczej nie mógłbym podziwiać twojej słodkiej buzi. - Nagle pojawił się tuż przede mną i łapiąc mnie za podbródek, uniósł moją twarz do góry. - Nie pozbawiaj mnie tak pięknego widoku. - Szepnął cicho.
Jego twarz była bardzo blisko mojej, a ja nie mogłem się odsunąć. Nie chciałem... Patrzyłem w jego błękitne oczy jak zahipnotyzowany, nie będąc zdolnym do wykonania nawet najmniejszego ruchu.
Gdy jego twarz niebezpiecznie zbliżała się do mojej, zamknąłem oczy i uchyliłem lekko usta czekając na pocałunek. Nic takiego się jednak nie stało. Otworzyłem lekko ślepia i dopiero wtedy zorientowałem się, że wampira już nie było obok. Rozglądnąłem się i zauważyłem, że znów siedzi na łóżku przyglądając mi się z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
- Czyżbyś na coś liczył, Mike ? - zapytał z wyższością na co ja jedynie prychnąłem.
               O nie.. ja nie będę o nic prosił.
-Jeszcze zobaczymy. - powiedział puszczając mi w powietrzu buziaka, na co ja wytknąłem mu jęzor.
Odetchnąłem głęboko by nie buchnąć śmiechem. Po zastanowieniu, ta scena musiała wyglądać dość zabawnie. Powolny krokiem podszedłem do niego i usiadłem obok na łóżku.
-To co będziemy robić ? - zapytałem patrząc na niego uważnie.
-O 19 cię porywam, a do tego czasu ty rządzisz. - uśmiechnął się do mnie, a na moje policzki znów wtargnął rumieniec.
-Jak to porywasz ? - burknąłem udając niezadowolenie.
-Normalnie. - wzruszył ramionami.
- Jesteś okropny. - spojrzałem na niego spod łba, a on jedynie przechylił lekko głowę  w bok i zmierzwił mi włosy.
-Cóż.. taka moja natura. - odpowiedział z wyraźnym rozbawieniem w głosie.
Ja na to przewróciłem oczami i podszedłem do regału z książkami, całkowicie olewając obecność wampira. Przeleciałem wzrokiem po wszystkich tytułach i z bólem serca musiałem stwierdzić, że każdy był równie zachęcający, co nie ułatwiało mi wyboru. Tak więc po dłuższych przemyślaniech, wziąłem pierwszą książkę z brzegu i siadając na parapecie przy wielkim oknie ozdobionym czekoladowymi zasłonami, zacząłem czytać.  Lektura wciągnęła mnie tak bardzo, że całkowicie zapomniałem o "porwaniu". Czytałem i czytałem, nie wiedząc nawet, że Theodora od dawna nie ma w pokoju. W pewnym momencie coś złapało mnie za ramiona i pociągnęło na zewnątrz, przez co książka wypadła mi z rąk a ja sam pisnąłem głośno mając wrażenie, że wypadnę.
- Spokojnie. -  usłyszałem znajomy głos i zaraz objąłem wampira wokół szyi.
- Nie strasz mnie tak ! - wrzasnąłem, a on zaśmiał się jedynie.
Chyba nie wziął sobie moich słów do serca.  
Przyglądałem się mu uważnie, podziwiając z jaką łatwością wspina się po oknach na sam szczyt budynku. Po chwili znaleźliśmy się na dachu i dopiero wtedy dostrzegłem, że jego fragment zbudowany jest ze szkła.
Theodor, ciągle trzymając mnie na rękach podszedł powolnym krokiem do tego miejsca. Otworzył szklaną pokrywę i wskoczył do pomieszczenia.
               Moim oczom ukazał się wspaniały zabudowany ogród. Rosły tu rośliny, których nigdy nie widziałem na oczy... nawet w encyklopediach. Ogrom kolorów sprawiał, że czułem się jak w zupełnie innym świecie.
- Jak Ci się podoba ? - zapytał odstawiając mnie na ziemię.
Nie byłem zdolny nic odpowiedzieć.
- Rozumiem, że bardzo. - zaśmiał się cicho i przeczesał dłonią moje włosy.
Wziął mnie za rękę i poprowadził w głąb tej kolorowej puszczy. W samym jej środku znajdowały się spiralne schody po których zaprowadził mnie na balkon. Z niego wszystko wyglądało jeszcze lepiej, w co sam nie mogłem uwierzyć. Pochyliłem się w dół, trzymając mocno barierki, by przypadkiem nie spaść i z wielkim zachwytem przyglądałem się mojemu otoczeniu.
-Jesteś głodny Mike? - usłyszałem głos wampira, przez co odwróciłem się w jego stronę i delikatnie się uśmiechnąłem.
-Trochę.. - powiedziałem kiwając głową, jakby na potwierdzenie własnych słów. - A co, zrobimy sobie piknik w dżungli ? - zażartowałem uśmiechając się szeroko.
Nawet nie wiecie jak bardzo się zdziwiłem, gdy Theodor zaprowadził mnie na jakąś małą polankę, otoczona tymi wszystkimi roślinami, a na jej środku leżał kolorowy koc i masa przekąsek.
-Serio ? - zapytałem z lekkim  niedowierzaniem, patrząc to na wampira, to na koc.
-Nie chcesz ? - zapytał podchodząc powoli do mnie - nie musisz jeść.
Mimo słów jakie wypowiedział, zręcznie mnie wyminął, a już po chwili siedział na kocyku otwierając jakieś pudełko w którym były moje ulubione czekoladki.
- To niesprawiedliwe! - wykrzyczałem podchodząc do koca i siadając na przeciwko Theo, ze skrzyżowanymi na wysokości piersi rękami. - Nie możesz tak bezkarnie szperać w mojej głowie! - wykrzyczałem oburzony zapominając na chwilkę o tym malowniczym miejscu, w jakim się znajdowałem, a Theo jedynie uniósł na mnie swój przerażająco wręcz opanowany wzrok i przechylił lekko głowę w bok.
- Przecież, nie siedzę w niej teraz. - wytłumaczył wzruszając lekko ramionami.
- Ale siedziałeś! - westchnąłem ciężko patrząc na niego spod byka - Jakbyś nie siedział to nie wiedziałbyś, że uwielbiam pikniki i te czekoladki i las... o ile można to nazwać lasem. - rozglądnąłem się dookoła z lekkim zawahaniem - no ale w każdym razie. Nie wiedziałbyś !
Theodor patrzył na mnie przez chwilę, aż w końcu kąciki jego ust uniosły się nieco do góry, a on spuścił wzrok.
- No cóż.. ale wiem. - popatrzył mi w oczy - to źle ?
- A dobrze !? - odetchnąłem, żeby się uspokoić. - Skoro ty możesz, to ja też chcę. - popatrzyłem na niego pewny siebie.
-Doprawdy ? - patrzył na mnie ciągle uważnie, ale teraz już nie starał się ukryć uśmiechu, który wtargnął na jego usta.
- A dlaczego nie ? - zapytałem cicho nie będąc do końca pewnym tych słów.
-Skoro tak. -podniósł się powoli przysuwając do mnie swoją twarz, a dłońmi odchylił moją głowę w bok.
               Nie, nie. Ja jednak nie chcę!
Krzyczałem w myślach mając nadzieję, że właśnie teraz Theo je przeczesuje.
Co za ironia.. zawsze wściekałem się jak wampir siedział w mojej głowie, a teraz miałem ogromną nadzieję, że tam jest. Heh.. życie jest jednak fascynujące.
               Gdy tylko poczułem, jak długie kły drapią mnie lekko w szyję zacisnąłem mocno powieki, a z moich ust wydobył się cichy pisk. Dopiero, gdy Theo złożył na niej delikatny pocałunek, po czym odsunął swoja twarz ode mnie rozluźniłem się.
-Chyba nie myślałeś, że to zrobię co? - zapytał patrząc na mnie z wyraźnym rozbawieniem.
Ja natomiast prychnąłem tylko odwracając twarz w przeciwnym do niego kierunku i ponownie już tego dnia, obraziłem się na bruneta.

               Wredny wampir!!!

12 komentarzy:

  1. Co tak krótko?
    Bardzo fajny rozdział. Widać, że obaj bardzo zbliżają się do siebie. Tylko jakbyś pisała częściej :)
    Ciekawe co będzie dalej
    Lanna, powiedz mi, Ty wchodzisz na to Twoje gg? Czy jak mozna sie z Tobą skontaktować?

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze, dzięki, dzięki, dzięki za dedykację, to takie kochane <3 Po drugie, co tak długo, już straciłam nadzieję ;_; Po trzecie, opłacało się czekać, bo to chyba najlepszy rozdział jak do tej pory tylko taki strasznie krótki, uh D: Dobrze, że Theo i Mike się coraz bardziej lubią, ich relacja jest strasznie słodka <3 Nie powiem, że nie chciałabym więcej braciszka Theo, bardzo go lubię :D To takie kochane, że wampirek nie chce ugryźć Mike'a ale chyba się w końcu nie powstrzyma i zmieni go w wampira, w sumie czemu nie xD Dzięki za wszystkie komentarze i dedykację :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    fantastyczny rozdział, Theo się postarał i zrobił mu wielką niespodziankę z tym piknikiem.... po co pytać jak można poszperać w umyśle ;] no i naprawdę wredny jest ten wampirek, tu się liczyło na całuska, a nic z tego nie wyszło....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Theo jest bezbłędny! :D Taki uroczo-wredny. I niby w pewnym momencie ma się dość takiego zachowania, ale tak wraca się po więcej ^^ Uzależniający facet, co tu dużo gadać. Bardzo miły rozdział, mam nadzieję, że następny pojawi się trochę szybciej :)
    Dużo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A za co tu się obrażać? Powiem nawet, że będzie bardzo wdzięczna i odwdzięczę się tym samym :D Nigdy nie wiem czy odpisywać u siebie czy u kogoś, ale tutaj przynajmniej mam pewność, że przeczytasz ;p

      Usuń
  5. Już myślałam, że się nie doczekam. Musisz pisać szybciej! Musisz. To straszne czekać tak cały miesiąc na kontynuacje tak wspaniałego opowiadania. Do rzeczy, Theo jest cudowny, taki słodko-kwaśny :D Zakochałam się w nim. <3 Czekam na kolejne części, ale błagam szybciej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na prawdę dobry rozdział. Podobał mi się ^ ^ Tylko krótko trochę, ale czego by ty wymagać, nie przesadzajmy...
    Zapraszam do siebie
    http://yaoi-fanfic-mio-chan.blogspot.com/
    Jeśli nie, to sorasy za spam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam serdecznie, kochana :)
    Na początku chciałabym przeprosić za długą zwłokę w czytaniu i komentowaniu Twoich opowiadań. Niestety, ubiegłe tygodnie nie były dla mnie łatwe - ogrom nauki i wiele spraw prywatnych odebrały czas wolny. Dopiero teraz, w ostatnim tygodniu ferii udało mi się znaleźć chwilkę, by zajrzeć na Twojego bloga, za którym bardzo się stęskniłam. Żałuję, że nie zdołałam przeczytać rozdziału wcześniej, gdyż notka była fenomenalna! :)
    Uwielbiam Twojego Theodora - urzekający wampir. Z jednej strony zadziorny, a z drugiej czarujący. Widać, że troszczy się o Michaela - choć miał ku temu okazję nie zamierzał go ugryźć, a także specjalnie dla niego zorganizował piknik. Rozdział bardzo mi się podobał, a całe opowiadanie idealnie trafia w mój gust. Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału i tego, co jeszcze wydarzy się między bohaterami. Będę niecierpliwie czekać na ciąg dalszy historii, a teraz uciekam czytać następny wpis ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak, zdecydowanie wredny wampir. W końcu jak można tak urządzać pikniki i kupować ulubione czekoladki. Oj, wredny, wredny wampir XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    uroczo, Theo zdobywa wiedzę różnymi sposobami...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejeczka,
    wspaniale, Theo to zdobywa wiedzę różnymi sposobami...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, a Theo to zdobywa wiedzę różnymi sposobami... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń