środa, 3 września 2014

Blask ciemności 10

       Witam wszystkich po wakacjach.
Wiem, że znów mnie nie było i to przez całe 2 miesiące, za co was bardzo przepraszam, ale postanowiłam w pełni korzystać z tego czasu, ponieważ były to moje ostatnie w pełni beztroskie wakacje. ;) No prawie w pełni.. nie licząc pracy, ale była ona na tyle przyjemna, że nie sprawiała mi większych zawodów. ;p
W każdym razie wracam do was z kolejnym rozdziałem blasku ciemności. ;D
Mam nadzieję, że się wam spodoba.   MIŁEGO CZYTANIA ;**



   Jakby się tak nad tym zastanowić, to chyba za często się na niego obrażam, no ale ludzie... jak można być tak wrednym i głupim, i w ogóle beznadziejnym... No dobra on nie jest beznadziejny, ani tym bardziej głupi, ale wredny jest! Prawda ? Prawda?
Westchnąłem ciężko spoglądając na niego kątem oka. Znów miał na twarzy ten głupi uśmieszek, który rodzi się w chwili mojej obrazy. Może mu to schlebia? Przecież jak ludzie się obrażają na innych to znaczy, że się z nimi liczą... Może on myśli, że jest dla mnie ważny, przez to że się na niego obrażam... O matulko. Nawet jeśli tak myśli to się nie myli.
Ponownie westchnąłem spuszczając przy tym głowę.
-Coś się stało? - zapytał tym swoim nienaturalnie niskim głosem, spoglądając na mnie z jakby lekko pogardliwym uśmiechem.
-Ty się stałeś. - Pokazałem na niego palcem, patrząc mu hardo w oczy. - Chodź bym nie wiem jak się starał nie umiem Cię rozgryźć.
-Nie jestem zbyt smaczny, więc radziłbym nie gryźć. - powiedział z poważną miną, na co ja ponownie westchnąłem.
Kilka takich dni i ten prosty czyn wpadnie mi w nawyk...
-Daj spokój. Człowiek nie może zrozumieć wampira, to absurd. - mówiąc to przeczesał mi dłonią włosy. - Jeśli chcesz coś wiedzieć to po prostu pytaj, wytłumaczę.
-Kiedy są takie rzeczy, o które nie wypada pytać. - mruknąłem pod nosem, na co ten zaśmiał się cicho.
-Przecież i tak znam twoje myśli. - Patrzył na mnie z rozbawieniem i jednocześnie z politowaniem, a ja całkowicie straciłem wiarę w choćby minimalną prywatność.
-Przeszkadzam? - odezwał się Aziel, który nagle wyłonił się zza krzewów.
-Jak zawsze. - skomentował Theo nie racząc nawet spojrzeć w jego stronę. - Czegoś chciał ?
-Pomyślałem, że przyłączę się do waszego pikniku. Chyba nie masz nic przeciwko drogi braciszku? - zapytał z chytrym uśmiechem, a ja przewróciłem oczami zastanawiając się, czy każdy wampir jest taki jak ci dwaj.
-To zamknięta impreza. - tym razem błękitne ślepia bruneta skierowały się prosto na niego.
Patrzyłem to na jednego,  to na drugiego, a mojej głowie pojawiła się myśl, że to ostatnie miejsce w którym powinienem  się teraz znajdować. Podniosłem więc ręce, jakby w geście obronnym i uśmiechnąłem się lekko.
-Dajcie spokój. Jasne, że możesz się przysiąść, a jeśli Tobie to tak bardzo nie pasuje - tu zwróciłem się do Theo - to ja sobie może pójdę, a wy spokojnie będziecie sobie mogli skakać do gardeł.
Obaj patrzyli na mnie w tym momencie jakby z wyczekiwaniem, a ja już chyba setny raz tego dnia westchnąłem ciężko kręcąc przy tym głową.
-Macie po milion lat, a nie rozumiecie ironii.. - mruknąłem pod nosem na co Aziel prychnął cicho, a Theo uniósł brew do góry patrząc na mnie z zadowoleniem.
Udałem, że tego nie widzę, bo nie miałem zielonego pojęcia z czego ten się tak szczerzy i położyłem się na kocu, kierując wzrok na oszklony sufit. Jak się okazało tak szybko jak Aziel się tu pojawił, tak również szybko nas opuścił bez słowa wytłumaczenia. Jakie to niekulturalne....
-Nieładnie obgadywać wampirów. - powiedział Theo, który dosłownie sekundę wcześniej nachylił się nade mną usadawiając się okrakiem na moich biodrach.
-Znów to robisz. - mruknąłem z niezadowoleniem po czym spojrzałem mu w oczy. - poza tym ja nikogo nie obgaduje, a o nim myślę. To różnica! - wytknąłem mu jęzor po czym znów spojrzałem w górę. - z resztą pozycja w jakiej sobie usiadłeś podchodzi pod gwałt. Więc nie jesteś lepszy.
-Gwałt? - zapytał z rozbawieniem, a ja nie miałem pojęcia skąd ono się wzięło.
Powiedziałem coś głupiego?
-Ty chyba nie wiesz co to gwałt człowieczku. - powiedział Theo.
- Po pierwsze to doskonale wiem. - popatrzyłem mu hardo w oczy, unosząc się delikatnie na rękach, dzięki czemu zrównałem się z nim twarzą. - a po drugie, to nie mów do mnie człowieczku. To słowo przepełnione jest pogardą, gdy wychodzi z twoich ust.
Wampir przyglądał mi się przez chwilę, po czym zbliżył swoją twarz do mojej.
-Trzeba będzie z tym coś zrobić.- powiedział całkowicie poważnie, na co ja przechyliłem lekko głowę w bok kompletnie nie rozumiejąc o co mu może chodzić.
-A można jakoś tak... jaśniej? - uśmiechnąłem się głupio minimalnie przysuwając swoją twarz do niego. Pragnąłem jego bliskości... z minuty na minutę coraz bardziej. Oczywiście nigdy mu się do tego nie przyznam, bo wyszedłbym na łatwą zdobycz albo jak oni to tam nazywają... Ech... Ciężko normalnie funkcjonować przy wampirze.
-Skoro jestem taki zły, pogardliwy i wredny, potrzebuję dobra i słodkości.
Patrzyłem na niego w milczeniu dobrą minutę przetwarzając każde wypowiedziane przez niego słowo, ale niestety mój biedny umysł nie poradził sobie z tą zagadką. Pięknie... wyjdę na głupka.
-Chcesz żebym kupił ci czekoladkę? - wyszczerzyłem się głupio.
O dziwo wampir nie skomentował mojej inteligencji, bądź też jej braku... a zamiast tego wplótł palce w moje włosy i przyciągnął mnie bliżej siebie.
- To teraz wróćmy do wcześniejszej rozmowy. - znów w swojej wypowiedzi zrobił przerwę. Przez chwilę miałem wrażenie, że on po prostu chce torturować mój biedny umysł.. i w jakimś stopniu też ciało, które coraz bardziej reagowało na bliskość bruneta. Mam tu na myśli nagłe podwyższenie temperatury , oraz dziwne dreszcze rozprzestrzeniające się na całe ciało, gdy dłonie wampira dotykały mojej skóry.
-Poproś. - szepnął tuż przy moich ustach i miałem wrażenie, że brakowało dosłownie milimetra by ich dotknął. Popatrzyłem w jego oczy z zawahaniem. No jak ma się człowiek skupić w takich warunkach!? Nie poproszę... na pewno nie... chyba... raczej. Jejku!
Zacisnąłem lekko dłonie i pokręciłem lekko głową kierując wzrok gdzieś na bok. Mimo to nie odsunąłem się od niego.. chciałem być blisko. Bardzo blisko.
-Poproś. - powtórzył i przejechał opuszkami palców wzdłuż mojej szyi, przez co po moim karku przebiegł przyjemny dreszcz. Znów spojrzałem mu w oczy. Były takie piękne, czysto błękitne, bez najmniejszej skazy. I jak tu nie ulec takim oczom ? To spojrzenie...
- Nie poproszę. - szepnąłem i objąłem jego szyję. - Sam sobie wezmę.
Nie wierzyłem, że to powiedziałem, ale z drugiej strony jeszcze trudniej było mi przyswoić to, co zrobiłem.
Pocałowałem go lekko przymykając przy tym oczy, a Theo był chyba zadowolony z takiego obrotu spraw, bo położył dłonie na moich biodrach i odwzajemnił pocałunek, pogłębiając go przy tym.

.C.D.N.

11 komentarzy:

  1. A ja ci sprawię repremende (nie jestem pewna, czy istnieje takie słowo w słowniku polskim) aczkolwiek wiesz o co mi chodzi !! NIE MOŻNA TAK ZNIKAĆ ! Nie. !!! Ziazia, Be i ie wiem jak to ludzie jeszcze nazywają ;D A jak się już musi, a później się wraca to sie daje rozdział rozdziałem a nie jakąś małą pipidówę (bez obrazy). Oczywiście nie chodzi mi tu o treść, bo jak zawsze jest mistrzowska, a raczej o długość... której NIE ma... Jednak liczę na Ciebie i mam nadzieję, że już nie będziesz znikać, a rozdziały będą CO NAJMNIEJ 2 razy dłuższe.
    To tyle. Weny życzę i chęci do pisania ;)
    ~Wisienka.

    OdpowiedzUsuń
  2. I really like your blog.. very nice colors & theme.
    Did you design this website yourself orr did you hire someone
    to ddo it for you? Plz answer back ass I'm looking to create my own blog and would
    like to fin out where u got this from. kudos

    Take a look at my page :: sextreffen hamburg ()

    OdpowiedzUsuń
  3. Hi there! I could have sworn I've visted this blog before but after bbrowsing through many of the posts I realized it's new to me.
    Anyhow, I'm certainly happy I came across it annd I'll bee book-marking it and checking back frequently!


    My web page; Sextreffenhamburg

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo, jednak jest nowy rozdział, zaglądałam i zaglądałam, a mi się ciągle wyświetlało, że nie ma takiego adresu ;-; W każdym razie, po tak długim czasie czułam się trochę oderwana od rzeczywistości, ale już jest dobrze, tylko... CZEMU TAK KRÓTKO ;-; Słodko, ale krótko, pisz pisz jeszcze ;-; A u nas, uwaga, nowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    rozdział bardzo mi się podobał... Theo wręcz go męczy, i w ogóle co to za szperanie w umyśle, zero prywatności po prostu...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG >\\\< kocham to. Przez twoje opowiadanie stałam się nieuleczalną yaoi'stką. Jezu jaram się jak, jak, jak nawer nie wiem jak xd ale boże nie wytrzymam chcę więcej xd i jeszcze ta ostatnia scena ,,sam sobie wezmę" ORGAZM poprostu. Kiedy nowy rozdział??? No nie wiem kocham cie poprostu <3 Duużo weny
    Julia N.


    Sorki, że z anonima ale pisze z telefonu ��

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakże żałuję, że to opowiadanie jest nie skończone. Przykre to ,przykre...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdecydowanie czekam na ciąg dalszy. Mam nadzieje, że do niego wrócisz. Zwłaszcza, że tak brutalnie przerwałaś w takim momencie. Ach! Tak bardzo jestem ciekawa, co będzie dalej.
    Życzę dużo weny i pozdrawiam,
    U-water.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz, cieszę się, że zakończyłaś Just Love Me.
    Mam nadzieję, że zakończysz też to opowiadanie.
    Czekam i weny życzy
    Mefisto

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    och tak sam sobie weźmiesz Michael...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, sam sobie weźmiesz Michael... na pewno?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń